piątek, 26 sierpnia 2022

RIP. Tom 1. Derrick. Ciężko przeżyć własną śmierć

Całe życie z robakami


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„R.I.P.” jest tytułem, który dość dużo sugeruje, prawda? No tak, majowa premiera Non Stop Comics porusza tematy blisko związane ze śmiercią, ale nie one są tu najważniejsze. To życie, okrutne i bezlitosne, ciąży bohaterom najbardziej.

Seria autorstwa scenarzysty o pseudonimie Gaet’s, rysowana przez Juliena Moniera, zaplanowana jest na sześć tomów. Bohaterem każdego z nich będzie inna postać opowiadająca te same wydarzenia z własnej perspektywy. Na pierwszy ogień idzie niejaki Derrick, czterdziestolatek, „któremu wszyscy dają sześćdziesiąt”. W dzieciństwie chciał być weterynarzem, kolekcjonował różne owady i robale. Ale nic w jego życiu nie potoczyło się jak powinno. Teraz mieszka w obskurnym lokum z „tlenioną zdzirą” i codziennie z upragnieniem wyczekuje nocy – gdy zasypia, ucieka choćby na kilka godzin, z koszmaru egzystencji. Derrick i jego kumple (przyszli bohaterowie kolejnych tomów) pracują w firmie prowadzącej pewien nielegalny biznes – zajmują się „sprzątaniem” domów, w których umarł ktoś samotny, kto nie miał nikogo i nikt nie zauważył jego odejścia. Szabrownicy oddają wszystkie „łupy” swoim pracodawcom – sami mogą zatrzymać na przykład papier toaletowy czy inne środki czystości.


Derrick obcuje ze śmiercią na co dzień. Ma żelazny żołądek, zahartowany przez lata kontaktów z na pół rozłożonymi zwłokami, zgnilizną i zarazkami. Dzień za dniem, noc za nocą, bez perspektyw, bez nadziei, w obezwładniającej niemocy. A co, gdyby w jednym z domów znalazł się drogocenny, warty grube tysiące, pierścionek? Czy Derrick powinien być uczciwy wobec swoich chlebodawców o szemranej moralności? A może powinien być lojalny wobec kumpli, prowadzących takie same, przegrane i beznadziejne życia? No przecież nie wobec tej „wywłoki, z którą dzieli wspólne kilka metrów”.

Pierwszy tom „R.I.P.” bardzo wyraźnie definiuje całą serię. Tu prawnie nie ma dialogów – całość jest tak naprawdę wewnętrznym monologiem Derricka, psioczącym na świat, ludzi i życie. Ilustruje to wszystko Julien Monier – stworzył ponury, zepsuty, śmierdzący i nie dający drugich szans świat. Rozkładający się tak samo, jak „klienci” Derricka i spółki. Estetyka rysunków Moniera jest dość kreskówkowa, jeśli chodzi o postacie, które są ludzkimi karykaturami dosłownie i w przenośni – użycie dokładnie tej samej estetyki w warstwie scenograficznej, pełnej wydzielin ciała, zaśmieconych budynków, obskurnych barów, po których latają wybite zęby, robi naprawdę niesamowite wrażenie. Ludzka menażeria zapełniająca karty komiksu jest godna pożałowania, ale w pewnym momencie zauważamy, że nie sposób nie kibicować co niektórym – choć może wynikać to z uczucia litości, jakie towarzyszy nam podczas obserwacji tego, co robi, jak mówi i co planuje Derrick.


Gaet’s próbuje zarazić nas poważną mizantropią. Ludzie są u niego robakami – przynajmniej w przeważającej większości. Tylko człowiek jako jedyny przedstawiciel fauny, stosuje tortury wobec swoich gatunkowych braci. Mnie pop pierwszym tomie jeszcze nie zaraził – mimo wszystko istnieje tu pewien dystans między komiksem a odbiorcą. Wszystko z powodu pewnej „umowności” rysunków Moniera – znakomitych i mocno przyciągających wzrok, ale mimo wszystko odległych od realizmu.

Nie wiem, kiedy Non Stop Comics sprowadzi do Polski drugi tom „R.I.P.”. Oby szybko – bo choć komiks ten raczej nie ma szans w plebiscycie na najlepszy w 2022 roku, to prezentuje bardzo dobry, ponadprzeciętny poziom. 





Tytuł: RIP. Tom 1. Derrick. Trudno przeżyć własną śmierć
Scenariusz: Gaet’s
Rysunki: Julien Monier
Tłumaczenie: Jakub Syty
Tytuł oryginału: RIP. Vol 1. Je ne survivrai pas à la mort
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: petit à petit
Data wydania: maj 2022
Liczba stron: 112
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 196 x 268
Wydanie: I
ISBN: 9788382302776

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz