Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Invincible. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Invincible. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 grudnia 2021

Invincible. Tom 12

Koniec wszystkiego


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

„The End of all Things” – taki wspólny tytuł nosi dwanaście ostatnich odcinków serii „Invincible” autorstwa Roberta Kirkmana i Ryana Ottleya. Egmont wydał właśnie dwunasty tom zbiorczy „Niezwyciężonego”, który zawiera je wszystkie – „najlepszy komiks superbohaterski w historii gatunku” dobiegł właśnie końca. Wspaniałe jest to zakończenie, jak cała seria zresztą.

Odgłosy nadchodzącego finału było słychać coraz wyraźniej podczas lektury jedenastego tomu. Mark Grayson, tytułowy Invincible, nie chce już walczyć z viltrumiańskim niebezpieczeństwem i wraz z rodziną opuszcza Koalicję Planet. Wszak to właśnie najbliższym musi poświęcić teraz najwięcej czasu, skoro tak wiele go stracił w poprzednim tomie (kto czytał, ten wie, a kto nie, niech przeczyta). Tymczasem najwięksi faszyści wszechświata, bezwzględni Viltrumianie dowodzeni przez potężnego Thragga, rosną w siłę. To właśnie oni stają się głównym zagrożeniem dla resztek nadal jeszcze wolnych narodów chwiejącej się w posadach Koalicji Planet. Thragg i jego dzieci dokonują brutalnego ataku na Marka, jego ukochaną Evę i ich córkę, małą Terrę. Graysonowie dochodzą do jedynego słusznego wniosku – „bohaterstwo to bzdura”. Thragga należy zabić i to jak najszybciej – trzeba zacząć żyć normalnie i nie oglądać się już ciągle za siebie. Za chwilę rozpocznie się ostateczna bitwa o Ziemię – to właśnie w okolicach naszej planety dojdzie do końcowych rozstrzygnięć.

wtorek, 29 czerwca 2021

Invincible. Tom 11

Zaraz się zacznie…


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Invincible” po raz jedenanasty, przedostatni. Seria komiksowa Roberta Kirkmana i Ryana Ottleya zmierza ku końcowi – omawiany dziś tom jest wielkim przygotowaniem do finału. Mało kto spodziewa się innego zakończenia niż wielka, epicka bitwa, podczas której trzeba będzie ponieść wielkie ofiary, aby wygrać. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie – jedenasty tom „Niezwyciężonego” przygotowuje nas na dokładnie taki finał.

Mark Grayson, jego ukochana Eve i ich mała córka Terra wyemigrowali na Talescrię, stolicę Koalicji Planet. Mark zaczął tam pracować jako stróż prawa – pomaga mu, mieszkający tam już od dawna, jego brat Olivier. Mark, Eve i Terra nie mogli zostać na Ziemi, która powoli przekształca się w suberbohaterską utopię. Heros o pseudonimie „Robot” – kumpel Marka i Eve, dowódca Strażników Planety – tworzy na niej swój własny „nowy, wspaniały świat”. O dziwo – z powodzeniem. Przestępczość spada, gospodarka się rozwija, bezrobocia nie ma, bomby atomowe zostały zniszczone i nie prowadzi się żadnych wojen. Wszystko z pozoru jest w porządku – ale nad wszystkim trzymają pieczą superbohaterowie, mogący w jednej chwili obrócić planetę w perzynę. Tymczasem nad Ziemią zawisło kolejne niebezpieczeństwo – Thragg, przywódca bezlitosnych Viltrumian, zbiera armię, z którą podejmie próbę podbicia naszej planety. Allen „The Alien” – tymczasowy przewodniczący Koalicji Planet – ma dla Marka i Oliviera nowe zadanie. Thragg musi zostać wytropiony i zlikwidowany.

wtorek, 9 marca 2021

Invincible. Tom 10

Cisza przed burzą


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Seria „Invincible” wkracza w decydującą fazę. Wydarzenia z tomu dziesiątego sprawiają wrażenie ostatnich przygotowań do wielkiego finału. Niby nic wielkiego się nie dzieje, ale napięcie rośnie w zauważalny sposób – Robert Kirkman i Ryan Ottley biorą powoli długi, długi rozbieg przed ostatecznym skokiem. Mark Grayson, jego rodzina, przyjaciele i znajomi zastygli w oczekiwaniu.

Tom dziewiąty zakończył się cliffhangerem i napięciem, które szybko zostało rozładowane już na początku tomu dziesiątego. W jakiej sytuacji zostawiliśmy naszego bohatera? Mark Grayson, w pościgu za Angstromem Levym, trafił na jedną z wielu Ziemi równoległych – tutaj Viltrumianie z powodzeniem podbili naszą planetę i sieją na niej terror. W naszej wersji rzeczywistości zostali wszyscy jego towarzysze: wkurzona maksymalnie dziewczyna, którą zostawił w zaawansowanej ciąży, rodzice i – co najgorsze – Rex Connors, zwany Robotem. To właśnie ten superbohater, który razem ze swą towarzyszką, znaną jako Monster Girl, powrócił z innego wymiaru, gdzie był despotycznym królem. Uwięzienie Marka w innym wymiarze jest pierwszym krokiem Robota do zawładnięcia naszą planetą.

czwartek, 14 stycznia 2021

Invincible. Tom 9

 

Las Vegas to za mało


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Trzy czwarte serii „Invincible” już dostępne! Do końca całej historii pozostały trzy zbiorcze tomy, które Egmont wyda w 2021 roku. My tymczasem zajrzymy do dziewiątego – przygody Marka Graysona dochodzą tu w końcu do punktu, w którym większość serii poddaje swoich bohaterów dość trudnym próbom. Mamy w końcu jubileusz – czyli setny odcinek!

Mark Grayson, alias „Invincible”, mocno sobie ostatnio nagrabił. Sprzymierzył się z groźnym (i co ważne – wyjętym spod prawa) Dinosaurusem, dostał łomot od Strażników Planety i został zarażony wirusem Plagi – tajną bronią Koalicji Planet, która miała posłużyć do wyeliminowania wszystkich pozostałych przy życiu Viltrumian. Gdy Mark dochodzi do siebie, jego miejsce zajmuje inny młody chłopak – Zandale Randolph – który radzi sobie jak może. Tymczasem dwójka innych bohaterów, która jakiś czas temu wróciła z innego wymiaru po porwaniu przez wrogo nastawioną cywilizację Flaxian, opowiada w końcu, co się im przytrafiło. Ósmy tom kończy się inwazją wzmiankowanych Flaxian na Ziemię, a także zapowiedzią kolejnych problemów. Otóż Mark Grayson w wyniku choroby stracił dużą część swojej mocy – już nie jest „Niezwyciężony”. I dodatkowo większość superbohaterskiej społeczności mu nie ufa.

wtorek, 8 września 2020

Invincible. Tom 8

Zejście na drugi plan

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Ósmy tom „Invincible” ze scenariuszem Roberta Kirkmana oraz rysunkami Ryana Ottleya i Cory’ego Walkera to kolejna porcja przygód Marka Graysona, alias „Niezwyciężonego”. Tym razem schodzi on trochę na drugi plan i oddaje pole innym postaciom. Sama historia nic na tym nie traci – uniwersum wykreowane przez autora jest po prostu tak duże, że całkiem dobrze działa bez dotychczasowego głównego bohatera. To już swego rodzaju samograj – nie mogło być przecież inaczej.

