Pokazywanie postów oznaczonych etykietą J.M. Dematteis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą J.M. Dematteis. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 24 sierpnia 2025

Amazing Spider-Man Epic Collection. Sieć życia, sieć śmierci

Na wariackich papierach

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Przed nami ostatni jak na razie tom „The Amazing Spider-Man. Epic Collection” – chyba że Egmont sięgnie do tych starszych, jeszcze sprzed „Ostatnich łowów Kravena”. A kto wie, może kiedyś Marvel zdecyduje się wydać kolejne epickie kolekcje z czasów „Sagi klonów”, a my przeczytamy je w całości po polsku. Na razie mamy to, co mamy – pierwszą połowę 1995 roku i klona Petera Parkera buszującego po Nowym Jorku.

Omawiany dziś album nosi tytuł „Sieć życia, sieć śmierci” i jest typowym, przekrojowym zbiorem gromadzącym nie tylko wybrane odcinki wszystkich serii z człowiekiem-pająkiem wydawanych w 1995 roku, ale również albumy specjalne, takie jak „Spider-Man Unlimited” numer 8 oraz trzyczęściową historię „Funeral for an Octopus”. Wiemy już z poprzedniego albumu, że cztery główne pajęcze serie zostały podzielone między dwóch Spider-Manów. W „Web of Spider-Man” i „Spider-Man” działa Ben Reilly, alias Scarlet Spider – klon Petera Parkera powołany do życia jeszcze w latach siedemdziesiątych przez szalonego naukowca, Milesa Warrena, zwanego „Szakalem”. „The Amazing Spider-Man” i „The Spectacular Spider-Man” to domena dobrze nam znanego Petera Parkera, oryginalnego Spider-Mana. Ma on nie lada kłopoty – pod koniec poprzedniego tomu został zarażony przez Sępa dziwną trucizną i wydaje się, że tym razem jego dni są naprawdę policzone.

niedziela, 4 maja 2025

Amazing Spider-Man Epic Collection. Saga klonów

Początek bardzo długiej opowieści

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

To już przedostatni (jak na razie) tom kolekcji „The Amazing Spider-Man. Epic Collection”. Chyba że Egmont sięgnie głęboko w przeszłość, do czasów sprzed „Ostatnich łowów Kravena”. Tego nie wiem – na razie cieszmy się tym, co mamy. A mamy nie byle co – początek największego eventu w świecie „Spider-Mana” ostatniej dekady dwudziestego wieku. De facto jest to symboliczny początek końca lat dziewięćdziesiątych – okresu, w którym wydawnictwo Marvel Comics wpadło w tarapaty i niemal zakończyło swą działalność.

Cofnijmy się najpierw o dwie dekady. W „The Amazing Spider-Man” #149-151 z 1975 roku szalony naukowiec, niejaki Miles Warren, sklonował najpierw zmarłą dwa lata wcześniej Gwen Stacy, a potem samego Petera Parkera. Warren przyjął następnie pseudonim „The Jackal” i okazał się jednym z największych wrogów Spider-Mana tamtych czasów. Oryginał pokonuje klona, daje łupnia Jackalowi, a potem wraca do Nowego Jorku. Klon umiera w walce, a jego ciało trafia do jakiegoś głębokiego, niedostępnego miejsca. Sprawa teoretycznie zamknięta. W 1994 roku postanowiono wrócić do tego tematu – Superman i Batman mieli dopiero co swoje trzyaktowe kryzysy i wyszli na tym dobrze finansowo, więc może i Spider-Manowi warto zaserwować jakieś traumatyczne, zmieniające cały ułożony świat, przeżycia? I przy okazji na tym zarobić?

niedziela, 2 lutego 2025

Amazing Spider-Man Epic Collection. Skradzione życie

Peter Parker no more!

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Epickie kolekcje” Marvela obrodziły w 2024 roku wyjątkowo mocno. Przedostatnią z nich jest „Skradzione życie”, dwudziesty szósty tom „The Amazing Spider-Man. Epic Collection” (w Polsce dopiero dziesiąty – Egmont rozpoczął wydawanie od tomu siedemnastego). Jesteśmy na przełomie lat 1993 i 1994, tuż przed wielką rewolucją w miniuniwersum człowieka-pająka.

Zeszyty składające się na omawiany dziś album to „The Amazing Spider-Man” #381-393, dwudziesty ósmy „Annual” i pojedyncze numery pozostałych serii z Pająkiem tworzące w lutym 1994 roku coś w rodzaju „wewnętrznego crossovera”. Jeśli chodzi o polskie zeszyty TM-Semic, to jesteśmy w drugiej połowie roku 1996 (od 6/96 do 12/96) – wyszło u nas wszystko oprócz „Annuala” (żadna strata tak naprawdę). „Skradzione życie” jest bezpośrednią kontynuacją „Rzezi maksymalnej” – Shriek, Carnage i reszta bandy zostali powstrzymani i wydawać by się mogło, że życie Spider-Mana (a co za tym idzie również Petera Parkera) wróciło do normy. Ale to tylko pozory – rok 1994 przysporzy naszemu bohaterowi takiej skali problemów, z jaką mierzył się ostatnio w „Ostatnich łowach Kravena”, a później doświadczy z rąk samego J. Michaela Straczynskiego. Ale po kolei.

niedziela, 2 czerwca 2024

Amazing Spider-Man Epic Collection. Łowcy bohaterów

Urodziny Pająka


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Ale dużo czytania będzie w najnowszym albumie z cyklu „The Amazing Spider-Man. Epic Collection”! Jest to tom najbardziej wypełniony materiałami dodatkowymi, podsumowaniami, esejami, wypowiedziami twórców i wspominkami. Okazja jest w końcu nie byle jaka – człowiek-pająk skończył trzydzieści lat! Dokładnie tyle – mamy wszak rok 1992.

Małe wyjaśnienie odnośnie chronologii „epiców” i to wbrew pozorom bardzo istotne. „Łowcy bohaterów”, czyli omawiany dziś album, jest już dziewiątym w Polsce. Poprzednie osiem to numery 17-22 i 24-25. Numeru 23 zabrakło z powodu pewnych przesunięć wydawniczych za oceanem – wszak nikt nigdy nie zakładał, że pajęcze „epickie kolekcje” będą wydawane po kolei (tak po prawdzie to do tej pory nie wydano większości). „Łowcy bohaterów” to właśnie ten brakujący tom uzupełniający niewygodną dla kolekcjonerów lukę – a że czytaliśmy już kolejne, lektura dzisiejszego będzie dość specyficzna. Wiemy już po prostu, co będzie dalej. No dobrze, to po kolei.

niedziela, 12 listopada 2023

Amazing Spider-Man Epic Collection. Rzeź maksymalna

Czarno-biały świat

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Kolejny tom „Amazing Spider-Man Epic Collection” zawiera jeden z najbardziej znanych eventów Marvela lat dziewięćdziesiątych. Wydarzenie o nazwie „Maximum Carnage”, choć ograniczone tylko do komiksów ze Spider-Manem, wymieniane jest często jako jedna z historii charakterystycznych dla tej dekady – a nie jest to wcale najlepszy komiks z Człowiekiem Pająkiem tamtych lat. Ba, to nawet nie jest szczególnie dobry komiks.

„Maximum Carnage” wyszło w Polce w czasach TM-Semic – między listopadem 1995 a czerwcem 1996 roku. Teraz przyszła pora na edycję zbiorczą w ramach „epickich kolekcji”. Ten tom, już ósmy w Polsce, jest nieco inny niż poprzednie, skupiające się przede wszystkim na najważniejszym tytule z Pajęczakiem, czyli „The Amazing Spider-Man”. Tym razem mamy pełen przekrój przez pajęcze serie – wszystkie, które wydawane były pierwotnie od czerwca do sierpnia 1993 roku. Omawiane dziś wydarzenia miały miejsce bezpośrednio po dwusetnym numerze „The Spectacular Spider-Man”, w którym zmarł Harry Osborn – pamiętamy te dramatyczne wydarzenia z wydania zbiorczego od Muchy sprzed dwóch lat. W tym samym czasie w „The Amazing Spider-Man” #375 doszło do zawarcia sojuszu między Spider-Manem a Venomem („Amazing Spider-Man Epic Collection. Plaga pająkobójców”) – ten drugi rusza przed siebie i obiecuje zostawić Pająka w spokoju. Z kolei w „Web of Spider-Man” i „Spider-Man” zakończyły się właśnie kilkuodcinkowe opowieści i w życiu Petera Parkera zrobiło się niby spokojniej. Niby.

niedziela, 8 maja 2022

Amazing Spider-Man Epic Collection. Kosmiczne przygody

Dobra zmiana

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Czwarty tom „The Amazing Spider-Man. Epic Collection” ukazał się na polskim rynku zaskakująco szybko po trzecim. Trzymam kciuki za takie tempo wydawnicze – przygody człowieka-pająka z ery TM-Semic to czołówka moich ulubionych komiksów. Może bardziej przez nostalgię niż jakość – ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?

W Polsce jest to tom czwarty, a według chronologii zbiorów Marvela – już dwudziesty (co nie znaczy, że w Stanach wyszły wszystkie poprzedzające). Tym razem mamy grudzień 1989 roku i pierwsze półrocze 1990. Pierwszą połowę tomu zajmuje jedno wielkie wydarzenie – dziesięcioodcinkowe „Akty zemsty”, które (w przypadku samego Spider-Mana) przewinęły się wtedy przez trzy równolegle wydawane tytuły: „The Amazing Spider-Man”, „The Spectacular Spider-Man” i „The Web of Spider-Man”

„Akty zemsty” koncentrowały się przede wszystkim na tytułach związanych z Avengers i Fantastyczną Czwórką. Loki zakłada tajną organizację największych superzłoczyńców Marvela, do której należą nie byle jakie łotry – Doktor Doom, Wizard, Red Skull, Magneto, Mandaryn, Kingpin i Sebastian Shaw. Ich celem – jak zwykle – zniszczenie swych odwiecznych wrogów: Avengers, X-Men, Spider-Mana, Fantastycznej Czwórki, Daredevila, żeby wymienić tylko najważniejszych. Plan polegał na zamianie przeciwników – swoich starych, „etatowych” łotrów superbohaterowie znają od podszewki. Więc może to niech Magneto zaatakuje Spider-Mana a na przykład ktoś od Doktora Dooma weźmie się w zamian za X-Men. Niestandardowi przeciwnicy mają spore szanse na zwycięstwo – właśnie z powodu elementu zaskoczenia i braku przyzwyczajenia do schematów.

niedziela, 10 października 2021

The Spectacular Spider-Man

Wewnętrzne bestie


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Omawiany dziś album jest bez wątpienia jednym z największych wydarzeń tego roku na komiksowym rynku w Polsce. Wydawnictwo Mucha Comics przygotowało wielką cegłę – „The Spectacular Spider-Man”. Jest to, jak czytamy w przedmowie, „jedyny taki komiks na całym świecie”. Mucha samodzielnie dokonała wyboru zeszytów i kompilacji tego zbiorczego albumu, nigdzie indziej nie został on wydany w takiej formie.

Jednej jedynej rzeczy się przyczepię. Dlaczego po prostu „The Spectacular Spider-Man” – bez, na przykład, dopisku „Tom pierwszy” lub z nazwiskami autorów w tytule? Ten wielki, wspaniale wydany tom zawiera dwadzieścia trzy odcinki serii – od 178 do 200, opublikowane pierwotnie między lipcem 1991 i majem 1993 roku. To niesamowita frajda dla pokolenia „TM-Semic” wspominającego z rozrzewnieniem lata dziewięćdziesiąte – kto wie, może warto będzie zebrać i wydać razem kolejne zeszyty? Czy wtedy będzie „Tom drugi” na okładce? Zostawiam ten dylemat wydawcy i wracam do komiksu. Cofamy się w czasie dokładnie o trzy dekady.

niedziela, 9 maja 2021

Amazing Spider-Man Epic Collection. Ostatnie łowy Kravena

Przed Toddem McFarlane'em

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wydawnictwo Egmont wystartowało właśnie z zupełnie nową kolekcją. Jesteś fanem nieistniejącego już „TM-Semic” i masz ochotę na powrót do przeszłości? Komiks „Amazing Spider-Man Epic Collection. Ostatnie łowy Kravena” jest dokładnie tym, czego potrzebujesz. A to dopiero początek.

Kamil Śmiałkowski bardzo fajnie tłumaczy w przedmowie, czym tak naprawdę są „epickie kolekcje” Marvela. Amerykański gigant komiksowy zebrał najważniejsze zeszyty z człowiekiem–pająkiem, poukładał je w chronologicznej kolejności i podzielił na mniej więcej pięćsetstronicowe tomy. Ale wydawać je zaczął już w niekoniecznie chronologicznej kolejności – omawiany dziś album ma numer siedemnasty (co nie znaczy, że szesnaście poprzednich zostało już wydanych) i zawiera wybrane odcinki przygód Spider-Mana z końca 1986 i niemal całego 1987 roku. Nie ogranicza się oczywiście tylko do „The Amazing Spider-Man”, czyli najsłynniejszego i najlepszego tytułu, ale dołącza też doroczne „annuale” i bardzo popularną wówczas serię zatytułowaną „Web of Spider-Man”