wtorek, 27 czerwca 2023

Deadpool Classic. Tom 7

Dużo kobiet!

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


Joe Kelly ukształtował Deadpoola w latach dziewięćdziesiątych – mieliśmy okazję czytać jego scenariusze aż w pięciu pierwszych tomach „Deadpool Classic”. Tom szósty zebrał odcinki Christophera Priesta, poprowadzone trochę inaczej – i w moim odczuciu lepiej. A teraz tom siódmy – pisze kolejny scenarzysta, Jimmy Palmiotti.

Palmiotti zaczął od krótkiej przygody Wade’a Wilsona, zamieszczonej pierwotnie w dwudziestym ósmym numerze „X-Men Unlimited” z września 2000 roku. Bardzo dziwny to odcinek, niby wariacja na temat „Sin City” Franka Millera, ale jakaś taka skrajnie poważna i ponura. To jest inny Deadpool niż ten, którego znaliśmy do tej pory. Poczucia humoru za grosz, ale to chyba miało tak być. W każdym razie oprócz pewnej zabawy nie swoją konwencją, Palmiotti zaznacza już tutaj wokół czego (kogo) kręcić się będą jego fabuły. No, wokół kobiet!


Run Palmiottiego rozpoczął się w listopadzie 2000, skończył we wrześniu 2001 roku i obejmował jedenaście odcinków serii – od 46 do 56. W pisaniu tekstów pomagał mu niejaki Buddy Scalera – panowie stworzyli „Deadpoola” znów lekko odmienionego w porównaniu z pracami poprzednika. Wade Wilson nie przełamuje już czwartej ściany – zdaje się w ogóle nie pamiętać, że w ostatnich odcinkach uświadomił sobie swoje komiksowe pochodzenie. 

Teraz ma problemy z kasą, mieszka w jakimś dziwnym garażu i zalega z czynszem. Wraca zatem do swej profesji. „Spluwa do wynajęcia w spandeksie” – tym dokładnie jest. Najpierw przyjmuje zlecenie na największe mafijne głowy w mieście i poznaje ponętną tatuażystkę. A potem kolejne piękne kobiety pojawiają się co i rusz w życiu Wilsona – Wade jest kochliwy i uległy aż zanadto. Podejrzane, prawda? Kariera cyngla rozwija się równolegle – Deadpool chcąc nie chcąc „przygarnia” asystenta o ksywie „Pool Boy”. Tak, dokładnie tak się on nazywa. „Sidekick” najemnika z nawijką nie czyści jednak basenów tylko uprzykrza życie swemu przełożonemu. Deadpool ściga też „siostrzyczki nożowniczki”, dwie niesamowicie gorące i przerażająco okrutne blondynki, których motywacji nijak nie możemy rozszyfrować, a na koniec dostaje kontrakt na… Punishera!


Gdy zaczynamy czytać te właśnie odcinki, na myśl przychodzi oczywiście pierwszy tom „Punishera” z inicjatywy „Marvel Knights” – ale nie ma tu rysunków Steve’a Dillona. Tak, okładka jest jego autorstwa, ale to wszystko. To, co łączy komiks Gartha Ennisa z pomysłami Jimmy’ego Palmiottiego to mafijna rodzina Gnuccich i diaboliczna „mateczka”. Konfrontacja Deadpoola i Punishera nie jest jednak tak zabawna jak (chyba) miała być z założenia. Zabawniejsza okazuje się niepozorna, krótka historyjka, w której Deadpool podejmuje uporczywe, nieskuteczne próby schwytania łobuzerskiego, superszybkiego „Street Speedera”. Buduje sobie nawet specjalne rekwizyty z części opatrzonych logiem „Acme”. Dodajmy do tego czynnik gojący gwarantujący mu niemalże nieśmiertelność i już mamy gotowe skojarzenia, prawda? Biip-biip!


„Deadpool” Palmiottiego jest mimo wszystko poważniejszy niż kiedyś. Nie jedzie napędzany głównie siłą sucharów maskujących słabości scenariusza, lecz samym scenariuszem właśnie. To klasa podobna do tej z początków runu Kelly’ego i z czasów Priesta – przyzwoita, ale nie rzucająca na kolana. Jest to „Deadpool przyziemny”, pozbawiony nadnaturalnych zjawisk, kosmicznych mesjaszy, podróży w czasie i superherosów w kolorowych kostiumach (tylko Wade Wilson i jego idiotyczny „Pool Boy” sobie na to pozwalają, Punishera w to nie wliczam). No i jak wspomniałem czwarta ściana stoi solidnie i nie pęka.

Rysuje kilku twórców, wszyscy dość podobnie do siebie, w stylu poprzednich odcinków, zabawnie i pstrokato – ale widać, że lata dziewięćdziesiąte już się skończyły. Dopiero co, co prawda, ale jednak. Wyróżnić trzeba Daricka Robertsona oczywiście („Chłopaki’, „Transmetropolitan”), bo jest po prostu najlepszy – ale ogólnie mamy do czynienia z komiksem graficznie przyzwoitym. Kolejny album „Deadpool Classic” będzie krótszy – tylko ośmioodcinkowy. I ponownie zmiana warty – przyjdzie pora na run Franka Tieriego.


Tytuł: Deadpool Classic. Tom 7
Scenariusz: Jimmy Palmiotti, Buddy Scalera
Rysunki: Paul Chadwick, Michael Lopez, Darick Robertson, Anthony Williams, Liam Sharp, Georges Jeanty, Karl Kerschl
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Tytuł oryginału: Deadpool Classic. Vol 7
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: sierpień 2019
Liczba stron: 272
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328141780

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz