niedziela, 4 czerwca 2023

Batman Knightfall. Tom 3. Krucjata mrocznego rycerza

Rycerz zastąpiony

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


Trzeci tom „Batman. Knightfall” w całości koncentruje się na jednej, centralnej postaci. Bane’a już nie ma, siedzi w Blackgate. Niepełnosprawny Bruce Wayne i jego wierny Alfred zniknęli i pojawiają się na jakimś jednym kadrze pod koniec komiksu. Robina może i trochę tu znajdziemy, ale tylko z doskoku. Ale jest on, Jean-Paul Valley. Azrael, Rycerz Zakonu Świętego Dumasa. AzBat.

Saga „Knightfall” ma bardzo jasno sprecyzowaną strukturę. Najpierw był „Prolog”, czyli zbiór opowieści prowadzących do upadku Batmana („Venom”, „Miecz Azraela”, „Zemsta Bane’a” i pojedyncze zeszyty regularnych serii). Potem przyszedł czas na sam tytułowy „Knightfall” w dwóch częściach, zakończony przyjęciem przez Jeana-Paula Valleya roli Batmana i odejściem Bruce’a Wayne’a. Następujący po tym „Knightquest” ma trzy części. Dwie zatytułowane „The Crusade” i trzecią – „The Search”. To właśnie cała „Krucjata” znajduje się w omawianym dziś komiksie – „Poszukiwanie” znajdziemy dopiero w tomie czwartym. W skład „The Crusade” wchodzą pojedyncze zeszyty takich serii jak „Detective Comics”, „Batman”, „Shadow of the Bat” (przede wszystkim) oraz „Robin”, „Catwoman” i „Showcase” (jako niewielkie uzupełnienie) – wszystko wyszło pierwotnie między listopadem 1993 a czerwcem 1994 roku.


„Knightquest” nie został w Polsce wydany w tak kronikarski i kompletny sposób jak poprzedzający go „Knightfall”. Wydawnictwo TM-Semic wybrało tylko niektóre odcinki, przeplatając je dodatkowo zupełnie niepowiązanymi historiami, jak na przykład „Machiny” z „Batmana” 2/97 – ale ramy czasowe możemy mniej więcej określić. „Knightquest. Krucjata” po polsku to okres od lipca 1996 do kwietnia 1997 roku – TM-Semic borykało się już wtedy z poważnymi problemami, które doprowadziły do pamiętnej „fuzji” dwóch tytułów DC Comics w jeden. Gdy w październiku 1997 roku wyszedł połączony „Batman/Superman” widać było, że kończy się pewna epoka. „Knightquest” nie miał wtedy szansy wybrzmieć w pełni w naszym kraju – ale ma ją teraz

Trzeci tom epickiej opowieści o upadku (i odrodzeniu) mrocznego rycerza opowiada o antyprzestępczej krucjacie nowego, zupełnie innego Batmana, który podobnie jak jego poprzednik, choć z innych przyczyn, osuwa się w szaleństwo. AzBat już na samym początku czyni z Jaskini Nietoperza swą samotnię. O ile jednak Harold, Alfred i Bruce odchodzą sami, tak Robin (Tim Drake) zostaje z niej po prostu wyrzucony. Wydarzenie to staje się przyczynkiem do uruchomienia zupełnie nowej serii z Cudownym Chłopcem w roli głównej – już drugiej (pierwszą dobrze pamiętamy z czasów TM-Semic – to w niej Tim Drake mierzył się z bezlitosnym, niewidomym Królem Wężem). Dwa odcinki tej serii „Robina” znajdziemy w omawianym dziś tomie – rysuje Tom Grummett kojarzony raczej z Supermanem, przez co Tim przypomina mocno Superboya. I niestety Robin nie ma żadnego wpływu na to, co się dzieje z następcą Batmana, może być tylko świadkiem nadciągającej katastrofy i poprzedzających ją symptomów. A miało – teoretycznie – być inaczej.


Nowy Batman ma obsesję – chce być lepszy pod każdym względem od Batmana starego. Walczy po kolei z jakimiś następującymi po sobie przeciwnikami, a każda kolejna potyczka wnosi coś nowego do konstrukcji postaci – dokłada cegiełkę do muru, który (wiemy to bardzo dobrze) musi kiedyś runąć. Do Gotham przybywają dwaj absurdalni bliźniacy-rewolwerowcy, mafia wynajmuje dziwnego superżołnierza do likwidacji AzBata, swoje epizody mają tacy złoczyńcy jak Corrosive Man, Mr Freeze i Clayface czy nie-do-końca-bohaterowie w postaci Ballistica (ciekawe nawiązanie komiksów z Batmanem do trwającego wówczas w DC eventu „Bloodlines” – po którym „narodził” się chociażby „Hitman”) czy Joego Publica. Najciekawsze akcje czekały jednak AzBata podczas przygód z Catwoman czy Jokerem. Tak – uśmiechnięty klaun musiał zmierzyć się także z nowym Batmanem. Na szczególną uwagę zasługują jednak opowieści z serii „Shadow of the Bat” (wspomniane powyżej to „Detective Comics” i „Batman”). To tu mroczny rycerz mierzy się z niejakim Komornikiem i zajmuje się zwalczaniem handlu ludźmi – nie dziwię się, że trzydzieści lat temu TM-Semic wybrało do publikacji przede wszystkim te odcinki (jeszcze do nich wrócimy). Każdy z kolejnych zeszytów prowadzi w dół, do grozy, załamania, przepaści – kulminacja następuje podczas spotkania z seryjnym mordercą o pseudonimie Rzeźnik (Abattoir). Tego zwyrodnialca też dobrze pamiętamy sprzed lat – po raz pierwszy pojawił się w „Detective Comics” 625 ze stycznia 1991 (w Polsce w „Batmanie” 5/92). To Abattoir przestawia zwrotnicę na tory, które powiodą nowego Batmana prosto do piekła.


