niedziela, 21 lipca 2024

Batman Ziemia niczyja. Tom 3. Walka o Gotham

„Batman” bez Batmana


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Egmont kontynuuje największy jak do tej pory event uniwersum Batmana„Ziemię niczyją”. Nazwa jest nieco myląca, bo wydany właśnie trzeci tom zbiorczy w oryginale nosił tytuł „Road to No Man’s Land”, a właściwa „Ziemia niczyja” zacznie się w tomie czwartym – ale większego znaczenia to nie ma. Gotham, zdewastowane całkowicie trzęsieniem ziemi, przyjąć ma właśnie drugi, równie niszczycielski cios.

Dwa pierwsze tomy „Ziemi niczyjej” kontynuowały wydarzenia „Epidemii” i „Dziedzictwa” – eventów jakże istotnie wpływających na status quo mrocznego miasta. Pierwszy tom, pod tytułem „Kataklizm”, rozwalił ten nienaruszalny stan rzeczy w drobny mak – trzęsienie ziemi o sile 7,6 stopni w skali Richtera zrównało Gotham z ziemią. Drugi, czyli „Wstrząsy wtórne”, opowiada o dramatycznej walce Batmana i jego towarzyszy o ocalenie jak największej liczby mieszkańców oraz o powolnym i nieuniknionym upadku miasta. Teraz, przy okazji „Walki o Gotham”, przyszła pora na ostatnią próbę powstrzymania totalnej zagłady – ostatnim gwoździem do trumny będzie planowane odcięcie zrujnowanej i w połowie już opuszczonej metropolii od reszty kraju. „Ucieczka z Nowego Jorku” Johna Carpentera? No, mniej więcej.

czwartek, 18 lipca 2024

Miasto

Betonowe piekło


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Pierwsze skojarzenie podczas lektury „Miasta” od Lost in Time to serial „From” („Stamtąd”), który już niedługo doczeka się trzeciego sezonu. Szybko się okazuje, że podobieństwo jest tylko na poziomie podstawowego założenia fabularnego – potem jest już zupełnie inaczej.

Główny bohater komiksu, Jean, mieszka w Paryżu i wiedzie szare, nudne i monotonne życie. Pewnej nocy, po nieudanej randce z Janine, postanawia wrócić do domu piechotą, ale gubi się w dobrze przecież znanym mieście. Gdy przekracza pewną niewidzialną granicę, trafia do obcego miejsca – miasta pełnego koszmarów, najróżniejszych niebezpieczeństw i surrealistycznych zjawisk. Spotyka tam Karen, kobietę zagubioną dokładnie w ten sam sposób, która od miesięcy szuka wyjścia z tego, wydawać by się mogło, nieskończonego labiryntu. Od tej pory razem, przez kolejne odcinki składające się na cały album, próbują dowiedzieć się, gdzie są i jak wydostać się z przerażającego miasta.

niedziela, 14 lipca 2024

Przygody Tintina. Tom 4

Beczka śmiechu


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Tajemnica Jednorożca” i kontynuujący jej fabułę „Skarb Szkarłatnego Rackhama” należą do najlepszych i najpopularniejszych odcinków „Przygód Tintina”. To był prawdziwy „złoty wiek” tego cyklu, mimo bardzo trudnych czasów końca Drugiej Wojny Światowej. Czwarty zbiorczy tom od Egmontu rozpoczyna się wyprawą w poszukiwaniu pirackiego łupu – właśnie po wspomniany tytułowy „Skarb…”

Czasy były mroczne – w roku 1943 Belgia pozostawała pod niemiecką okupacją. Hergè pracował dla „Le Soir”, gazety będącej pod całkowitą kontrolą nazistów – to w niej właśnie wydano w odcinkach „Tajemnicę Jednorożca”, kończącą omawiany ostatnio tom trzeci „Przygód Tintina”. „Skarb Szkarłatnego Rackhama” otwierający tom czwarty, jest jej bezpośrednią kontynuacją. Kapitan Baryłka, Miluś i Tintin wyruszają na pokładzie „Syriusza” na poszukiwania wraku „Jednorożca” i ukrytego w nim wielkiego skarbu. Dołącza do nich zupełnie nowa postać, niedosłyszący, całkowicie oderwany od rzeczywistości naukowiec Tryfon Lakmus, który pozostanie w „rodzinie Tintina” już na stałe. Nie brakuje oczywiście także Tajniaka i Jawniaka, którzy, jako urodzeni bohaterowie drugoplanowi i dostarczyciele skrajnie komediowego kontentu, bawią do łez. Podróż w nieznane, tajemnicza wyspa, eksploracja głębin i totalnie rozrywkowa, przygodowa i przezabawna fabuła.

czwartek, 11 lipca 2024

Skorpion. Tom 3

Nie od razu Rzym zrujnowano

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Armando Catalano wraca do Rzymu po awanturniczych eskapadach po Ziemi Świętej. Trzeci zbiorczy tom „Skorpiona” gwałtownie przyspiesza i tak już pędzącą na łeb, na szyję akcję i gmatwa i tak już skomplikowaną intrygę. Oto klasyczny przypadek komiksu płaszcza i szpady – przenosimy się do stolicy Państwa Kościelnego.

Mamy połowę XVIII wieku – papieżem został kardynał Trebaldi, potomek jednego z ośmiu potężnych rodów wywodzących się jeszcze ze starożytnego Rzymu i zakulisowo rządzących całą Europą. Cóż może być potężniejszym narzędziem władzy niż religia, surowe dogmaty, bezlitosne oddziały Kawalerów Chrystusowych i kłamstwo silniejsze niż prawda? Tak rządzi właśnie nowy papież i choć nie jest tak obrazoburczo i groteskowo jak chociażby w „Borgii” Alejandro Jodorowsky’ego, to widać wyraźnie, że instytucja Kościoła Katolickiego w świecie komiksu jest po prostu organizacją mafijną. Trebaldi skrywa jednak pewien sekret, który wyjawiony mógłby zburzyć wielowiekowe status quo. Kluczem do pogrzebania owego sekretu na zawsze jest schwytanie, a najlepiej zabicie, nieuchwytnego Skorpiona – bawidamka, awanturnika, zabijakę, hulakę, złodzieja i poszukiwacza przygód.

niedziela, 7 lipca 2024

Aama

Co czyni człowiekiem?

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.



Czteroodcinkowa „Aama” zdobyła nagrodę w kategorii „najlepsza seria” na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Angoulême w roku 2013. Chodziło wtedy oczywiście tylko o tom drugi, bo następne powstały dopiero w kolejnych latach – ale seria jako całość zasługuje zdecydowanie na uwagę i docenienie.

czwartek, 4 lipca 2024

7 przeciw chaosowi

Oddział wyrzutków


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Harlan Ellison jest legendą science fiction – w 2018 roku doczekaliśmy się w Polsce „Tego, co najlepsze” w jego twórczości dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka. Ellison niestety zmarł dokładnie w tym roku – teraz po sześciu latach, dzięki Egmontowi, możemy uzupełnić naszą wiedzę na temat jego twórczości o kolejny, dość niecodzienny element. W 2013 roku, we współpracy z amerykańskim grafikiem Paulem Chadwickiem, przedstawił światu opowieść w dość niezwykłej jak na niego formie.

„7 Against Chaos” jest powieścią graficzną, wydaną przez DC Comics od razu w całości, bez podziału na odcinki. Wyobraźmy sobie Układ Słoneczny skolonizowany przez ludzkość – od Wenus po księżyce Saturna kwitnie utopijna i jak to zwykle bywa dekadencka cywilizacja człowieka. Człowieka nie znającego nadal pojęcia równości, szacunku i tolerancji – albo wyniszczającego tubylców na Wenus (czyli humanoidalną rasę tak zwanych Feniksów, potrafiących władać ogniem), albo przekształcających genetycznie lub chirurgicznie całe zastępy niewolników, zmuszonych do pracy w ekstremalnie nieprzyjaznych warunkach na pozaziemskich koloniach. Tak zwani „przeinaczeni”, czyli ludzie połączeni z maszynami lub przemienieni w gigantyczne owady, żyją tylko po to, aby harować dla swoich ciemiężycieli. Tak nawiasem mówiąc – jakże podobna, choć nie we wszystkich aspektach, jest to wizja do tej z „Dworca Perdido” Chiny Mieville’a (patrz: tamtejsi „prze-tworzeni”).

niedziela, 30 czerwca 2024

X-Men. Punkty zwrotne. Plan X-Terminacji

Mutanci wchodzą w lata dziewięćdziesiąte


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Nieco ponad trzydzieści lat temu nakładem TM-Semic wyszedł „X-Men” 4/94 z krzykliwym napisem „Nowa generacja mutantów Jima Lee!” na okładce. Marvel Arek wiedział, jak zachęcić polskich czytelników do komiksów z mutantami – Jim Lee był wszak dla „The Uncanny X-Men” takim grafikiem jak Todd McFarlane dla „The Amazing Spider-Man”. Czyli twórcą niezwykle charakterystycznym i windującym sprzedaż na poziomy niespotykane.

„X-Tinction Agenda” – wybrane fragmenty tego właśnie ważnego wydarzenia w świecie mutantów z przełomu lat 1990 i 1991 stanowiły zawartość wspomnianego „X-Men” 4/94 i potem 5/94. W „Punktach zwrotnych” od Egmontu przyszedł właśnie czas na tę opowieść – tym razem w wersji pełnej i wzbogaconej o swego rodzaju preludium mające miejsce jeszcze przed „Inferno”, czyli ostatnio wydanymi w Polsce „Punktami zwrotnymi”. Musimy cofnąć się na chwilę do października i listopada 1988 roku, czyli do „The Uncanny X-Men” 235-238. Chris Claremont, etatowy scenarzysta przygód mutantów tamtych czasów, oraz Rick Leonardi i Marc Silvestri, główni rysownicy serii, przedstawili wówczas czteroodcinkową historię, w której po raz pierwszy pojawił się wątek Genoshy, wyspy jakże często pojawiającej się później we wszystkich X-tytułach aż do dnia dzisiejszego. W „erze post TM-Semic” najlepiej kojarzymy ją z pierwszego tomu „Nowych X-Men” Granta Morrisona – z hekatomby urządzonej tamtejszej społeczności przez mordercze Sentinele.