czwartek, 8 września 2022

Departament prawdy. Tom 2. Miasto na wzgórzu

Urzeczywistnianie fikcji

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


„Departament prawdy”, którego drugi tom wydany został właśnie przez Non Stop Comics, jest jednym z najlepszych komiksów jakie wyszły w tym roku w Polsce. Dokładnie tak. James Tynion IV, do spółki z Martinem Simmondsem, proponują rzecz znakomitą – trudno się oderwać od lektury, choć jest ona trudna i bardzo… niekomfortowa.

W pierwszym tomie poznaliśmy Cole’a Turnera, nowego rekruta tajnej organizacji znanej jako „Departament prawdy”, którą kieruje… Lee Harvey Oswald, zabójca JFK, zdecydowanie żywy i prawdziwy. Departament Prawdy walczy o utrzymanie status quo rzeczywistości. Nasz świat wypełniony jest teoriami spiskowymi, które mogą się urzeczywistnić, jeśli dostatecznie duża ilość ludzi zacznie w nie wierzyć. Płaska Ziemia?! Czemu nie?! Za „umacnianiem” wiary w teorie spiskowe stoi organizacja Czarnego Kapelusza, która poprzez środki masowego przekazu, internet, sieci komunikatorów rozprowadza nieprawdziwe (ale z potencjałem prawdziwości) informacje. Szef Kapelusza kontaktuje się potajemnie z Cole’em i zasiewa w nim wątpliwość, czy dołączenie do Departamentu Prawdy było dobrym wyborem. Może to nie oni są tymi „dobrymi”? Może nikt nie jest?


Drugi tom zawiera kolejne pięć odcinków – po ostatnich wydarzeniach Cole’em Turnerem targają wyrzuty sumienia, wątpliwości i jest skrajnie przerażony. Potwór, którego widział w dzieciństwie, demon z gwiazdą na twarzy zjadający noworodki w piwnicy jego własnego domu, okazuje się być kolejnym urzeczywistnieniem jednej z teorii spisowych z lat osiemdziesiątych. Nasz bohater dostaje się pod skrzydła jednego z najstarszych agentów Departamentu – Hawka Harrisona, który w kolejnych epizodach uczy go „jak działa świat”. Jako spec od mokrej roboty, specjalista od odwracania „skutków zbyt silnej wiary”, również okazuje się skrywać mroczne tajemnice. Podobnie jak cała rzeczywistość komiksu – wszystko jest tu płynne, półrzeczywiste, nacechowane różnym stopniem „prawdziwości” i wywołujące silny niepokój.

„Departament prawdy” nie jest komiksem dla osób lubiących szybką akcję, klarowną fabułę, przejrzyste rysunki i proste rozwiązania. Trafi za to do osób uwielbiających trudne, intelektualne wyzwania, klimat dziwacznej (naprawdę dziwacznej) grozy, niepewności i… prace Billa Sienkiewicza oraz Dave’a McKeana. Martin Simmonds rysuje podobnie do obydwu panów i, co już podkreślałem przy okazji recenzji pierwszego tomu, jest genialnym grafikiem. Podobnie jak obaj wspomniani twórcy, stosuje fantasmagoryczną, rozmazaną, bardzo chropowatą i nacechowaną „białym szumem” estetykę. Rysunki Simmondsa budzą bliżej nieokreśloną trwogę, dyskomfort i dosłownie pokazują rzeczywistość nie do końca skonkretyzowaną, płynną i niestabilną.


Hawk Harrison staje się drugim głównym bohaterem komiksu obok Cole’a, tak jak Lee Harvey Oswald w poprzednim tomie. Szowinista, redneck w kraciastej koszuli i czapce z daszkiem w barwach amerykańskiej flagi, boomer wiedzący zawsze wszystko najlepiej. No, tylko że on naprawdę wie lepiej – najpierw przybliża Cole’owi (i czytelnikom) czym jest prawdziwa magia, potem zabiera na polowanie na Wielką Stopę, aby następnie zgłębić tajemnice Głębokiego Państwa, czyli równoległego, tajnego „rządu” pociągającego w Ameryce za wszystkie niewidzialne sznurki. James Tynion IV postanowił już w drugim tomie wyłożyć zasady działania wymyślonego przez siebie świata. Hawk opowiada o kształtowaniu się symboli i archetypów, na których oparły swe późniejsze działania wszystkie religie i ideologie świata. Magią jest znajomość owych symboli – nieuświadamianych wzorców odciśniętych w umysłach ludzi przez tysiąclecia. Umiejętność ich wykorzystywania równa się umiejętności kształtowania rzeczywistości – jest magią. Tynion IV, ustami Hawka Harrisona, mówi o powstawaniu wierzeń, masowej histerii, okultyzmie, hermetyzmie, memetyce – Helenie Bławatskiej, Alesteirze Crowleyu, Masonach, „satanistach” i roli mediów w kształtowaniu świata. Czwarta władza to potęga – ci, którzy mają ją na swych usługach, są bogami.


Ale nie brakuje też historii pełnych emocji i wzruszeń. Dwuczęściowy odcinek ósmy, polowanie na Wielką Stopę, oprócz dokładnego wyjaśnienia skąd biorą się (albo mogą się brać) „kryptydy” (duchy, cieniści ludzie, ufo, anioły, potwory z jezior, yeti czy chupacabra) jest również poruszającą historią człowieka owładniętego obsesją schwytania sasquatcha. Wypełniające ten odcinek fragmenty listu do syna, zawierające spowiedź ojca ze swego zrujnowanego życia, w którym pragnął poczuć „coś fantastycznego” i zapłacił za to najwyższą cenę, naprawdę chwytają za serce. Jest to również komiks na wskroś amerykański – to przecież tam, głównie w konserwatywnych kręgach, teorie spiskowe pączkują bez opamiętania. Po zakończeniu lektury jeszcze długo tkwi nam w mózgu obraz niebiesko-czerwono-białej, amerykańskiej flagi. Skąd się tam wziął? Może zaszczepiają go nam sami autorzy, zupełnie jak organizacja Czarnego Kapelusza?

Wspaniały jest to komiks. Odbiorcy, poszukujący tych bardziej standardowych, klasycznych narracyjnie i wizualnie, mogą mieć problem z „Departamentem prawdy”. Postacie mogą wydać się płaskie charakterologicznie, pełniące role tub, przez które obie strony „konfliktu”, a tak naprawdę kreator komiksowej rzeczywistości James Tynion IV, wygłaszają swe karkołomne (i fascynujące) teorie. Tak, budowa świata i zasady jego działania są w omawianym dziś komiksie ważniejsze od samej fabuły czy konstrukcji postaci. Ale w tym przypadku to zaleta, nie wada.


Tytuł: Departament prawdy. Tom 2. Miasto na wzgórzu
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Martin Simmonds
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: The Department of Truth, vol.2. The City Upon a Hill
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: czerwiec 2022
Liczba stron: 162
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788382302769

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz