Złota (a właściwie niebieska) era
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Mucha wydała „Legendy X-Men. Jim Lee” już w grudniu 2023 roku, ale wypada je omówić dopiero teraz, po ostatnich „Punktach zwrotnych” Egmontu. To w nich, podczas „Planu X-Terminacji”, Jim Lee został na pewien czas etatowym rysownikiem „The Uncanny X-Men” i przyczynił się do wzrostu popularności tejże serii. Jednak to, co zrobił niemal rok później, w październiku 1991 roku, przeszło najśmielsze oczekiwania – wydawnictwa, rynku i czytelników.
Crossover „X-Tinction Agenda” zakończył się w styczniu 1991 roku. Podczas ośmiu miesięcy mających miejsce między tymi wydarzeniami a fabułą omawianego dziś albumu działo się tak wiele, że materiału starczyłoby na kolejny, potężny tom. Najlepszym źródłem informacji po polsku o tym okresie są komiksy „X-Men” z czasów TM-Semic – odcinki od 6/94 do 12/94. W styczniu 1995 roku słynne wydawnictwo ruszyło właśnie z materiałem z dzisiejszych „Legend X-Men”. Zanim jednak się tym zajmiemy, warto w skrócie przybliżyć owe miesiące – są to historie nie tylko ciekawe, ale i istotne fabularnie.