Pewnego razu w Bagdadzie
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Półtora roku temu mogliśmy przeczytać jeden z najlepszych komiksów jakie ukazały się w Polsce w ostatnich kilku latach – „Mister Miracle” Toma Kinga i Mitcha Geradsa. Teraz Egmont proponuje ich nieco wcześniejsze dzieło – wydane co prawda pod szyldem „DC Vertigo” ale nie związane w ogóle z superbohaterskim światem Detective Comics. Oto „Szeryf Babilonu” nazywany przez twórców mieszanką „Bez przebaczenia” i „Homeland”.
Tom King i Mitch Gerads spotkali się po raz pierwszy właśnie podczas pracy nad „Szeryfem Babilonu”. King chciał napisać komiks, którego fabuła oparta będzie mocno o jego własne życiowe doświadczenia. Zaraz po zamachach 11 września 2001 roku wstąpił do C.I.A. i trafił do Iraku, gdzie spędził pierwszą połowę 2004 roku. Gdy wrócił do kraju zajmował się pracą w najróżniejszych placówkach antyterrorystycznych – dopiero gdy założył rodzinę oddał się swojej pasji, czyli pisaniu. „Szeryf Babilonu” miał być sposobem na „opowiedzenie prawdy” o czasach po upadku reżimu Saddama Husajna i życiu w etnicznym, wyznaniowym i wiecznie kipiącym kotle jakim stał się Irak po odsunięciu od władzy Partii Baas. Mamy luty 2004 roku, znajdujemy się w „zielonej strefie” w Bagdadzie.
Christopher, były amerykański gliniarz, szkoli nowo powołane oddziały bagdadzkiej policji. Mają stać one na straży prawa w stolicy – problem w tym, że żadne prawo tu nie istnieje. Jeden z podopiecznych Chrisa zostaje zamordowany a jego ciało porzucone w publicznym miejscu. Z pomocą przybywa Sofia Akani, radna Bagdadu i była kochanka Chrisa, oraz Nasir, były szef policji Saddama, przeżywający obecnie potworną traumę (kto zresztą jej w tym czasie i tym miejscu nie przeżywał?). Śledztwo w sprawie morderstwa przeradza się stopniowo w skomplikowaną intrygę, w której biorą udział najróżniejsze strony konfliktu – terroryści, amerykańscy agenci, wysoko postawieni iraccy politycy „nowego ładu” a także zwykli obywatele. Ale wątek sensacyjny to nie wszystko. King opowiada również o życiu w Bagdadzie A.D. 2004, o wielce złożonej sytuacji społecznej tego miejsca, o jego mieszkańcach i ich problemach, cierpieniu i zgryzotach.
Tom King powiedział w jednym z wywiadów, że po pewnym czasie od wkroczenia wojsk USA do Iraku większość ludzi (zarówno żołnierzy jak i obywateli) nie myślała już o szczytnych hasłach wyzwolenia Iraku i o polityce. Każdy chciał po prostu zrobić coś dobrego, ale wszystko, czego się tknął rozpadało się w rękach. Dobre intencje każdego z bohaterów komiksu przynoszą opłakane skutki a najgorsze jest to, że tak właściwie nie można temu zapobiec. Christopher mówi: „Jestem tu po to, żeby pomagać tym ludziom. Jeśli tego nie robię to po co właściwie przyjechałem?”. Nasir ripostuje: „Tym ludziom – czyli komu?”. Christopher odpowiada: „Nie wiem. Ty wiesz?”. Ten krótki dialog najlepiej obrazuje całokształt idei, jaką King chciał przekazać. Cała ta sytuacja w Iraku jest absurdalna, beznadziejna i trudna – ale nie było nigdy możliwości, aby zaistniała inna. Okoliczności determinują zachowania bohaterów – Tom King skupia się na ich pojedynczych losach i indywidualnych charakterystykach. O wiele bardziej niż na jakimś całościowym obrazie „wojny w Iraku”.
Z tego właśnie powodu narracja komiksu często meandruje wokół pozornie nieistotnych wydarzeń, tak jakby autor chciał zaznaczyć, że to nie rozwiązanie kryminalnej zagadki jest tu najważniejsze. A co jest? Tragedia rodziny Nasira, motywacje Sofii, przemiana Chrisa, podłość amerykańskich agentów, desperacja zwykłych ludzi, absurdalne rozumowanie terrorystów. Tom King opowiada o tym wszystkim w bardzo nieśpieszny, „nadmiarowy” sposób. To, co mówią bohaterowie komiksu nie jest obliczone na popychanie fabuły do przodu. Oni mówią tak, jak ma to miejsce w „prawdziwym życiu”, czasem bez sensu i bełkotliwie, często nie ma temat, czyli z punktu widzenia narracji – właśnie nadmiarowo. A całość sprawia wrażenie bardzo wiarygodnej i wiernej realiom opowieści.
Mitch Gerads idealnie wpasował się w charakterystyczny, narzucony przez Kinga sposób kadrowania, oparty na tym co wymyślił Alan Moore w „Strażnikach”. Tak samo jak w „Vision”, „Omega Men” i późniejszych „Kryzysie bohaterów” i „Mister Miracle” mamy strony podzielone siatką „trzy na trzy” – a kadry na każdej stronie są wielokrotnościami elementów wynikających z tego podziału. Akcja komiksu dzieje się w całości w Bagdadzie i okolicach – Mitch Gerads wspomina, że wykonał olbrzymi research podczas pracy nad komiksem. Lokacje typował Tom King – podobno w każdej odwzorowanej w komiksie był osobiście. Gerads narysował Bagdad i Irak perfekcyjnie, wręcz fotorealistycznie – jak sam mówił w wywiadach, wymusiło to na nim jego wewnętrzne poczucie uczciwości wobec odbiorcy. Praca, jaką wykonał, jest imponująca – czasem mamy wręcz wrażenie, że oglądamy film fabularny a nie czytamy komiks.
„Szeryf Babilonu” przeznaczony jest oczywiście tylko dla dorosłych. Jest brutalny, dosadny, krwawy – ale i inteligentny, pasjonujący oraz prawdziwie wstrząsający. King/Gerads to uznana marka – panowie poruszają się swobodnie zarówno w świecie superbohaterów jak i poza nim. Zdecydowanie polecam.
Tytuł: Szeryf Babilonu
Scenariusz: Tom King
Rysunki: Mitch Gerads
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Tytuł oryginału: The Sheriff of Babylon
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Detective Comics
Data wydania: czerwiec 2021
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 9788328160736
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz