Lata pięćdziesiąte
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Czytamy „Przygody Tintina” po raz piąty i przedostatni. Jak zwykle mamy cztery albumy w wydaniu zbiorczym – są lata pięćdziesiąte, słońce wyszło zza czarnych chmur lat czterdziestych i napawa optymizmem. Tintin i jego kompania znów ruszają ku przygodzie.
Hergè pracował w słynnym magazynie „Tintin” od samego początku – od września 1946 roku. Pod koniec lat czterdziestych pracy było tak dużo, że zaczął potrzebować pomocy. Dlatego w 1950 roku, wraz z najbliższymi współpracownikami założył małą spółkę o nazwie „Studio Hergè” i zasiadł na fotelu prezesa. „Studio Hergè” pozostawało oczywiście w ścisłej współpracy z „Tintinem” – Hergè et consortes zapewnili sobie ochronę praw autorskich, wyższe wynagrodzenie i prestiż. Hergè nie zajmował się już wszystkim – delegował obowiązki i trudno jednoznacznie ustalić za które elementy komiksu odpowiadał bezpośrednio. Możemy być pewni, że na pewno za pomysły na główną linię fabularną – kolejna dwuczęściowa opowieść („Kierunek Księżyc” z 1953 i „Spacer po Księżycu” z 1954 roku) o przygodach naszych dzielnych bohaterów miała zawieść ich na powierzchnię ziemskiego satelity.