Gnida z konieczności
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Wydawnictwo „Non Stop Comics” kończy kolejną serię. Szósty tom „R.I.P.” zatytułowany jest dość wymownie – „Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy”. Tak, to był dobry komiks, oryginalny i – co ważne – wzywający do ponownego odczytu, właśnie teraz, kiedy mamy komplet.
Każdy z sześciu tomów przedstawia pewne wydarzenia z perspektywy innej postaci: pięciu facetów należy do nielegalnie działającej grupy rabusiów domów dopiero co zmarłych ludzi, a szósta kobieta jest barmanką w knajpie, do której przychodzą na kielicha po robocie. Wstrząsającą relację Fanette poznaliśmy w tomie piątym – teraz przyszła pora na najbardziej antypatycznego i gruboskórnego chama, jakiego wymyślił Gaet’s, autor scenariusza. Oto Eugene i jego spojrzenie na dobrze już nam znane wydarzenia.