Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peter David. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Peter David. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 marca 2025

X-Men. Punkty zwrotne. Pieśń egzekutora

Saga rodu Summersów


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Crossover z omawianych dziś „Punktów zwrotnych” był w czasach TM-Semic wydarzeniem szczególnym. „Pieśń egzekutora” rozpoczęła rok 1996 z przytupem - wykroczyła poza trzy pierwsze zeszyty „X-Men” i zajęła dodatkowo cały jeden gruby numer „Mega Marvel”. Zakończyła również złoty okres mutantów Marvela na naszym rynku – kolejne odcinki były już na ostatniej prostej prowadzącej do zamknięcia serii „X-Men” półtora roku później.

Zeszyty zawarte w omawianym niedawno albumie „Legendy X-Men. Jim Lee” od Muchy mogłyby być taką „pieśnią egzekutora / łabędzim śpiewem” dla przygód mutantów Marvela. Jim Lee nie okazał się na szczęście egzekutorem swojej własnej bijącej rekordy popularności „bezprzymiotnikowej” serii „X-Men”. Po jedenastym odcinku odszedł do nowo założonego wydawnictwa Image wraz z sześcioma innymi buntownikami – większość z nich była w tych czasach niezwykle istotna dla X-tytułów. Nagłe odejście nie tylko Jima Lee, ale i Marca Silvestriego, Whilce’a Portacio i Roba Liefelda pozostawiło dziurę w kreatywnym zespole „X-Men”, która początkowo wydawała się trudna do zasypania. W miarę szybko jednak do rysowania przygód mutantów zasiedli tacy twórcy jak Andy Kubert, Jae Lee, Brandon Peterson i Greg Capullo i kryzys zażegnano. To była naprawdę duża zmiana – choć nowi graficy starali się (w miarę możliwości i ochoty) kontynuować styl i założenia poprzedników.

niedziela, 29 września 2024

Amazing Spider-Man. Tom 4

Zniżka formy


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Rok 2005 przyniósł wzmożoną dawkę pajęczych przygód Spider-Mana. Nie dość, że już od ponad roku istniała dodatkowa seria, o której pisałem tydzień temu, to dodatkowo powstała nowa z „przyjaznym pajączkiem” w tytule. Egmont wszystko to nam dostarcza w odpowiednich porcjach – Spider-Mana przecież nigdy dosyć. Dziś już czwarty tom zbiorczy „The Amazing Spider-Man” J. Michaela Straczynskiego. Ale nie tylko – bo fabuły wykraczały poza ten tytuł.

Trzeci tom zbiorczy runu Straczynskiego zakończył się historią „Za skórą” z połowy 2005 roku – wydarzenia omawianego dziś albumu są jej bezpośrednią kontynuacją. Dom ciotki May stanął w płomieniach i Parkerowie nie mają, gdzie mieszkać. Od czego są jednak przyjaciele i to ci z superbohaterskiego światka? Tony Stark zaprasza ciotkę May, Mary Jane i Petera do Wieży Starka, siedziby niedawno powstałej, kolejnej wersji najpopularniejszej grupy Marvela – tym razem każącą nazywać się New Avengers. Mary i May znają tożsamość Spider-Mana, podobnie jak wszyscy inni mieszkańcy wieżowca – mieszkają tam razem pospołu i wchodzą w nowe, niespodziewane relacje. Tymczasem gdzieś w najbardziej tajnych i mrocznych zakamarkach kraju odradza się nazistowska organizacja dobrze nam znana jako Hydra i znów knuje jakby tu przejąć władzę nad Stanami Zjednoczonymi, topiąc je uprzednio w chaosie i anarchii. Pierwsze sześć odcinków omawianego dziś tomu, w całości zawierające historię starcia New Avengers z Hydrą pochodzi tylko z „The Amazing Spider-Man” – wszystko napisał Straczynski a narysował oczywiście Mike Deodato Jr.

niedziela, 28 stycznia 2024

Wolverine Epic Collection. Noce Madripooru

Kowboj i samuraj


Kto jest najpopularniejszym superbohaterem Marvela w Polsce? Obecnie odpowiedź nie jest oczywista, ale trzydzieści lat temu sprawa była jasna – TM-Semic wprowadziło na rynek „Spider-Mana” i „Punishera”, herosów bijących wówczas za oceanem rekordy popularności. Wtedy właśnie, w jednym z pierwszych odcinków „Pogromcy” pojawił się kudłaty, groźny, bezlitosny i naprawdę czadowy bohater – niejaki Rosomak!

Wydawnictwo Egmont rozpoczęło kilka lat temu wydawanie zbiorczych albumów opatrzonych wspólnym podtytułem – „Epic Collection”. I zgodnie z chyba jakąś niepisaną tradycją, albo po prostu odwołując się do czytelniczej nostalgii dzisiejszych czterdziestolatków, wystartowało ze „Spider-Manem” i „Punisherem”. A całkiem niedawno w „epickich kolekcjach” zagościł trzeci bohater. Kto? No właśnie Rosomak, Logan, Wolverine, Patch. Patch? Tak, to pod tym właśnie mniej znanym pseudonimem nasz bohater występuje w „Nocach Madripooru” – pierwszym tomie „Wolverine. Epic Collection” zbierającym prawie wszystkie najstarsze solowe przygody tego najsłynniejszego kanadyjskiego superbohatera. Prawie? To wymaga wyjaśnienia.

czwartek, 7 września 2023

Amazing Spider-Man Epic Collection. Plaga pająkobójców

Cisza przed burzą

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Egmont wydał właśnie kolejny tom „The Amazing Spider-Man. Epic Collection”. Czyli znowu mamy superbohaterskiego Marvela sprzed trzydziestu lat z wszystkimi jego wadami i zaletami. Super, tylko że kolekcjonerzy nie będą (mam nadzieję, że tylko przez jakiś czas) do końca zadowoleni.

Ostatni tom pajęczej „epickiej kolekcji” opatrzony numerem dwadzieścia dwa, wydany w lutym tego roku, kończy się odcinkami „The Amazing Spider-Man” z marca 1992 roku. Omawiana dziś „Plaga pająkobójców”, czyli dwudziesta czwarta edycja zbiorcza, rozpoczyna się od listopada 1992 roku, a co więcej ma kilka materiałów dodatkowych – na początku i na końcu. Wszystkie pominięte odcinki stanowią zawartość „The Amazing Spider-Man. Epic Collection. Hero Killers”, wydanej za oceanem w styczniu tego roku z numerem dwadzieścia trzy (dla ciekawskich – w Polsce były to odcinki mniej więcej z połowy 1994 roku, na przykład ten z hologramem na okładce). Nie wiem, dlaczego Egmont pominął ten album – przecież „Plaga…” wyszła niemal jednocześnie. Zostawmy już to, taka mała dygresja i uwaga dla komplecistów – skupmy się na tym, co otrzymaliśmy.

sobota, 26 sierpnia 2023

The Spectacular Spider-Man. Śmierć Jean DeWolff

Spider-Man dla dorosłych


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Monopol na komiksy DC ma w Polsce Egmont. Marvela wypuszcza jeszcze Mucha Comics, co chyba mobilizuje obydwa wydawnictwa (nie żeby Egmont wciskał nam nieudane komiksy DC). Mucha lubi wydawać „Spider-Mana” – i to z tej drugiej, mniej popularnej serii. Oto kolejny wybór odcinków „The Spectacular Spider-Man”.

Uściślając – pełny tytuł brzmi „Peter Parker, The Spectacular Spider-Man”. Seria wystartowała w 1976 roku i była zawsze za plecami tej najważniejszej – „The Amazing Spider-Man”. We wrześniu 2021 roku Mucha uraczyła nas już przygodami spektakularnego Człowieka Pająka – awantura z Zielonym Goblinem i Sępem z 1991 roku uzupełniła startujące w tym samym roku „epickie kolekcje” Egmontu. Teraz cofniemy się o sześć lat, do października 1985 roku, kiedy to w sto siódmym numerze „Peter Parker. The Spectacular Spider-Man” rozpoczęła się czteroczęściowa historia „Śmierć Jean DeWolff”.

niedziela, 4 czerwca 2023

Batman Knightfall. Tom 3. Krucjata mrocznego rycerza

Rycerz zastąpiony

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


Trzeci tom „Batman. Knightfall” w całości koncentruje się na jednej, centralnej postaci. Bane’a już nie ma, siedzi w Blackgate. Niepełnosprawny Bruce Wayne i jego wierny Alfred zniknęli i pojawiają się na jakimś jednym kadrze pod koniec komiksu. Robina może i trochę tu znajdziemy, ale tylko z doskoku. Ale jest on, Jean-Paul Valley. Azrael, Rycerz Zakonu Świętego Dumasa. AzBat.

Saga „Knightfall” ma bardzo jasno sprecyzowaną strukturę. Najpierw był „Prolog”, czyli zbiór opowieści prowadzących do upadku Batmana („Venom”, „Miecz Azraela”, „Zemsta Bane’a” i pojedyncze zeszyty regularnych serii). Potem przyszedł czas na sam tytułowy „Knightfall” w dwóch częściach, zakończony przyjęciem przez Jeana-Paula Valleya roli Batmana i odejściem Bruce’a Wayne’a. Następujący po tym „Knightquest” ma trzy części. Dwie zatytułowane „The Crusade” i trzecią – „The Search”. To właśnie cała „Krucjata” znajduje się w omawianym dziś komiksie – „Poszukiwanie” znajdziemy dopiero w tomie czwartym. W skład „The Crusade” wchodzą pojedyncze zeszyty takich serii jak „Detective Comics”, „Batman”, „Shadow of the Bat” (przede wszystkim) oraz „Robin”, „Catwoman” i „Showcase” (jako niewielkie uzupełnienie) – wszystko wyszło pierwotnie między listopadem 1993 a czerwcem 1994 roku.

niedziela, 18 grudnia 2022

Hulk. Koniec i inne opowieści

Zielone koszmary

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


Osobom znającym komiksy Marvela tylko pobieżnie taka postać jak Hulk jawić się może jako mało poważna, niezbyt skomplikowana psychologicznie i zmuszająca do – no cóż – przymrużenia oka. „Hulk. Koniec i inne opowieści”, wydany w egmontowym „Marvel Classic” udowadnia – przynajmniej częściowo – że wcale tak być nie musi.

Hulk zagościł w „Marvel Classic” jako główny bohater tylko ten jeden raz – podobnie jak dwadzieścia siedem lat temu miał jeden numer w słynnym „Mega Marvel” od TM-Semic. Wtedy to poznaliśmy Mr. Fixita, czyli Hulka w kolorze szarym, który w Las Vegas załatwiał brudne mafijne sprawy. „War & Pieces” to sześcioodcinkowa historia z 1992 roku, napisana i narysowana przez dwójkę doświadczonych „hulkowych” weteranów – Petera Davida i Dale’a Keowna. Dlaczego wspominam „Mega Marvel”? Otóż, run Petera Davida w serii „The Incredible Hulk”, trwający od 1987 do 1999 roku, jest według znawców najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła się „sałacie Marvela” od 1962 roku, czyli od chwili jego komiksowego debiutu. „Mega Marvel” sprzed lat i dwie z trzech opowieści zamieszczonych w omawianym dziś komiksie łączy nie tylko okres publikacji, ale i postać „ojca nowoczesnego Hulka”, czyli wspomnianego już Petera Davida.

niedziela, 5 czerwca 2022

Aquaman. Antologia

Raz na wodzie, raz pod wodą


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„DC Deluxe”, ekskluzywny cykl Egmontu, z założenia miał składać się z najważniejszych i najbardziej znanych komiksów DC w całej historii tego wydawnictwa. Omawiany dziś album spełnia te założenia tylko w odniesieniu do jednej postaci – jest komiksową „biografią” jednego z najpopularniejszych bohaterów wydawnictwa. Dziś poznamy bliżej Aquamana – pół-człowieka, pół-Atlantę. Kolesia, „który potrafi gadać z rybami”.

„Aquaman. Antologia” nie jest zestawem najlepszych komiksów DC Comics, nawet gdy ograniczymy wybór tylko do tych, w których pojawił się Aquaman. Jest za to zbiorem komiksów najważniejszych, jeśli chodzi o genezę i superbohaterską karierę tego bohatera na przestrzeni lat. Aquamana wymyśliło dwóch twórców na samym początku lat czterdziestych, kiedy to Superman i Batman zdobywali coraz większą popularność. Mort Weisinger i Paul Norris powołali do życia Johnny’ego Quicka (superszybkiego zawadiakę, którego nie powinniśmy mylić z Flashem mimo ewidentnego podobieństwa), Green Arrowa oraz Aquamana. Cała trójka pojawiła się po raz pierwszy w listopadzie 1941 roku w siedemdziesiątym trzecim numerze popularnej wtedy antologii „More Fun Comics”.

czwartek, 6 stycznia 2022

X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks Mesjasza

So 90's...

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

W 2021 roku Egmont rozpoczął nową linię wydawniczą związaną z mutantami – „Punkty zwrotne”. Znaczenie jest dosłowne – są to historie, po których (w mniejszym lub większym stopniu) świat X-Men zmieniał oblicze. „Milestones”, czyli oryginalna nazwa cyklu, pasuje również - zaczynamy od „Kompleksu Mesjasza”, jednego z kamieni milowych w dziejach drużyny Profesora X.

„The Messiah Complex” wydany był pierwotnie na przełomie 2007 i 2008 roku. Cała fabuła składa się z trzynastu zeszytów – otwierającego ją odcinka o tej samej nazwie i dwunastu odcinków regularnych serii „X-Men” (cztery serie po trzy zeszyty, łączące się w jedną ciągłość fabularną). Rok 2007 kojarzy się fanom mutantów dość jednoznacznie – są to czasy niemal postapokaliptyczne. Potężna Scarlett Witch zneutralizowała za pomocą czarów ponad 99% przypadków genu X. Na Ziemi pozostało dokładnie stu dziewięćdziesięciu ośmiu mutantów – reszta utraciła swe moce. O wspomnianych wydarzeniach opowiadają takie eventy jak „House of M” i „Decimation” z 2005 i 2006 roku – włodarze Marvela dokonali w ten sposób pewnego rodzaju „czystki” w uniwersum, w którym liczba mutantów rosła w nielogiczny i niekontrolowany sposób. Jak można było się spodziewać, wśród tych, którzy przetrwali „hekatombę” genu X byli ci najpopularniejsi i najbardziej lubiani przez czytelników (nic dziwnego – gdy w kinowym MCU Thanos pstryknął palcami i zamienił połowę wszechświata w popiół, oryginalna drużyna „Avengers” pozostała nienaruszona).

niedziela, 9 maja 2021

Amazing Spider-Man Epic Collection. Ostatnie łowy Kravena

Przed Toddem McFarlane'em

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wydawnictwo Egmont wystartowało właśnie z zupełnie nową kolekcją. Jesteś fanem nieistniejącego już „TM-Semic” i masz ochotę na powrót do przeszłości? Komiks „Amazing Spider-Man Epic Collection. Ostatnie łowy Kravena” jest dokładnie tym, czego potrzebujesz. A to dopiero początek.

Kamil Śmiałkowski bardzo fajnie tłumaczy w przedmowie, czym tak naprawdę są „epickie kolekcje” Marvela. Amerykański gigant komiksowy zebrał najważniejsze zeszyty z człowiekiem–pająkiem, poukładał je w chronologicznej kolejności i podzielił na mniej więcej pięćsetstronicowe tomy. Ale wydawać je zaczął już w niekoniecznie chronologicznej kolejności – omawiany dziś album ma numer siedemnasty (co nie znaczy, że szesnaście poprzednich zostało już wydanych) i zawiera wybrane odcinki przygód Spider-Mana z końca 1986 i niemal całego 1987 roku. Nie ogranicza się oczywiście tylko do „The Amazing Spider-Man”, czyli najsłynniejszego i najlepszego tytułu, ale dołącza też doroczne „annuale” i bardzo popularną wówczas serię zatytułowaną „Web of Spider-Man”