sobota, 26 sierpnia 2023

The Spectacular Spider-Man. Śmierć Jean DeWolff

Spider-Man dla dorosłych


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Monopol na komiksy DC ma w Polsce Egmont. Marvela wypuszcza jeszcze Mucha Comics, co chyba mobilizuje obydwa wydawnictwa (nie żeby Egmont wciskał nam nieudane komiksy DC). Mucha lubi wydawać „Spider-Mana” – i to z tej drugiej, mniej popularnej serii. Oto kolejny wybór odcinków „The Spectacular Spider-Man”.

Uściślając – pełny tytuł brzmi „Peter Parker, The Spectacular Spider-Man”. Seria wystartowała w 1976 roku i była zawsze za plecami tej najważniejszej – „The Amazing Spider-Man”. We wrześniu 2021 roku Mucha uraczyła nas już przygodami spektakularnego Człowieka Pająka – awantura z Zielonym Goblinem i Sępem z 1991 roku uzupełniła startujące w tym samym roku „epickie kolekcje” Egmontu. Teraz cofniemy się o sześć lat, do października 1985 roku, kiedy to w sto siódmym numerze „Peter Parker. The Spectacular Spider-Man” rozpoczęła się czteroczęściowa historia „Śmierć Jean DeWolff”.


W „Spider-Manie” 4/91 z czasów TM-Semic mogliśmy znaleźć listę największych wrogów głównego bohatera. Wyjątkowo wysokie miejsce zajmował wówczas mało znany koleś z obrzynem w ręku i zieloną maską na twarzy. Teraz poznamy go lepiej – to właśnie Zjadacz Grzechów jest głównym antagonistą „Śmierci Jean DeWolff”. Omawiany dziś komiks składa się z siedmiu odcinków. Tylko pierwsze cztery stanowią tytułową opowieść – napisał je poczatkujący wtedy Peter David („Hulk. Koniec i inne opowieści”), a narysował, w takim oldschoolowym, typowym dla połowy lat osiemdziesiątych stylu, Rich Buckler. Ktoś brutalnie morduje panią kapitan nowojorskiej policji w jej własnym mieszkaniu. Szybko okazuje się, że stoi za tym „Sin-Eater”, szalony religijny fundamentalista, który postawił „pomóc” amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości i powybijać wszystkich, którzy mają cokolwiek za skórą.


To ktoś jak mało wtedy jeszcze znany Punisher? No nie do końca – Frank Castle dobierał jednak swoje cele bardziej „rozsądnie”, nie zabijał za drobne przewinienia i (przynajmniej w dwudziestym wieku) nie był psychopatą. Zjadacza Grzechów trzeba schwytać – zajmą się tym nowojorscy policjanci, Spider-Man i… Daredevil, który opuszcza swoje Hell’s Kitchen i rusza na pomoc Pająkowi. Trzy ostatnie odcinki to historia znana jako „Sin-Eater. Through Hell”, wydana na początku 1988 roku, po dwuletniej przerwie. Sporo wydarzyło się wówczas w życiu Spider-Mana – wszystko to zawiera pierwszy polski tom „The Amazing Spider-Man. Epic Collection” od Egmontu. Peter Parker dopiero dochodzi do siebie po traumatycznych przeżyciach, jakich doświadczył w „Ostatnich łowach Kravena”, a już musi wrócić do sprawy Zjadacza Grzechów. Tym razem jest zdany na siebie – Daredevil miał co innego do roboty. Te odcinki narysował sam Sal Buscema, człowiek-legenda, na którym nie poznaliśmy się w czasach TM-Semic, a teraz coraz bardziej go doceniamy.


Seria „Peter Parker. The Spectacular Spider-Man” (przemianowana między jedną a drugą opowieścią z omawianego dziś albumu na – po prostu – „The Spectacular Spider-Man”) była zawsze bardziej mroczna niż słynna „The Amazing Spider-Man”. Człowiek Pająk latał tu zawsze niżej, bliżej ulicy, ścierał się raczej z bandziorami i gangsterami niż superbohaterami Marvela. W „Śmierci Jean DeWolff” możemy wyczuć silne wpływy „Daredevila” Franka Millera i to nie tylko dlatego, że Diabeł z Hell’s Kitchen odwiedza Pająka. Komiks nawiązuje do lęków ówczesnego nowojorskiego społeczeństwa (strzelanina w metrze odzwierciedla prawdziwe wydarzenie, które odbiło się w mediach bardzo szerokim echem). Zbrodnia królowała wówczas na ulicach Wielkiego Jabłka, ludzie bali się wychodzić nocą na ulice, a policja miała pełne ręce roboty. 


Peter David napisał świetny, sensacyjny, policyjny thriller z dwoma (a potem jednym) superbohaterami w rolach głównych, który przypomina trochę późniejszy o kilkanaście lat i dobrze nam znany serial „Prawo ulicy”. Mamy tu zagadnienia dotyczące działania wymiaru sprawiedliwości, jego ślepoty, niedoskonałości i nieskuteczności. Daredevil jest paladynem w czerwonej zbroi i pomimo wszystkich wad systemu uważa, że nie ma innej drogi. Spider-Man nie wierzy w system, jest gotowy wyjść poza nieprzekraczalne dotąd granice. Peter David prowadzi Pająka na sam skraj i patrzy, co się wydarzy. 


Dużo jest „Daredevila” w „Spider-Manie”. Pająk wpada przez okno do knajpy i wyciąga informacje od siedzących w niej zbirów – zupełnie jak Śmiałek za czasów Franka Millera. Daredevil zresztą jest w „Śmierci Jean DeWolff” równorzędnym głównym bohaterem – razem ze Spider-Manem walczą nie tyle z Sin-Eaterem, ile z rzeczonym systemem. Tak się wtedy nie pisało „Spider-Mana”, ale „Daredevila” właśnie. Peter David był wtedy młody, niedoświadczony, wolny od pewnych naleciałości – napisał przygody Człowieka Pająka dla zdecydowanie dorosłych czytelników. Ważny jest to komiks – również z tego powodu, że cała afera ze Zjadaczem Grzechów przyczyniła się do powstania postaci Venoma. Mucha wydała jeden z najlepszych tytułów z Pająkiem w tym roku – mamy co prawda dopiero lipiec, ale wiem, co piszę. Możecie mi wierzyć.





Tytuł: Peter Parker, The Spectacular Spider-Man. Śmierć Jean DeWolff
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Rich Buckler, Sal Buscema
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Peter Parker, The Spectacular Spider-Man. #107-110, #134-136
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: lipiec 2023
Rok wydania oryginału: 1985
Liczba stron: 168
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788367571180

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz