Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Richard Morgan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Richard Morgan. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 października 2018

Zbudzone furie

Przekraczanie granic

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Trzecia powieść Richarda Morgana o Takeshim Kovacsu przenosi akcję na ojczystą planetę głównego bohatera – Świat Harlana. Tym razem Kovacs nie zostaje przez nikogo wynajęty ani nie kieruje nim żądza przygód i pieniędzy. To pragnienie zemsty, ból serca i poczucie niewyobrażalnej niesprawiedliwości napędza go do działania. Stonowana noirowa narracja, tak dobrze znana z pierwszej częśći, zaczyna pobrzmiewać ledwo hamowanym wyciem z bólu, a brutalność i przemoc nasilona w drugim tomie osiąga tu jeszcze większe rozmiary.

Świat Harlana jest miejscem gdzie tylko najsilniejsi i najbardziej bezwzględni osobnicy mają szansę na przeżycie. Ta pokryta w dziewięćdziesięciu pięciu procentach przez wodę planeta otoczona jest przez platformy orbitalne Marsjan, tajemniczych obcych o których czytaliśmy w „Upadłych Aniołach”. Artefakty, działające w niezrozumiały sposób, trzymają mieszkańców w szachu, niszcząc „anielskim ogniem” wszystko, co podleci do nich zbyt blisko. Światem Harlana rządzi oligarchia tak zwanych Pierwszych Rodzin, wśród których wysoką pozycję zajmuje japońska yakuza. Nad całą planetą krąży nadal widmo niegdysiejszej rewolucji quellistów, lewicowych buntowników, którzy chcieli obalić skostniały układ i rozpędzić Rodziny. Kwitną nowe religie i sekty, jak chociażby Rycerze Nowego Objawienia, wabiąc zagubionych i szukających bezpieczeństwa ludzi. Na pustkowiach Nowego Hokkaido szaleją zabójcze, niekontrolowane przez nikogo „wimy” (Wojskowe Inteligencje Maszynowe), na które polują zorganizowane grupy najemników, czyli „linków”. Ci mocno zmodyfikowani przedstawiciele ludzkiego gatunku, wraz z całym swoim okablowaniem i elektronicznym wspomaganiem, są praktycznie chodzącymi maszynami, które w coraz mniejszym stopniu przypominają zwykłych ludzi. 

środa, 18 kwietnia 2018

Upadłe anioły

Stukanie w monolit

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Upadłe anioły” to powieść w kilku aspektach podobna do „Modyfikowanego węgla”. Obie są brutalnymi, spływającymi posoką, nieprzebierającymi w subtelnościach, trochę pulpowymi przedstawicielami science fiction, nieaspirującymi do miana literackiego objawienia. Richard Morgan zmienił jednak nieco środki wyrazu i sam pomysł na użycie fantastycznych akcesoriów. Druga powieść o Takeshim Kovacsu to już nie jest rasowy, gibsonowy cyberpunk w noirowych barwach. Tym razem dostajemy militarne SF, space operę z dynamiczną fabułą, nieoczekiwanymi zwrotami akcji, elementami grozy oraz gore. 

Kovacs nie jest już detektywem do wynajęcia, lecz po prostu awanturnikiem i wojennym najemnikiem. Jedna jego cecha pozostaje niezmieniona – to twardziel zbudowany z metaforycznego diamentu – autor uczynił go wręcz nadczłowiekiem, który, tracąc krew z dziesięciu ran, potrafi jednocześnie otwierać piwo kością z otwartego złamania. Napędza go pragnienie śmierci i nieusuwalna trauma z przeszłości. Jako były Emisariusz musi żyć na tzw. pełnej petardzie, ponieważ jeśli tylko pozwoli sobie na chwilę zadumy, w jego głowie zwizualizują się potworne sceny masowych mordów, miliony spadających łusek po nabojach oraz widoki płonących miast. Kovacs każdego poranka czuje zapach dwudziestosześciowiecznego odpowiednika napalmu. Ten swąd przyprawia go o mdłości.


wtorek, 2 stycznia 2018

Modyfikowany węgiel

Cybernoir

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Bardzo rzadko się zdarza, aby główny bohater ginął już w pierwszym rozdziale. A tu jednak ginie i nie jest to symulacja, sen czy prekognicja. Tak oto rozpoczyna się powieść Richarda Morgana, wznowiona właśnie przez wydawnictwo MAG. Takeshi Kovacs umiera podziurawiony pociskami, by w następnym rozdziale kontynuować swą opowieść. O co chodzi?

Modyfikowany węgiel to cyberpunk ze wszystkimi przynależnymi temu gatunkowi rekwizytami. Autor zbudował świat przyszłości, w której ludzkość zasiedliła już inne planety, a wymiana informacji (i nie tylko) odbywa się z nadświetlną prędkością za pomocą tak zwanego transferu strunowego. Kosmiczna skala kreacji Richarda Morgana zaznaczona jest jednak tylko mimochodem, ponieważ cała akcja dzieje się na Ziemi i przez prawie całą powieść w jednym mieście – Bay City. Weźmy wizję z Neuromancera Gibsona (ale bardziej przygodowo nakreśloną), dołóżmy do tego pomysł kopiowania osobowości i klonowania ciał z Perfekcyjnej niedoskonałości Jacka Dukaja (ale w bardziej rozrywkowej formie) i zalejmy to wszystko obrazem przeludnionego, rozkrzyczanego i rozświetlonego neonami miasta z Blade Runnera Ridleya Scotta. Będziemy mieli wtedy pewien obraz tego, czym jest powieść Morgana.