czwartek, 13 listopada 2025

Dystopolis

Groteska wśród neonów


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Dystopie nie muszą być zawsze poważne. Nie muszą skrywać drugiego dna ani komentować współczesności. „Dystopolis” holenderskiego twórcy Miela Vandepitte’a dokładnie takie jest, mimo iż tytuł jasno sugeruje, z jakim światem przedstawionym będziemy mieli do czynienia.

Dystopolis jest gigantycznym, cyberpunkowym, futurystycznym miastem przyszłości, jakich w popkulturze było wiele. Miel Vandepitte oddaje hołd głównie Moebiusowi – „ojcu” graficznej estetyki molochów znanych chociażby z „Blade Runnera” czy „Piątego elementu”. Miasto przeludnione, przepełnione latającymi pojazdami, wielopoziomowymi estakadami i gigantycznymi budowlami. Jest niebywale eklektyczne – obok fantastycznych wieżowców przyszłości stoją stare gotyckie katedry i wieże albo nawet starożytne posągi wielkości budynków. Dystopolis jest jednym wielkim galimatiasem i koszmarem urbanisty – zaprojektowane w ten sposób celowo, aby Vandepitte miał pole do graficznych popisów.

wtorek, 11 listopada 2025

Nadprzyrodzone

Anegdoty grozy

Artykuł należy do cyklu XX lat Biblioteki grozy wydawnictwa C&T”. Odcinek dwudziesty trzeci.

Ambrose Bierce był obiektem moich czytelniczych zainteresowań. Gdy po raz kolejny wróciłem do genialnego serialu „Detektyw”, przeczytałem „Mieszkańca Carcosy” – bardzo nastrojowe, niepokojące opowiadanie będące zalążkiem swego rodzaju uniwersum, do którego możemy zaliczyć również „Króla w żółci”. Teraz pora na powrót do Bierce’a, choć w nieco innym wydaniu.

„Mieszkaniec Carcosy” był poetyckim, onirycznym weird fiction – takich opowiadań nie znajdziecie w omawianym dziś zbiorze. „Nadprzyrodzone” z „Biblioteki grozy” wydawnictwa C&T składa się aż z dwudziestu czterech opowiadań z powodzeniem mieszczących się na stu czterdziestu stronach książki. Łatwo się domyślić, że mamy do czynienia z króciutkimi, kilkustronicowymi tekstami – bardziej „anegdotami grozy”, niż opowiadaniami do jakich przyzwyczaiły nas poprzednie tomy cyklu.

Wikipedia mówi, że Ambrose Bierce tworzy w swej literaturze światy pełne beznamiętnego okrucieństwa, bardzo przyziemne i makabryczne. Tych cech również nie ma w zbiorze „Nadprzyrodzone” – mamy tu do czynienia z krótkimi widokówkami, takimi miejskimi/wiejskimi legendami opowiadanymi przy ognisku. Tak, ognisku, a nie kominku w londyńskim klubie dla dżentelmenów. Bierce był Amerykaninem, walczył w Wojnie Secesyjnej, widział niezliczone przykłady śmierci i okrucieństwa a bohaterami jego opowiadań są zazwyczaj zwykli, szarzy ludzie, Amerykanie na dorobku, Amerykanie drugiej połowy dziewiętnastego wieku.

niedziela, 9 listopada 2025

Krucjata

Krzyż i półksiężyc


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Krucjata” od Lost in Time jest małym zaskoczeniem. Komplet ośmiu pięćdziesięciostronicowych części tej francuskiej serii zebranych razem imponuje rozmiarami i zapowiada długą lekturę. Tak też się dzieje – „Krucjata” spełnia wymagania wszystkich fanów komiksu frankofońskiego, a szczególnie tych preferujących opowieści historyczne z domieszką fantastyki. Dobra robota, Lost in Time – takich decyzji wydawniczych potrzeba nam więcej.

Popularny Jean Dufaux („Skarga utraconych ziem”) pisze, a nieco mniej znany Philippe Xavier („Tango”) rysuje. Seria „Croisade” wydana na Zachodzie w latach 2007-2014, zebrana w całości w jednym albumie zawiera zamkniętą opowieść z czasów trzeciej krucjaty – tej najsłynniejszej, opiewanej w legendach i podaniach o wielkich starciach Ryszarda Lwie Serce z potężnym Saladynem, na polach Ziemi Świętej końca dwunastego wieku.

czwartek, 6 listopada 2025

Żelazna rada

Bez hamulców


China Mieville nigdy nie krył się ze swoimi skrajnie lewicowymi poglądami. Nigdy jednak nie dał im świadectwa tak dobitnie jak w „Żelaznej radzie”, trzeciej i ostatniej powieści z uniwersum Bas-Lag. Nowe Crobuzon trzęsie się w posadach – wyzyskiwana przez ludzi władzy warstwa robotnicza buntuje się przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Najdziwniejsza literacka metropolia epoki „New Weird” będzie miejscem zdarzeń niesłychanych.

