Od jedności do wielości i z powrotem
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
„Kryzys na nieskończonych ziemiach” – dwunastoodcinkowa seria autorstwa Marva Wolfmana (scenariusz) i George’a Pereza (rysunek) była zdecydowanie (i to bez cienia przesady) najważniejszym wydarzeniem w świecie Detective Comics dwudziestego wieku. Był to pierwszy „kryzys” w historii tego wydawnictwa na skalę całego uniwersum (uniwersów) – zredefiniował cały dotychczasowy dorobek DC i zrobił to dokładnie w jubileuszowym, pięćdziesiątym roku istnienia wydawnictwa. Nie ma fana Detective Comics, który nie słyszałby o tym wydarzeniu – to ono zamknęło półwieczny rozdział komiksu „superhero retro” i otworzyło drzwi do świata komiksu współczesnego.
Wydawnictwo „National Allied Publications, Inc.” powstało pod koniec 1934 roku i nic nie wskazywało początkowo na to, że w przyszłości, po kilku fuzjach z innymi wydawnictwami, stanie się jednym z dwóch największych potentatów komiksowych w Stanach Zjednoczonych. Pulpowe, typowo rozrywkowe komiksy zrodziły takie ikoniczne postacie jak Superman (rok 1938), Batman (rok 1939), Flash (rok 1940) i Wonder Woman (rok 1941). To właśnie wtedy rozpoczęła się tak zwana Złota Era komiksu amerykańskiego, podczas której, obok licznych komiksów z gatunku westernu, „groszowego” horroru czy fantasy, zaczęły powstawać te o superbohaterach. Walka dobra ze złem, pocieszenie w czasach drugiej wojny światowej, prosty przekaz i rozrywka, ale również i niezła dawka brutalności i przemocy – cała ta wesoła impreza zakończyła się w roku 1954. Kodeks Komiksowy („Comic Code Authority”) wprowadził ostrą cenzurę, ponieważ komiksy „demoralizowały młodzież, prezentując jej nieprzyzwoite treści”. Złota Era się skończyła – witaj Ero Srebrna!
Zaszły naprawdę spore zmiany. W przypadku DC największe dotyczyły charakterystyki kluczowych postaci uniwersum. Superman na ten przykład nie nazywał się już Kal-L, lecz Kal-El i w młodości był Superboyem. Kosmetyczne zmiany dotknęły też Batmana – ale taki Flash na ten przykład zmienił się całkowicie. Znawcy komiksu superbohaterskiego datują początek Srebrnej Ery na pierwsze pojawienie się Barry’ego Allena jako Flasha w czwartym numerze „Showcase” w październiku 1956 roku. Nowy kostium i zupełnie nowa postać – Flash Złotej Ery, Jay Garrick z śmiesznym talerzem na głowie zastąpiony został Barrym w dobrze już nam znanym (ikonicznym) czerwonym kostiumie. Scenarzyści komiksowi tak jakby „zapomnieli” o wszystkim co było wcześniej – przeszłość przestała istnieć a ciągłość fabularna była czymś nieobowiązkowym. Era Srebrna – wesoła, skrajnie infantylna, wypełniona latającymi super-psami, sekretnymi królestwami, szalonymi naukowcami, kosmitami z laserami w hełmach – zakończyła się na początku lat siedemdziesiątych, kiedy to „Comic Code Authority” przestał się tak mocno czepiać, Jack Kirby wymyślił „Czwarty świat” dla DC a Len Wein i Bernie Wrightson powołali do życia „Potwora z bagien”. Rozpoczęła się Era Brązowa.
Ale zanim pójdziemy dalej, wróćmy na chwilę do roku 1961. I tu znowu pojawia się Flash – postać, która samą swoją obecnością zdaje się wywoływać „kryzysy” w uniwersum DC. We wrześniu wyszedł sto dwudziesty trzeci odcinek „Flasha” – zatytułowany (z obowiązkowym wykrzyknikiem na końcu) „Flash of Two Worlds!”. Barry Allen, dzięki swojej superszybkości, przekracza barierę między światami i… spotka Jaya Garricka, Flasha Złotej Ery! To właśnie ten komiks był pierwszym, który ustanowił (jeszcze wtedy trochę nieświadomie) „Multiwersum Detective Comics”. Srebrna Era spotyka Złotą, dwa wszechświaty się zazębiają – ale skoro to Barry Allen był „odkrywcą” to ten nieco „młodszy” świat otrzymał nazwę „Earth-One” a starszy „Earth-Two”. Superbohaterowie Złotej Ery nie raz wypominali żartobliwie w późniejszym okresie, że to przecież oni są „starsi”, więc dlaczego żyją na „Ziemi-2” – ale cóż, tak już pozostało.
Tak oto powstał pewien precedens. Dwa lata później, w sierpniu 1963 roku, w dwudziestym pierwszym numerze „Justice League of America” doszło do ataku złoczyńców z Ziemi-2 na Ziemię-1. Był to pierwszy „kryzys” w historii DC – „Crisis on Earth-One!” krzyczący z okładki stał się potem oficjalnym terminem, określającym większe i mniejsze „crossovery” w świecie (światach) Detective Comics. Kolejne wersje naszego wszechświata (Ziemi-1) i zaludniających ją bohaterów zaczęły rosnąć jak grzyby po deszczu.
Mamy rok 1964. W dwudziestym dziewiątym numerze „Justice League of America” dochodzi do „Kryzysu na Ziemi-3!”. Earth-Three to „rewers” Earth-One – prezydent John Wilkes Booth zostaje zamordowany przez wyjętego spod prawa Abrahama Lincolna, a w USA szaleje Syndykat Zbrodni, czyli mroczne wersje superbohaterów Ziemi-1, którym opór stawia największy heros na świecie, czyli Alexander Luthor, mąż Lois Lane-Luthor! Powstała też Ziemia-4, czyli dom postaci powstałych poza uniwersum DC, ale do których prawa gigant wykupił. To właśnie w tym świecie żyją bohaterowie „Charlton Comics” wchłoniętego w 1983 roku przez DC – Blue Beetle, Kapitan Atom i… „The Watchmen”, czyli pierwowzór legendarnego komiksu Alana Moore’a. W marcu 1981 roku powstała „Ziemia-5”, czyli miejsce, do którego przybył „Batman Ziemi-1”, aby uratować Marthę i Thomasa Wayne’a przed śmiercią w ciemnym zaułku („Batman Ziemi-5” powstał i tak, zachwycony bohaterstwem człowieka-nietoperza z innego wszechświata). W 1972 roku DC kupiło prawa do wielu postaci wykreowanych w upadłym „Fawcett Comics” (do upadku, którego walnie się przyczyniło podczas procesu o postać Kapitana Marvela). I tak oto powstał wszechświat nazywany „Earth-S" czyli dom rodziny Kapitana Marvela, którego szybko przemianowano na „Shazama” w obawie o potencjalny pozew ze strony wydawnictwa Marvel. W październiku 1973 roku, w 107 numerze „Justice League of America” doszło do wypadków znanych jako „Crisis on Earth-X!” – superbohaterowie z Ziemi-2 trafiają do kolejnego równoległego wszechświata, w którym Niemcy wygrały wojnę. „Ziemia-S” staje się domem imigrantów z „Fawcett Comics” a „Ziemia-X” przybyszy z „Quality Comics”. I tak dalej i tak dalej – specjaliści zatrudnieni do przeczesania i przeczytania wszystkich komiksów pierwszego pięćdziesięciolecia Detective Comics (taki właśnie research wykonano przed „Kryzysem na nieskończonych ziemiach”) zidentyfikowali ponad sto równoległych uniwersów.
Bałaganiarstwo, brak konsekwencji, nadmiar wyobraźni? Oczywiście. Nikt jednak wtedy nie przywiązywał wagi do „ciągłości fabularnej”, lekceważono losy bohaterów z poprzednich miesięcy oraz wkład kolegów po fachu – stałe „biografie” herosów nie istniały, a nowe „Ziemie” powstawały na pstryknięcie palcem. Nowi czytelnicy nie mieli szans połapać się w tym wszystkim, a starych zaczynały denerwować głupoty i nieścisłości. Kontinuum DC nie było „kontinuum” w ścisłym tego słowa znaczeniu – było niezrozumiałym zlepkiem scen. Gdy w latach sześćdziesiątych pojawił się „Marvel”, czyli potężny konkurent na rynku, który po czasie wykazał się wielką dbałością o „ciągłość” i produkował fabuły z pełną świadomością przeszłości i interakcji między równoległymi tytułami, wydawnictwo DC musiało wysłać kogoś do własnej stajni Augiasza i zaprowadzić tam porządek. Trwała ósma dekada dwudziestego wieku, Brązowa Era w pełni – musimy w końcu spoważnieć.
Herkulesem mianowano Marva Wolfmana. To on właśnie, jeszcze w latach siedemdziesiątych, proponował DC napisanie „kryzysu nad kryzysy”, czyli wielkiego eventu z wydarzeniami dziejącymi się w wielu istniejących wszechświatach jednocześnie i angażującymi większość postaci multiświata DC w walkę ze złym „Bibliotekarzem”. Wtedy projekt zarzucono, ale gdy przyszedł rok 1980 i trzeba było „coś z tym w końcu zrobić” zadzwoniono do Wolfmana. Ten odświeżył i zmodernizował swój pomysł sprzed kilku lat i zaproponował opowieść nazwaną roboczo „History of DC Universe”, aby ostateczne nazwać ją „Crisis on Infinite Earths” w hołdzie przeszłym, o wiele mniejszym „kryzysom”. Wydanie dwunastu odcinków miniserii zaplanowano na cały, jubileuszowy rok 1985 – od stycznia go grudnia. Wydarzenie to zapowiadano już od początku lat osiemdziesiątych – „Bibliotekarz”, przemianowany na „Monitora” pojawił się tu i ówdzie, podobnie jak inna kluczowa postać, czyli Lyla „Zwiastunka”. Ostatecznie „Kryzys na nieskończonych ziemiach” rozpoczął się w kwietniu 1985 i na przestrzeni kolejnych dwunastu miesięcy dał o sobie znać we wszystkich tytułach wydawnictwa.
Dziesięć miliardów lat temu, kiedy Ziemia dopiero stygła, na odległej planecie Oa trwała utopia. Oanie żyli jak bogowie, w dostatku, zdrowiu, pokoju, ale i nudzie oraz stagnacji. Mieli wszystko, więc cóż mogłoby ich zadowolić bardziej? Może poznanie tajemnic wszechświata? Pewien naukowiec o imieniu Krona w trakcie swych poszukiwań prawdy o początkach wszechrzeczy doprowadził do katastrofy. „Wszechświat zadrżał… i powstał złowrogi wszechświat złożony z antymaterii. Stało się coś jeszcze – wszechświat został powielony. Jedność stała się wielością. Równocześnie narodziły się wszechświat z antymaterii oraz Multiwersum. Ziemia… i wszystkie planety zostały powielone. Tylko jedna nie miała kopii – Oa. Ale we wszechświecie z antymaterii powstała siostrzana planeta Oa. Nazwano ją Qward”. Mieszkańcy Oa wygnali Kronę i świadomi zagrożenia powołali do życia Korpus Zielonych Latarni. I oto doszło do kolejnego wydarzenia – na księżycu Qward powstała istota, będąca antytezą wszystkiego co dobre, Anty-Monitor. Na księżycu Oa, jakby dla zachowania równowagi, narodził się Monitor. Dwaj tytani stoczyli walkę o władzę nad całym istnieniem, w wyniku której zapadli w letarg na miliardy lat. Multiwersum zastygło w równowadze i tylko od czasu do czasu dawało o sobie znać podczas wspominanych „kryzysów”. Tak oto Marv Wolfman wytłumaczył powstanie bałaganu i multiświata. Teraz trzeba było już tylko posprzątać.
Po dziewięciu miliardach lat, w wyniku działań innego ciekawskiego naukowca, powraca do życia Monitor i jego mroczne alter ego. Antymateria pochłania kolejne wszechświaty, a Monitor próbuje zapobiec temu za wszelką cenę. Pierwsza znika Ziemia-3, zaraz po niej idą na rzeź kolejne. Jedynym ocalałym z Ziemi-3 jest syn Lexa Luthora i Lois Lane – młody Alexander Luthor Junior, wysłany w kapsule z umierającego świata w poszukiwaniu nowego domu! Monitor i jego asystentka Lyla „Zwiastunka” przygarniają niemowlaka, przeczuwając, że odegra w „Kryzysie” znaczącą rolę, oraz rozsyłają wici po wszystkich wszechświatach, do których nie dotarła jeszcze antymateria. Kilkunastoosobowa ekipa herosów z równoległych Ziem stawia czoła zastępom Anty-Monitora i rusza poprzez niezliczone wymiary i czasy, aby chronić tajemniczych „Wież Monitora”, które z jakiegoś powodu wydają się ważne w trwającym konflikcie. Niestety, kolejne „Ziemie” znikają anihilowane przez napierającą antymaterię – Detective Comics pożegnało się w ten sposób z wieloma starymi, niepotrzebnymi już nikomu, seriami. Zniszczone zostają światy z akcją osadzoną w trzydziestym wieku, w czasach Króla Artura, na Dzikim Zachodzie, czy podczas Drugiej Wojny Światowej.
Dużo można by pisać o wydarzeniach zamieszczonych na kartach „Kryzysu na nieskończonych ziemiach”. Usunięto niezliczone światy, tysiące postaci – bez sentymentów, cofania się w pół kroku i z pełną konsekwencją. Dwie śmierci, które miały miejsce podczas tych wydarzeń są już wręcz symbolami „Kryzysu”. Najpierw zginęła Kara Zor-El, Supergirl z Ziemi-1, kuzynka Supermana – okładka, na której Kal-El trzyma ją martwą w ramionach jest już totalnym klasykiem. Innym klasycznym motywem umierającego bohatera jest obraz Flasha Ziemi-1 (Barry’ego Allena), który umiera i resztką sił przedziera się do sąsiedniego wszechświata wołając o pomoc. Flash objawiający się zaskoczonym świadkom (najczęściej Batmanowi) w blasku wyładowań elektrycznych był używany przez scenarzystów bardzo często po „Kryzysie”. Ostatnio w filmie „Batman v Superman. Dawn of Justice” Zacka Snydera – zdębiałemu Benowi Affleckowi wręcz odjęło mowę. Tak – Barry Allen symbolicznie rozpoczął i zamknął pewną epokę komiksu superbohaterskiego.
Bo dokładnie to nastąpiło – skończyła się pewna epoka. Pięć ostatnich światów Multiwersum bezpiecznie zamkniętych w kieszonkowym wszechświecie stworzonym przez Monitora były zaczynem jednego (jedynego), wspólnego, jednolitego i spójnego uniwersum DC, które zaistniało po „Kryzysie na nieskończonych ziemiach”. Earth-One, Earth-Two, Earth-Four, Earth-S i Earth-X – te Ziemie tak naprawdę również nie przetrwały „Kryzysu”. Złożyły się jednak (w różnym stopniu) na powstanie tej jedynej – „Nowej Ziemi”. Kluczowa jest Ziemia-1 – to jej bohaterowie i podstawowe założenia stanowią „szablon” dla tych „pokryzysowych”. „New Earth” jest tak właściwie unowocześnioną i wyprostowaną fabularnie „Earth-One” z rzeszą „imigrantów” z pozostałych czterech. Rolę Barry’ego Allena przejmuje niejaki Wally West, ale – uwaga – nie będzie on już jedynym Flashem. Oto z Ziemi-2 przybywa Jay Garrick, czyli wspominany już Flash Złotej Ery! W nowym świecie znalazło się również miejsce dla Alana Scotta – oryginalnej Zielonej Latarni z Ziemi-2. Na Nowej Ziemi zadomowili się także bohaterowi wchłonięci z innych wydawnictw – „Charlton Comics”, „Fawcett Comics” i „Quality Comics” (Ziemia-4, Ziemia-S, Ziemia-X).
Ale nie wszyscy byli zadowoleni z nowej rzeczywistości. Superman z Ziemi-2, starzejący się w czasie rzeczywistym Kal-L, zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko co kiedykolwiek znał i czego doświadczył okazało się fikcją. Podobnie jak jedyny ocalały z hekatomby „Earth-Prime” Superboy i wspominany już Lex Luthor z „Earth-Three”. Opuszczają oni wszyscy „Nową Ziemię” i udają się do innego wymiaru na zasłużoną emeryturę. Jak się jednak potem okazało obserwowali oni rozwój nowego, jednolitego uniwersum przez niemal dwadzieścia lat, aż w końcu powrócili wywołując kolejny „kryzys” na kosmiczną skalę („Infinite Crisis” z 2005 roku, znany w Polsce jako „Nieskończony kryzys” – opowiemy kiedyś o tych wydarzeniach). Ale nie zakończyło to funkcjonowania Nowej Ziemi.
Po „Kryzysie na nieskończonych ziemiach” powstał jeden wszechświat – „ten, który zawsze miał być”. Powstała w końcu „ciągłość” („continuity”), której wszyscy scenarzyści mieli się trzymać. „Nowa Ziemia” istnieje aż do 2011 roku, pomimo różnych „kryzysów” po drodze – przetrwała dokładnie dwadzieścia pięć lat, czyli o połowę mniej niż przedkryzysowe Multiwersum. Dopiero „Flashpoint” (znów ten Flash!), o którym napiszę kiedyś w naszym cyklu, zrobił mniej więcej to samo, co omawiany dziś „Kryzys”. Nowa Ziemia przestała istnieć, a naj jej miejscu pojawiła się rzeczywistość znana jako „The New 52”. No co, w końcu siedemdziesięciopięciolecie, prawda? Aż strach pomyśleć co będzie w roku 2035, kiedy to DC skończy sto lat!
Marv Wolfman jest największym masowym mordercą superbohaterów w historii amerykańskiego komiksu. Dzielnie mu sekundował George Perez odpowiedzialny za graficzna stronę „Kryzysu”. To właśnie Wolfmana panicznie boi się Psychopirat (inna ważna postać „Kryzysu na nieskończonych ziemiach”) zamknięty w szpitalu Arkham, który odwiedziliśmy w omawianym niedawno „Animal Manie” Granta Morrisona. Psychopirat jest jedną z nielicznych postaci (inną jest stworzony w czasach „Kryzysu” na łamach „Sagi o potworze z bagien” niejaki John Constantine), który wie kim był Monitor, Anty-Monitor oraz „Kryzys”. Reszta bohaterów ma tylko niejasne wspomnienia dotyczące czerwonego nieba, anomalii pogodowych i globalnego zagrożenia. Ale wszystko takie mgliste, rozmyte – może nieprawdziwe?
„Kryzys na nieskończonych ziemiach” był potrzebny. Wielość na powrót stała się jednością – powstał jeden, spójny, jednolity, nowoczesny wszechświat, do którego może zawitać każdy czytelnik i każdy może w pełni cieszyć się jego opowieściami. Pięćdziesiąt lat historii największego ówczesnego wydawcy komiksowego w USA zostało wstrząśnięte, wymieszane, zredukowane i uporządkowane. Niezły jubileusz! Od tej pory „kryzysy” oznaczać zaczęły wielkie wydarzenia we wszechświecie DC, które przetaczały się przez wiele tytułów i obejmowały swym zasięgiem niemal całe uniwersum. O niektórych, najważniejszych, jeszcze kiedyś opowiem.
Tytuł: Kryzys na nieskończonych ziemiach
Scenariusz: Marv Wolfman
Rysunki: George Perez
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Crisis on Infinite Earths
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Detective Comics
Data wydania: kwiecień 2016
Rok wydania oryginału: kwiecień 1985 – marzec 1986
Liczba stron: 392
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180x275
Wydanie: I
ISBN: 9788328116603
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz