Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2019-11. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2019-11. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 28 listopada 2019

Providence. Tom 2

Pod powierzchnią

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Drugi tom „Providence” jest dokładnie tym, czego się spodziewaliśmy po lekturze pierwszego. Główny bohater, dziennikarz „Heralda” o nazwisku Robert Black, kontynuuje swą podróż po Nowej Anglii w poszukiwaniu materiałów do „Great American Novel”, którą bardzo chce napisać. I co znajduje?

„Pod powierzchnią Ameryki” – tak ma się nazywać jego wielkie dzieło. Jak już wiemy z pierwszej części jest to tytuł wielce symboliczny – Ameryka „oficjalna”, przypudrowana konwenansem i skrępowana niepisaną umową społeczną, skrywa pod spodem Amerykę „utajoną”, nasyconą skrajną odmiennością i kipiącą nieokiełznanymi żądzami. Przerażające postacie i miejsca znane z twórczości Howarda Phillipsa Lovecrafta, jakie odwiedza Black, są jednak nie tylko symbolami wypieranej prawdy o kraju, ale również jak najbardziej realnymi elementami uniwersum wykreowanego przez Alana Moore’a.

wtorek, 26 listopada 2019

Wtorek przed ekranem #27

Darren Aronofsky - Requiem dla snu



Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Esensja w cyklu "Do sedna".


Niedługo zobaczą mnie miliony ludzi! Dlatego chce mi się wstać rano, chudnąć, przymierzać czerwoną sukienkę. Mam powód, żeby się uśmiechać. Wiem, że jutro będzie lepiej. Bo co mi zostało?



„Requiem dla snu”, drugi film Darrena Aronofsky’ego, jest ekranizacją powieści Huberta Selby’ego Jr o tym samym tytule. Książka ta wywarła tak silny wpływ na reżysera, że realizacja filmu stała się tylko kwestią czasu. W roku dwutysięcznym na ekrany kin wchodzi jeden z najbardziej przytłaczających, kontrowersyjnych i oszałamiających filmów w historii.

niedziela, 24 listopada 2019

Księżycowa studnia

Nauka jest zazdrosną kochanką

W 1918 roku, w magazynie „Argosy All-Story Weekly”, jednym z tych popularnych wtedy pulpowych wydawnictw amerykańskich, pojawiło się opowiadanie Abrahama Merritta „The Moon Pool”. Rok później ukazała się kontynuacja, czyli „The Conquest of the Moon Pool” – obie części wydano ostatecznie razem pod tytułem pierwotnego opowiadania. „Księżycowa studnia” wyszła właśnie w Polsce za sprawą Wydawnictwa IX, po raz pierwszy w pełnej wersji. Czytaliście „Nadchodzącą rasę” Edwarda Bulwera-Lyttona – powieść, którą zadebiutowało wspomniane wydawnictwo? Dziś znowu udamy się w podróż do wnętrza Ziemi.

Powieść Merritta jest spisaną relacją Waltera T. Goodwina – naukowca, który bada florę wysp południowo-pacyficznych. Mężczyzna spotyka swojego dawnego znajomego, doktora Throckmartina, który opowiada mu mrożącą krew w żyłach historię. Gdzieś daleko, na jednej z zapomnianych wysepek Mikronezji, zetknął się z absolutną grozą – jej ucieleśnienie w postaci latającego, utkanego ze światła demona, nazwanego „Zamieszkującym”, podąża teraz uporczywie jego śladem. Po dramatycznych wypadkach, kończących spotkanie po latach, Goodwin postanawia ruszyć na rzeczoną wysepkę po odpowiedzi. Nasz bohater oraz napotkani po drodze osobnicy (irlandzki awanturnik-rozrabiaka, norweski marynarz-olbrzym oraz podejrzany, rosyjski komunista) trafiają do miejsca, które całkowicie wywraca do góry nogami ich wiedzę o naszej planecie i jej historii. Pod ziemią istnieje olbrzymia, wysoko rozwinięta cywilizacja, dysponująca nowoczesnymi wynalazkami i potężną energią. Czym dokładnie jest miejsce, do którego trafili bohaterowie? Komu można zaufać? Czy uda się w ogóle stąd ujść z życiem? Kim na Boga jest „Zamieszkujący” – obiekt kultu podziemnego ludu, zwany tu „Promienistym”?

czwartek, 21 listopada 2019

Inna Ziemia

„I Have a Dream”

Artykuł został opublikowany pierwotnie na portalu Esensja w cyklu „Na rubieżach rzeczywistości”.

Po fantasmagorycznej i wpędzającej w konfuzję podróży przez mroczny umysł Palmera Eldritcha przyszła pora na coś bardziej przystępnego. „Inna Ziemia” jest powieścią „Dicka zaangażowanego” w sprawy polityczne i społeczne. Autor nie kwestionuje tu rzeczywistości ani razu – odchodzi od swego idée fixe, aby skomentować sytuację na świecie i podzielić obawami co do jego przyszłości.

„Inna Ziemia” to kolejna powieść, która powstała jako rozszerzenie wcześniej napisanego, krótszego tekstu. Sytuacja jest tu jednak jeszcze ciekawsza niż poprzednio. W 1954 roku Dick napisał krótką historię o facecie, który używa urządzenia zwanego „jiffi–scuttlerem”, służącego to przenoszenia się na dowolną odległość z wykorzystaniem zakrzywienia czasoprzestrzeni (!). „Prominent Author” (w Polsce znany jako „Wybitny autor” ze zbioru „Wariant drugi”) to jednak nie jedyna inspiracja. W „Raporcie mniejszości” znajdziemy jeszcze dwa inne opowiadania – „Rezerwowy” oraz jego sequel zatytułowany „Co zrobimy z Raglandem Parkiem?” – w których poznajemy historię bardzo nietypowej kampanii prezydenckiej i inwazji z kosmosu na świat rządzony przez zdehumanizowaną technokrację.

wtorek, 19 listopada 2019

Wtorek przed ekranem #26

Darren Aronofsky - Pi



Tekst ukazał się pierwotnie na portalu Esensja w cyklu "Do sedna".

„9:13, Notatka osobista. Kiedy byłem małym chłopcem, matka mówiła mi, żebym nie patrzył prosto w słońce. W wieku sześciu lat zrobiłem to”



Pełnometrażowy debiut Darrena Aronofsky’ego jest filmem agresywnym w formie i przekazie. Dzięki temu zabiegowi widz może postawić się choćby w niewielkim stopniu w położeniu głównego bohatera – genialnego matematyka, który niczym ćma leci do gorejącego ognia.

niedziela, 17 listopada 2019

Asteriks

No to łups, Astriksie? No to łups, Obeliksie!

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


Asteriks obchodzi właśnie sześćdziesiąte urodziny. Jego dwaj ojcowie, urodzeni w połowie lat dwudziestych we Francji jako synowie imigrantów (jeden polskich, drugi włoskich), są już popkulturowymi ikonami – te dwa nazwiska zna każdy miłośnik komiksu. Ich twórczość jest bardzo bogata, nie ulega jednak wątpliwości, że to przygody małego, nieustraszonego Gala i jego wielkiego, mocarnego przyjaciela wywindowały autorów na szczyt popularności. Dziś czytamy jeden z najważniejszych komiksów w historii.

czwartek, 14 listopada 2019

Piaseczniki

Od czego w końcu są bogowie?



Artykuł należy do serii "Nie długość się liczy" #14

Niech pan uważnie obserwuje swoje twarze.



Simon Kress, zblazowany bogacz, hodowca i miłośnik oryginalnych gatunków zwierząt, trafia pewnego dnia do tajemniczego sklepu. Wiecie, do takiego sklepu, w którym panuje złowroga ciemność, gęsta mgła nieznanego pochodzenia, a sprzedawca o wschodnich rysach twarzy zaoferuje zaraz jakieś gremliny, czy inne paskudztwo. Tak się dokładnie dzieje – Simon kupuje „piaseczniki”, czyli małe, owadopodobne żyjątka. Piaseczniki mają współdzieloną świadomość oraz umiejętność budowania „zamków” z piasku, w których ukrywa się ich królowa matka. Kress kupuje cztery takie królowe – te, umieszczone w jego domowym terrarium, dość szybko płodzą malutkie mini–cywilizacje. Cztery kolonie piaseczników (czarna, biała, czerwona i pomarańczowa) budują schrony dla swoich królowych i – co przewidziała sprzedawczyni – płaskorzeźby z podobizną samego Simona Kressa, którego najwyraźniej biorą za swego boga.

wtorek, 12 listopada 2019

Wtorek przed ekranem #25

Ari Aster - Midsommar



Simon: We're leaving tomorrow morning.
Connie: I know we are.


Recenzja opublikowana została pierwotnie na portalu Esensja


Na początku 2018 roku światem filmowego horroru wstrząsnął film „Hereditary” w reżyserii Ariego Astera. Produkcja wychodziła dość wyraźnie poza standardy gatunku i przyzwyczajenia odbiorców – nie dziwią zatem (podobnie jak w przypadku późniejszej o pół roku nowej wersji „Suspirii”) skrajne opinie. Drugi film Astera, „Midsommar”, został już przed premierą odpowiednio zaszufladkowany – to od tego gościa co zrobił „Hereditary”, pewnie będzie ostra jazda. Film wchodzi do kin na samym początku wakacji 2019 roku (nie mogła to być inna pora, o czym za chwilę) – i potwierdza klasę reżysera.

sobota, 9 listopada 2019

Requiem dla lalek

Lepiej być


„Holocaust F” Cezarego Zbierzchowskiego, wydany w 2013 roku, wspominam jako jedną z najlepszych polskich powieści science fiction dwudziestego pierwszego wieku. Zanim jednak do niej wrócę (a potem przeczytam „Distortion” – najnowszą powieść autora), napisać chcę kilka słów o opowiadaniach. To właśnie w nich, stworzone przez autora i konsekwentnie odwiedzane w późniejszej twórczości, „uniwersum Rammy” zaczęło nabierać kształtu. „Requiem dla lalek”, wydane pierwotnie przez wydawnictwo „Fantasmagoricon” i rozszerzone potem o trzy dodatkowe teksty („Garcia”, „Płonąc od środka”, „Smutek parseków”) w e-bookowym wydaniu „Powergraphu”, jest świetnym wprowadzeniem do twórczości Zbierzchowskiego. 

Akcja wszystkich opowiadań osadzona jest w przyszłości (ciężko wyrokować jak odległej – nie ma tu jednoznacznych podpowiedzi), w świecie podobnym do naszego (mamy tu chociażby znane nam marki samochodów czy religie). Kraje, narodowości i miasta nazywają się jednak inaczej (np. mamy tu państwo Remarku, gdzie mieszają arejczycy, których obowiązującą religią jest wiara w Dzeusa i resztę greckiego panteonu – dobrze wiemy, że to odpowiednik „naszego” Bliskiego Wschodu i islamu). Ramma z kolei to domena supernowoczesnej i zepsutej do cna zachodniej cywilizacji. Pomysł na taki świat przedstawiony jest dość oryginalny, pozwalający na dużą swobodę fabularną przy jednoczesnym zachowaniu sedna jej przekazu – świat Rammy to rzeczywistość ziszczona w jakimś równoległym wszechświecie, który ma jednak bardzo dużo cech wspólnych z naszym.

czwartek, 7 listopada 2019

Transmetropolitan. Tom 5

Potęga dziennikarstwa

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wybieramy się w piątą, ostatnią podróż do Miasta – wielkiej, futurystycznej aglomeracji, pełnej kłamstw, zła, niesprawiedliwości i całkowitej obojętności na ludzką krzywdę. Całkowitej? Nie! Jest jeden człowiek, któremu zależy na Prawdzie. Jest ktoś, kto chce zdemaskować potwora rządzącego miastem i otworzyć oczy pogrążonym w letargu mieszkańcom. Oto Spider Jeruzalem, gonzo-dziennikarz z misją, uzależnieniem od twardych narkotyków i nieuleczalną chorobą mózgu.

Na początku ostatniego tomu Pająk jest w pożałowania godnym położeniu. Rozpętana przez siły rządowe ruinoburza, zrównująca z ziemią całe kwartały miasta, przyczyniła się również do zniszczenia wszystkich cyfrowych dowodów, jakie gromadził przeciwko prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Dodatkowo Jeruzalemowi kończy się czas – wirus, którego ofiarą padł w poprzednich odcinkach, systematycznie niszczy jego mózg. Dziennikarz ma rok, aby pozałatwiać wszystkie sprawy i dokończyć krucjatę, którą prowadzi już od długiego czasu. Wyjęty spod prawa, ścigany przez wyszkolonych zabójców działających z polecenia Gary’ego Callahana, tracący co chwilę kontakt z rzeczywistością i znienawidzony przez swoje „paskudne asystentki”, ma do wykonania misję – postawić „Uśmiechniętego” przed sądem.

wtorek, 5 listopada 2019

Wtorek przed ekranem #24

Mad Max: Na drodze gniewu (2015)



Artykuł „Nie jedziesz, nie żyjesz” ukazał się pierwotnie w „Nowej Fantastyce” 5/2019.


Co to za wspaniały dzień!


Pomiędzy „Pod kopułą gromu” a „Na drodze gniewu” upłynęło dokładnie trzydzieści lat. Plan nakręcenia czwartej części powstał już w latach osiemdziesiątych, ale z powodów finansowych odłożono go do szuflady na wiele lat, aż do czasów, kiedy to Mel Gibson, z najróżniejszych powodów, nie mógł już być Szalonym Maxem. W 2009 roku potwierdzono ostatecznie, że zdjęcia do nowego filmu ruszą w 2011 roku w Australii, a potem na pustyniach Namibii. Studio Warner Brothers wyłożyło sto pięćdziesiąt milionów dolarów i dało całkowitą wolność twórczą Millerowi. Ze scenariuszem tylko w postaci storyboardów, z minimalnym udziałem CGI i innych komputerowych retuszy, powstał jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat – „Mad Max: Fury Road”. George Miller chciał jak najbardziej wiarygodnie i realistycznie pokazać świat po zagładzie oraz osadzić go mocno na ziemi – efekt okazał się piorunujący. 15 maja 2015 roku sala kinowa w Cannes, podczas projekcji filmu poza konkursem głównym, rozbrzmiewała co chwila brawami.

niedziela, 3 listopada 2019

Gideon Falls. Tom 1

Układ podwójny

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.


Prawie trzydzieści lat temu David Lynch zaprosił nas do jednego z najbardziej przerażających miejsc w historii telewizji – Czarnej Chaty materializującej się w lasach niedaleko Twin Peaks. Było to siedlisko prawdziwego, ucieleśnionego zła. Inne, odbierające zdrowe zmysły domostwo wyrosło z nagła w małym miasteczku, gdzie toczy się akcja „No-End House” – drugiego sezonu serialowej antologii „Channel Zero”. Wizyta w takich miejscach to spojrzenie w oczy absolutnej grozy i skok w piekielną czeluść. Wszyscy o tym wiemy, a i tak nie możemy się oprzeć magnetycznemu przyciąganiu. Tak samo jest w najnowszym komiksie znanego już w Polsce scenarzysty – Jeffa Lemire’a. 

Autor „Łasucha” zaprasza do Gideon Falls – małej mieściny gdzieś na prowincji Stanów Zjednoczonych. Jej nowym duszpasterzem został ojciec Willfred, wysłany tu na zastępstwo. Poprzednik Willfreda zginął w wypadku, a miasteczko pilnie potrzebuje nowego duchowego przewodnika. Bohater komiksu jest człowiekiem racjonalnym, sceptycznie wątpiącym i zmagającym się z własnymi słabościami – Gideon Falls wystawi na próbę jego światopogląd.