Na czym skończyliśmy? Viltrumianie zawarli pakt z Omni-Manem i Invincible’em – wtopią się w ziemskie społeczeństwo i obiecują już nigdy nie atakować naszej planety. Tymczasem na Talescrii, stolicy Koalicji Planet, „Allen the Alien” odkrywa wielki sekret poprzedniego, dopiero co zmarłego przywódcy. Viltrumian można zlikwidować bardzo łatwo – oto Wirus Plagi, który po rozpyleniu nad Ziemią powinien poradzić sobie z tymi kosmicznymi faszystami. Ok, ale co z „rdzennymi” mieszkańcami planety? Do Talescrii zbliża się statek z Omni-Manem, któremu ten pomysł na pewno się nie spodoba, nie mówiąc już o jego synu, Marku Graysonie, przebywającym obecnie właśnie na Ziemi. 

wtorek, 19 maja 2020

Invincible. Tom 7

Tak dłużej być nie może!

Półmetek „Invincible” zapowiedział opowieść, którą pewnie większość z nas spodziewała się przeczytać dopiero pod koniec serii. Robert Kirkman po raz kolejny pokazuje, że potrafi czerpać z encyklopedii komiksowego superbohaterstwa garściami i jednocześnie iść pod prąd wszelkim czytelniczym oczekiwaniom. Ba, to wręcz najważniejsza cecha „Invincible” – „tak samo, ale inaczej”.

Mark Grayson, to Invincible (Niezwyciężony), niemal dwudziestoletni superbohater, syn Ziemianki i Viltrumianina, reprezentanta przepotężnej, faszystowskiej kosmicznej nacji, mającej tylko jeden cel – podbijać kolejne światy i niewolić ich mieszkańców. Nie jest jedynym kolesiem o nadludzkich mocach na naszej planecie – nawet jego dziewczyna je posiada. Ostatnio jednak, gdy ledwo uszła z życiem z pojedynku z przerażającym i viltrumiańsko okrutnym Conquestem, coś się w niej zmieniło. I nie chodzi o to, że zaszła w ciążę – ale cicho, bo Mark jeszcze nic nie wie. Ojciec Marka, Omni-Man, który, jak już wiemy, zrewidował swój światopogląd i chce powstrzymać swoich ziomków przed zniszczeniem Ziemi – w końcu żyje tu jego syn i żona. Nieważne już, że ona go nienawidzi – on ją kocha, wbrew swej wrodzonej naturze. Razem z potężnym kosmitą o imieniu „Allen the Alien” wracają zatem na naszą planetę, aby zwerbować Marka Graysona na wojnę z Imperium Viltrumiańskim.

piątek, 10 kwietnia 2020

Invincible. Tom 6

Gaz do dechy!

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.


Pisałem, że tak będzie. Po dość spokojnym (jak na „Invincible’a”) tomie piątym przyszedł szósty – a z nim wielka, praktycznie nieustająca, zadyma. Wygląda na to, że cały łotrowski świat Image Comics sprzysiągł się przeciwko Markowi Graysonowi i postanowił uprzykrzyć mu życie. Są siniaki, podarte trykoty, powybijane zęby, hektolitry krwi, połamane kończyny i świeże groby. Jedziemy!

Z wielkiej chmury wielki deszcz. Pamiętacie jak w tomie piątym nemezis Invincible’a, Angstrom Levy, sprowadził z równoległych wymiarów inne wersje naszego bohatera? No to teraz atakuje, wysyłając armię Niezwyciężonych na Ziemię. Bez pardonu, bez stopniowania napięcia, bez jakichkolwiek zbędnych superłotrowskich tyrad. Marvel albo DC zrobiłoby z tego wieloodcinkowe wydarzenie – Robert Kirkman nie bawi się w tego rodzaju zagrania. Ale to tylko przygrywka do dalszych wydarzeń – na naszą zdewastowaną planetę przylatuje Conquest, chyba najpotężniejszy Viltrumianin jakiego do tej pory poznaliśmy. Jego celem jest danie nauczki Invincible’owi – a jakże.

czwartek, 19 marca 2020

Invincible. Tom 5

Dorastamy

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Pora na coś nowego” – zdaje się mówić Robert Kirkman, scenarzysta „Invincible”, jednej z najciekawszych serii superbohaterskich, jakie możemy obecnie kupić na polskim rynku. Piąty tom przygód Marka Graysona nie przynosi co prawda żadnej rewolucji w sposobie narracji czy w rysunku – to nadal młodzieżowe superhero, przeznaczone tak naprawdę dla komiksowych geeków w każdym wieku – ale mamy jednak spore zmiany w samym życiu bohatera. Niezwyciężony zaczyna po prostu powoli wchodzić w dorosłość.

