Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chris Sprouse. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Chris Sprouse. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 20 sierpnia 2023

Multiwersum. Część druga

Pusta jest jego ręka!


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

DC Comics uwielbia "kryzysy" - wydarzenia zmieniające status quo uniwersum w sposób istotny. Tydzień temu zająłem się takim właśnie komiksem (choć nie „kryzysowym” w tytule) – oto dalszy ciąg analizy „Multiwersum” z epoki „The New 52”!

Po co w ogóle powstało „Multiwersum” Granta Morrisona? A no w celu poszerzenia, przypomnienia i usystematyzowania teorii prapoczątków multiwersum DC Comics, zamieszczonej w „Ostatnim kryzysie”; wytłumaczenia czytelnikom czym jest owo multiwersum i jak się zmieniło po „Flashponcie” oraz przekazania (znów, tak samo jak w „Ostatnim kryzysie”) pewnego zestawu przemyśleń Szalonego Szkota dotyczących przemysłu komiksowego i samego DC Comics. Teoria powstania multiwersum, opisana w „Ostatnim kryzysie”, została rozszerzona o bardzo fajne założenie. Fikcja komiksowa w jednym świecie, może być rzeczywistością świata drugiego. Tak już przecież było u samego zarania – w 1961 roku DC wydało 123 numer „Flasha” zatytułowany „Flash of Two Worlds!”. Tam właśnie Barry Allen, Flash Srebrnej Ery, czytał „Flash Comics” gdzie głównym bohaterem był Jay Garrick, Flash Ery Złotej. I spotkali się potem inicjując coś, co po latach nazywamy właśnie „Multiwersum”. Grant Morrison twierdzi, że wszystkie wszechświaty multiwersum istnieją w tej samej przestrzeni, ale mają inną „wibrację tonalną”, przez co mogą istnieć niezależnie. Flash, który od zawsze był katalizatorem największych zmian fabularnych w wydawnictwie (patrz: „Flashpoint”) poprzez swe nadludzkie umiejętności umiał się dostosowywać do tychże wibracji, a co za tym idzie przekraczać granice światów. Wibrują one niczym u Pitagorasa, w jego „harmonii sfer”. Gdy w pierwszym odcinku „The Multiversity” herosi zastanawiają się, gdzie szukać innych światów, dochodzą do wniosku, że zapewne „w wyższych wymiarach i rzadkich geometriach lub w harmonii sfer, gdzie nieskończone światy i głosy śpiewają niezrównane rapsodie”. Multiwersum to Pieśń, a komiksy stanowią wrota za pomocą, których można zobaczyć inne rzeczywistości.

niedziela, 6 sierpnia 2023

Multiwersum. Część pierwsza

Pusta jest jego ręka!


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Komiksy związane z fabułami wykraczającymi poza główne uniwersum DC Comics, czyli meandrujące gdzieś po jego multiwersum (najlepiej jeszcze ze słowem „kryzys” w tytule), są zawsze wielkimi wydarzeniami. Dziś zajmiemy się takim właśnie komiksem (choć nie „kryzysowym”) – oto dzieło Granta Morrisona z epoki „The New 52” pod tytułem… „Multiwersum”!

Kiedyś, w radosnych latach poprzedzających Mroczną Erę Komiksu, to dopiero było Multiwersum… Rosło w nieokiełznany sposób, pączkowało, gdzie popadnie. Zrobił się taki bałagan, że musiał przyjść Marv Wolfman, „morderca wszechświatów” jak nazwał go Grant Morrison w „Animal Manie”, i wyciąć w pień wszystko co nadmiarowe, niepotrzebne i (już) niepopularne. Był rok 1986 – „Kryzys na nieskończonych Ziemiach” pozostawił przy życiu jeden komiksowy wszechświat, nazwany „Nową Ziemią”, złożoną z pięciu najważniejszych, „przedkryzysowych” wszechświatów. Multiwersum przestało istnieć. Mimo to, znowu zaczęły powstawać nieścisłości – w 1994 roku, crossover „The Zero Hour. Crisis in Time!” miał za zadanie „wygładzić” pewne niespójności czasowe i „poprawić” obowiązujące od 1986 roku nowe biografie superbohaterów. Ale wewnętrzne ciśnienie pchające „Nową Ziemię” ku kolejnemu rozmnożeniu rosło. Objawiało się ono między innymi w postaci pojawiających się co chwila opowieści nazywanych „elseworldami”. Były to historie, w których przenosiliśmy się na przykład o czterdzieści lat wprzód i sprawdzaliśmy co porabia Superman, czy też Batman – patrz „Kingdom Come” Marka Waida z 1996 roku. „Elseworldy” były zawsze poza kontinuum, zawsze jako pewna ciekawostka i zabawa w „co by było, gdyby…” i nigdy nie wpływały na główne uniwersum DC Comics. Do czasu…

niedziela, 23 kwietnia 2023

Tom Strong

Kurde blaszka!

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


Wydawnictwo Egmont wprowadza sukcesywnie na nasz rynek komiksy Alana Moore’a z jego własnego imprintu założonego w wydawnictwie „Wildstorm” w 1999 roku – „America’s Best Comics”. Trzytomowy „Tom Strong” powstawał w latach świetności „ABC” – zobaczmy co ciekawego możemy tu znaleźć.