wtorek, 9 marca 2021

Invincible. Tom 10

Cisza przed burzą


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Seria „Invincible” wkracza w decydującą fazę. Wydarzenia z tomu dziesiątego sprawiają wrażenie ostatnich przygotowań do wielkiego finału. Niby nic wielkiego się nie dzieje, ale napięcie rośnie w zauważalny sposób – Robert Kirkman i Ryan Ottley biorą powoli długi, długi rozbieg przed ostatecznym skokiem. Mark Grayson, jego rodzina, przyjaciele i znajomi zastygli w oczekiwaniu.

Tom dziewiąty zakończył się cliffhangerem i napięciem, które szybko zostało rozładowane już na początku tomu dziesiątego. W jakiej sytuacji zostawiliśmy naszego bohatera? Mark Grayson, w pościgu za Angstromem Levym, trafił na jedną z wielu Ziemi równoległych – tutaj Viltrumianie z powodzeniem podbili naszą planetę i sieją na niej terror. W naszej wersji rzeczywistości zostali wszyscy jego towarzysze: wkurzona maksymalnie dziewczyna, którą zostawił w zaawansowanej ciąży, rodzice i – co najgorsze – Rex Connors, zwany Robotem. To właśnie ten superbohater, który razem ze swą towarzyszką, znaną jako Monster Girl, powrócił z innego wymiaru, gdzie był despotycznym królem. Uwięzienie Marka w innym wymiarze jest pierwszym krokiem Robota do zawładnięcia naszą planetą.


Zaznaczmy tylko kilka fabularnych wątków tomu dziesiątego. Viltrumianie po wygnaniu swego dawnego wodza, bezlitosnego Thragga, pozostają posłuszni ojcu Marka, znanemu kiedyś jako Omni-Man. Ich celem jest pokojowa koegzystencja z ludźmi i utrzymanie swej rasy przy życiu. Koalicja Planet, z Allenem „The Alienem” na czele, nie może jednak dopuścić do tego, aby Thragg pałętał się po kosmosie. Wysyła więc jego tropem największego wojownika galaktyki – Battle Beasta. Atom Eve lada chwila urodzi „niezwyciężone” dziecko, a Mark musi ją udobruchać po swoim powrocie z innego wymiaru. Wszystko to jednak staje się nieważne – Robot sukcesywnie wprowadza w życie swój diaboliczny plan. I to jest tak naprawdę podstawowym i najważniejszym elementem fabuły całego dziesiątego tomu.

Był już jeden superbohater, który uważał, że ciągła zabawa w kotka i myszkę z przestępcami nie przynosi trwałych rozwiązań i jest nieskuteczna. Był to Dinosaurus, z którym jeszcze nie tak dawno współpracował Invincible i skończyło się to nieomal zagładą planety. Potrzeba systemowych, całościowych rozwiązań, a nie schematu: gonimy złoczyńcę, dajemy mu popalić, pakujemy do więzienia, on za jakiś czas wychodzi i sieje spustoszenie, my go znowu gonimy, dajemy mu popalić… Teraz bierze się za to Robot, który planuje uczynić z naszej planety jedną wielką utopię. Nie możemy ciągle żyć jak w jakimś mainstreamowym komiksie superbohaterskim (!) – to prowadzi donikąd!


Robert Kirkman bardzo fajnie gra tutaj konwencją komiksu trykociarskiego. Chce przeprowadzić pewien eksperyment – pastisz superbohaterszczyzny, jakim niewątpliwie jest seria „Invincible”, ma posłużyć do unieważnienia jej podstawowych założeń i sprawdzenie, gdzie nas to zaprowadzi. Pojawia się kwestia moralnej zgody na sytuację, w której świat „idzie ku lepszemu”, ale kosztem wolności swych mieszkańców. Najciekawsze jest jednak to, że z owego braku wolności mogą sobie oni nawet nie zdawać sprawy. Co w takiej sytuacji powinien zrobić Mark Grayson?

Rysuje oczywiście Ryan Ottley, który sprawia wrażenie, że czuje się w tej serii jak ryba w wodzie. W tomie dziesiątym mamy znowu wielki pojedynek dwóch gigantów (tym razem Thragg versus Battle Beast), przy okazji którego krew leje się strumieniami a dosadność pokazywanej przemocy kolejny raz sięga absurdu. Ale do tego Ottley zdążył nas już przyzwyczaić – bijatyka kończąca się stłuczonym kolanem i podbitym okiem byłaby w świecie „Invincible” jakaś taka… dziwna. 

Dziesiąty tom serii kończy się ciszą przed burzą. Niby każdy znalazł swoje miejsce, historia się „skończyła” i zapanował swego rodzaju marazm. Jednak gdzieś głęboko, spod tych wszystkich warstw złudnego spokoju, dobiega narastający dźwięk werbli. Powierzchnia jest gładka, ale pod spodem zaczyna się gotować. Dwa ostatnie tomu przed nami.



Tytuł: Invincible. Tom 10
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Ryan Ottley
Tłumaczenie: Agata Cieślak
Tytuł oryginału: Invincible Ultimate Collection Hardcover Vol. 10
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Image
Data wydania: styczeń 2021
Rok wydania oryginału: 2015
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 216 x 285
Wydanie: I
ISBN: 9788328198548

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz