Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wellington Alves. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wellington Alves. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 4 lipca 2021

Domena królów

Okres przejściowy


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Dziś znowu lecimy w kosmos uniwersum Marvela. Oto kolejny zbiorczy album od wydawnictwa Egmont sygnowany logo „Marvel Classic”. Poznamy w nim finał długiej opowieści zapoczątkowanej w komiksie „X-Men. Mordercza geneza” – to w nim pojawił się Wulkan, trzeci brat braci Summers i z miejsca stał się jednym z najgroźniejszych przeciwników z jakimi przyszło mierzyć się mutantom. To on był głównym inicjatorem „Wojny królów”, wielkiego starcia dwóch potężnych, kosmicznych imperiów – Kree i Shi’ar.

Co warto wiedzieć siadając do lektury „Domeny królów”? Wojna się właśnie skończyła. Nowi władcy imperium Kree, nadludzcy Inhumans, przy pomocy zbuntowanych przeciwko Wulkanowi oddziałów Shi’ar i grupy kosmicznych piratów, znanych jako Starjammers, rzucili przeciwników na kolana. Wulkan zginął w walce z Black Boltem – przywódcą Inhumans, który chciał zakończyć wojnę poprzez detonację „bomby terrigenowej”, mającej wynieść wszystkie (prawie wszystkie) galaktyczne rasy na wspólny, wysoki poziom rozwoju i zakończyć wszelkie konflikty. Nie do końca się to udało – Shi’ar zostało co prawda pokonane, ale wybuch bomby „rozdarł tkaninę czasoprzestrzeni”, a wiadomo przecież, że nic dobrego z takich rozdarć jeszcze nie wylazło. Nowym władcą Shi’ar został Gladiator, szef imperialnej straży, a w Kree rządzi Meduza, wdowa po Black Bolcie. Spokój jest tylko pozorny – imperia liżą rany, coś przerażającego spogląda z wyrwy w czasoprzestrzeni, starożytne Bractwo Raptorów zaczyna realizować swój „Wielki Cel” a na domiar złego do życia powrócił Adam Magus, niebywale potężna, zła i bezlitosna istota o nieokiełznanej rządzy władzy.

niedziela, 13 września 2020

Wojna królów

Wiernie służę Cesarzowi!

Nadeszło kolejne wielkie wydarzenie w świecie Marvela. Kosmos nie jest spokojny – ledwo minęła Anihilacja, odparto inwazję Skrullów, a już zaczyna się następna kosmiczna awantura. Międzygwiezdna przestrzeń rozbłyśnie fajerwerkami niezliczonych wybuchów – tak jak to w „kosmosie Marvela” bywało od niepamiętnych czasów i będzie po kres tego wydawnictwa.

Na początku 2020 roku Egmont wydał „Wojnę królów. Preludium”. Kończący ją przewodnik – przypominacz zamknięty zostaje następującym zdaniem: „Inhumans i Kree ponownie się sprzymierzyli, Skrulle uciekają, a Imperium Shi’ar rozszerza strefę wpływów. Konflikt wszystkich ras pozostaje tylko kwestią czasu. Wkrótce rozpocznie się wojna królów” – w tle widać potężnego Black Bolta, wodza Inhumans władającego głosem zdolnym przesuwać góry, który dopiero co zasiadł na tronie Kree i najwyraźniej zastanawia się jak wynieść ten naród ponad inne. Starym fanom Marvela nie trzeba nic więcej dodawać – oni już wiedzą o co chodzi. 

Osoby słabo orientujące się tym uniwersum będą raczej mocno narzekać – nie powinny czytać tego komiksu, zanim nie nadrobią braków. „X-Men. Mordercza geneza”, „Powstanie i upadek Imperium Shi’ar” oraz wspomniane „Preludium” wydaje się być wystarczającą podstawą, choć nie zaszkodzi też zajrzeć do pierwszego tomu „Strażników galaktyki” Dana Abnetta, który też już został u nas wydany. Tym niestety charakteryzują się największe eventy w świecie Marvela – nikt tu nie ma czasu na wielkie ekspozycje i wyjaśnianie kto jest kim i co chodzi. Założenie jest takie, że wiesz co było przedtem, a jeśli nie – to masz przecież szansę się dowiedzieć. Spróbujmy zatem dosłownie w kilku zdaniach.