Czwarty tom skończył się tajnym przymierzem, jakie zawarł Cecil Steadman, szef rządowej Globalnej Agencji Obrony, z doktorem Sinclairem, szalonym naukowcem, którego Invincible w amoku omal nie pozbawił życia. Steadman chce wykorzystać Reanimenów doktora – potworne hybrydy ludzi i maszyn – do pracy dla rządu i obrony planety. Ta decyzja staje się zarzewiem konfliktu pomiędzy Niezwyciężonym a jego dotychczasowym chlebodawcą. Tak jakby Mark Grayson miał za mało problemów – Viltrumianie mogą zaatakować Ziemię w każdej chwili, a na domiar złego nasz bohater musi potykać się co chwila z coraz bardziej cudacznymi przeciwnikami. O wielu zagrożeniach nawet nie wie – tylko czytelnik widzi, jak kolejni arcyłotrzy (ci dobrze znani lub zupełnie nowi) ustawiają się w kolejce do bijatyki.

środa, 4 września 2019

Invincible. Tom 4

Space-soap opera

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Seria „Invincible” ze scenariuszem Roberta Kirkmana i rysunkami Ryana Ottleya wyróżnia się pod pewnym względem na tle innych. Jest to bowiem jedna, długa historia, której kolejne odcinki są tak mocno powiązane fabularnie z wszystkimi poprzednimi, że wejście w nią w dowolnie wybranym momencie jest praktycznie niemożliwe. Dlatego też osoby, które nie znają „Invincible’a”, nie powinny zaczynać czytania od innego tomu niż pierwszy. Również dlatego recenzja ta jest przeznaczona tylko dla tych, którzy znają trzy pierwsze tomy. 

Seria o „Niezwyciężonym” liczy aż sto czterdzieści cztery odcinki. Rozpoczynając tom czwarty, jesteśmy mniej więcej w jednej czwartej drogi do finału. Naprawdę nie sposób pozbyć się wrażenia, że Kirkman miał całościowy plan na tę serię już w na samym początku. Mark „Invincible” Grayson został wbrew swojej woli mianowany następcą swego ojca, Omni-Mana, i ma zająć się przygotowaniem gruntu pod inwazję Viltrumian na Ziemię. Ojciec Marka zostaje uwięziony gdzieś w odległym zakątku galaktyki a on sam przywozi na naszą planetę swego przyrodniego brata, Oliviera, który rośnie jak na drożdżach i pewnie niedługo objawi nadludzkie moce. Invincible i jego towarzysze, Strażnicy Planety, walczą z najróżniejszymi pomniejszymi superłotrami, przeczuwając, że prawdziwe zagrożenie dopiero nadejdzie. Ale bohater, oprócz tego, że jest najpotężniejszą istotą na Ziemi, jest również nastolatkiem z college’u. Ma dziewczynę, kumpli i codzienne problemy – Robert Kirkman poświęca „ludzkiej” stronie Invincible’a więcej czasu niż inni twórcy komiksów superbohaterskich.

czwartek, 9 maja 2019

Invincible. Tom 3

Tam i z powrotem

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Dziś czytamy trzeci tom „Invincible”, po zakończeniu którego jesteśmy już w jednej czwartej drogi do finału. Seria ta była dla Roberta Kirkmana prawdziwą trampoliną do sukcesu, o czym możemy przeczytać w posłowiu. Autor scenariusza twierdzi, że tak naprawdę zawdzięcza jej wszystko. Fani komiksów superbohaterskich też mogą być wdzięczni – to nadal świetna rozrywka, która przez cały czas trzyma równy poziom i gwarantuje dobrą zabawę. Oczywiście nie wszystkim – „Invincible” jest komiksem, którego jakość wynika w dużej mierze z ciągle obecnych i nieusuwalnych bezstratnie nawiązań do opowieści o ludziach w kolorowych kostiumach.

W drugim tomie doszło do niesamowitej ekspansji świata przedstawionego. Autorzy, pewni już tego, że komiks dobrze przyjął się na rynku i istnieje realna szansa na długoterminową serię wydawniczą, postanowili poszerzyć perspektywę. Pojawiło się mnóstwo nowych postaci, które swoimi występami zapowiedziały obowiązkowe powroty w późniejszych odcinkach. Mark Grayson, zwany Invincible, dorobił się swojego regulaminowego nemezis – Angstrom Levy, szalony superłotr potrafiący przenosić się między równoległymi światami, poprzysięga krwawą zemstę naszemu bohaterowi. Rozpoczęcie jego wątku i całej masy innych mogło sprawiać wrażenie chaosu – jednak było to bardzo przemyślane działanie. Pewna inwestycja w przyszłość serii.

poniedziałek, 25 lutego 2019

Invincible. Tom 2

Poszerzanie uniwersum

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Drugi zbiorczy tom serii „Invincible” ze scenariuszem Roberta Kirkmana i rysunkami Ryana Ottleya to chyba najlepszy obecnie przykład komiksu tworzonego z wielkim zapałem, radością i wręcz miłością do tego medium. Kirkman przyznał w wywiadzie, że stworzył komiks superbohaterski swoich marzeń, dokładnie taki, jaki od dzieciństwa chciał przeczytać. Pisał go głównie dla siebie, nieskrępowany żadnymi wymogami komiksowego konglomeratu w stylu Marvela czy DC, a jednocześnie trafił do bardzo szerokiego grona odbiorców – to niezaprzeczalny atut jego dzieła.

Na wstępie musimy zaznaczyć, że branie do ręki tomu drugiego bez znajomości pierwszego nie ma najmniejszego sensu. Całość historii „Invincible” to, zamknięta w dwunastu zbiorczych tomach, jedna długa opowieść, której nie można zacząć czytać w dowolnym miejscu. Z tego faktu wynika również podstawowe założenie recenzji „Invincible” – spojlerujemy minione wydarzenia, więc od tego momentu tekst powinny czytać te osoby, które miały do czynienia z tomem pierwszym.

czwartek, 13 grudnia 2018

Invincible. Tom 1

Kolorowy list miłosny

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

We wrześniu tego roku pojawił się w końcu w Polsce jeden z głośniejszych komiksów superbohaterskich ostatnich lat. Seria „Invincible”, ze scenariuszem Roberta Kirkmana, zadebiutowała w wydawnictwie Image Comics w 2003 roku i po piętnastu latach dobiegła końca. Całość składa się z dwunastu opasłych tomów zbiorczych, które ukażą się w najbliższych latach nakładem wydawnictwa Egmont. Dziś zajmiemy się pierwszym. Poznajcie Marka Graysona – siedemnastolatka, który okazuje się być synem Omni-mana, najpotężniejszego herosa jakiego nosiła Ziemia.

W sumie niekoniecznie nosiła – Omni-man, jako swego rodzaju Kirkmanowska wersja Supermana, potrafi latać i ma niewyobrażalną wprost siłę. Przybył z planety Viltrum, świata o niebywałym stopniu rozwoju intelektualnego i technicznego. Jego zadaniem jest obrona Ziemi przed wszelkimi zagrożeniami – aby rozwijała się nieustannie i mogła kiedyś dołączyć do galaktycznej śmietanki towarzyskiej. Na co dzień, między walką z jakimś gigantycznym smokiem na Tajwanie a ratowaniem Egiptu przed „magiczną powodzią”, zajmuje się pisaniem powieści. Żyje na przedmieściach wielkiego amerykańskiego miasta wraz z żoną i nastoletnim synem.