Nietrudno się było domyślić, że do Azrael jest „głównym złym” sagi „Batman. Knightfall” a nie Bane. Jest on „kolejną porażką Bruce’a Wayne’a” – człowiek namaszczony i wybrany na jego następcę całkowicie niszczy powierzone mu dziedzictwo. Przemiana Jeana-Paula Valleya z niepewnego siebie i czującego wielki respekt do Batmana chłopaka w groźnego, aroganckiego i zdeterminowanego mrocznego rycerza jest drastyczna. Człowiek-nietoperz zawsze na pierwszym miejscu stawiał obronę niewinnych i trzymał się najważniejszej zasady – nie zabijać. Dla AzBata kluczowe jest utwierdzenie się w przekonaniu, że jest lepszy nie tylko od Bane’a, ale i Batmana. Ocalenie życia niewinnych, które z początku jest priorytetem, bardzo szybko być nim przestaje – ratowanie ofiar odciąga uwagę i zabiera czas, a przecież najważniejsze jest pokonanie złoczyńców. Jean-Paul Valley nie znosi „pracy detektywa”, czyli tak ważnego elementu działalności swego poprzednika – woli od razu ruszać do akcji a pytać potem. „Wszyscy będą się bać Batmana jak nigdy dotąd!” – krzyczy.


„Knightquest” zmusza AzBata do walki z pomniejszymi wrogami Batmana, tak jakby twórcy nie chcieli wystawiać go na jakąś większą próbę. Są wyjątki – Catwoman i Joker – i to są najciekawsze (nie licząc już wspomnianego „Shadow of the Bat”) odcinki zbioru. Potwierdza to właściwie założenie „Knightquest” – skupienie się na „anty-Batmanie” i niszczeniu wielkiego symbolu powstałego już w 1939 roku. Pod koniec tomu Azrael nie wygląda już jak Batman – to jakiś dziwny nietoperzowy Robocop z miotaczami ognia i karabinami na nietoperzowe „shurikeny”. Wszyscy, którzy mieli już kiedyś jakąś większą interakcję z Batmanem, widzą, że za maską AzBata kryje się ktoś zupełnie inny. Ba, kryje się tam kolejna maska, bo trudno uznać Jeana-Paula Valleya za w pełni świadomego swych czynów człowieka. On tak właściwie w ogóle się nie rozwija już od samego momentu przywdziania tejże maski. Nie kontroluje swego losu, bo sam jest kontrolowany – przez „system”, pranie mózgu urządzone mu w dzieciństwie (i regularnie utrwalane) przez własnego ojca, zabójcę Zakonu Świętego Dumasa. Paradoks – Jean-Paul, człowiek, który został Batmanem w poszukiwaniu własnej tożsamości i istotności, nie dość, że przyjmuje tożsamość-symbol to nadal pozwala (bo nie potrafi się oprzeć) sterować sobą „systemowi”. On jest skazany na porażkę od samego początku – przerażająco samotny, wiecznie niespełniony i coraz bardziej szalony.


Twórcy odcinków dwóch sztandarowych serii – „Detective Comics” i „Batman” – to klasyka. Piszą Doug Moench i Chuck Dixon, rysują Mike Manley i Graham Nolan – totalny standard i idealna średnia lat dziewięćdziesiątych. Przywoływany już tytuł „Shadow of the Bat” to z kolei coś bardzo odmiennego. Tę serię pisał Alan Grant, znany chociażby z „Batman / Judge Dredd” czy „Lobo. Ostatni Czarnian” – no nie są to standardowe scenariusze „tamtych czasów”. Dołóżmy tu tak fantastycznego rysownika jak Vincent Giarrano i mamy „Komornika” oraz „Imigrantkę” – chyba najlepsze odcinki „Knightquest”. Horror, szaleństwo, odejście od realizmu na rzecz groteski – coś znakomitego.

Saga „Knightfall” zaprojektowana jest na osiągnięcie zamierzonego celu – dramatu w trzech aktach jak nieco wcześniejsza „Śmierć Supermana”. Najpierw druzgocząca porażka, potem pojawia się następca a na koniec wraca stary bohater, choć odmieniony. To nie spojler – tę historię zna każdy czytelnik DC Comics. W czwartym tomie czekają nas dwa kolejne rozdziały tej opowieści – „Knightquest. The Search” i oczywiście „Knightsend”. Wszyscy czekamy na Bruce’a Wayne’a.





Tytuł: Batman. Knightfall. Tom 3. Krucjata mrocznego rycerza
Scenariusz: Doug Moench, Chuck Dixon, Alan Grant, Jo Duffy, Peter David
Rysunki: Mike Manley, Graham Nolan, Vincent Giarrano, Bret Blevins, Tom Grummett, Jim Balent, P. Craig Russell
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Batman. Knightquest. The Crusade #1-2
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: październik 2022
Liczba stron: 744
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328156234

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz