El Mariachi Death Metal
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
„100 naboi”, ze scenariuszem Briana Azzarello i rysunkami Eduarda Rissa, to jedna z najlepszych komiksowych serii pod szyldem „DC Vertigo”. Dokładnie sto odcinków wydawanych przez dokładnie dziesięć lat – wszystkie autorstwa dwójki wspomnianych twórców. W 2013 roku, cztery lata po zakończeniu serii, wracają oni do wykreowanego przez siebie uniwersum – w małym meksykańskim miasteczku o nazwie Durango dzieje się źle. Zresztą jak wszędzie w świecie „100 naboi”.
Jednym z najbardziej charakterystycznych bohaterów stuodcinkowej opowieści o walce o władzę nad całym światem był Lono. Wielki, silny, bezlitosny i skrajnie niebezpieczny zabójca – członek „Minutemanów”, specjalnie wyselekcjonowanej grupy gwarantującej spokój w szeregach organizacji, od której zależały losy naszego świata. Minutemani już nie istnieją, a Lono, po latach życia na krawędzi i brodzeniu po pas we krwi swoich ofiar, postanawia żyć inaczej. Od trzech lat mieszka na terenie parafii ojca Manny’ego w Durango. To małe meksykańskie miasteczko znajduje się w zasięgu wpływów kartelu narkotykowego – Lono żyje sobie gdzieś obok, nie miesza się w nie swoje sprawy, nie szuka kłopotów i chce po prostu przestać już być złym człowiekiem. Na bycie dobrym szans jednak nie ma żadnych.