Powieść „The Iron Council” wydana została w 2004 roku, czyli w apogeum wspomnianej epoki. Fabuła prowadzona jest dwutorowo, z dodatkowym, biegnącym dwadzieścia lat wcześniej torem numer trzy. Nowe Crobuzon, największe miasto-państwo Bas-Lag toczy wojnę z imperium Tesh. Nikt nie wie dlaczego, ani dokładnie od kiedy – ważne jest, że wojna napędza przemysł i jednocześnie wzmaga i tak już wielkie represje władz wobec własnych obywateli. Cutter, członek Plenum, czyli nielegalnej frakcji stawiającej opór władzy, rusza na poszukiwania na poły już legendarnego Judasza Lowa, swego byłego kochanka i dawnego pracownika kompanii kolejowej Nowego Crobuzon. Dwadzieścia lat wcześniej zwiadowca i tropiciel Judasz Low, przygotowywał grunt pod wysiedlenia i pacyfikację plemion stojących na drodze wielkiej żelaznej kolei. Cutter ma nadzieję dowiedzieć się, czy prawdziwa jest legenda Żelaznej Rady, gigantycznego składu kolejowego, który przejęty przez zbuntowanych robotników przemierza od dwóch dekad odległe lądy. Trzecim wątkiem są perypetie Oriego, młodego mężczyzny zafascynowanego proletariackim powstaniem, którego wybuch w Nowym Crobuzon wydaje się być tylko kwestią czasu. Życiowe drogi trzech bohaterów muszą się kiedyś oczywiście przeciąć.

niedziela, 2 listopada 2025

Batman Ziemia niczyja. Tom 6. Kolej podziemna

Patchwork szyty grubą nicią


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wojna o Gotham wkracza w decydującą fazę. Metropolia podzielona została na strefy wpływów – dzielnice przechodzą co chwila z rąk do rąk. „Kolej podziemna” jest szóstym, przedostatnim tomem zbiorczym „Ziemi niczyjej” - wydarzenia, które odmieniło komiksy z Batmanem i symbolicznie zamknęło dwudziesty wiek.

W poprzednim tomie powróciła „Bat-rodzina”. Do Batmana i Azraela dołączyli Nightwing, Robin, Oracle i Catwoman oraz doszło do zmiany postaci wcielającej się w rolę Batgirl. W wydarzenia „Ziemi niczyjej” zaangażowane zostały już wszystkie wydawane na bieżąco Bat-tytuły – „Detective Comics”, „Batman”, „Shadow of the Bat”, „Legends of the Dark Knight”, „Azrael. Agent of the Bat”, „Robin” i wreszcie „Catwoman”. Każdy ma swoje zadania związane z walką o ocalenie Gotham. Tymczasem mroczne miasto cofa się do epoki średniowiecza. Toczą się tam walki o wszystko – żywność, paliwo, energię elektryczną, leki, a nawet o kurczące się szybko zapasy czystej wody.

czwartek, 30 października 2025

1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty. Tom 2. Czerwona wyspa

Niepowstrzymana ciemność


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Słynny eksperyment profesora Philipa Zimbardo pokazał jak łatwo zmienić zwykłego człowieka w bestię bez moralnych zahamowań. Xavier Dorison opowiada na nowo prawdziwą historię „Batavii”, siedemnastowiecznego statku handlowego Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, którą w komiksie przemianował na „Dżakartę”. Wydarzenia wcześniejsze o prawie trzysta pięćdziesiąt lat potwierdzają późniejsze wnioski Zimbardo. W ludziach tkwi zło i tylko moralne granice cywilizacyjne stawiają mu odpór – choć nie zawsze, o czym mówi historia nie tylko dwudziestego, ale i bieżącego wieku.

Pierwszy tom „1629 albo przerażająca historia rozbitków z Dżakarty”, noszący tytuł „Aptekarz diabła” przeniósł nas na pokład Dżakarty płynącej z Europy prosto do indyjskiego Imperium Wielkich Mogołów. Stłoczeni pod jej pokładem biedni ludzie szukający drugiej szansy, a także całe zgraje najróżniejszych niebezpiecznych szumowin były bulgoczącym kotłem, którego eksplozję powstrzymywały tylko drakońskie prawa i okrutna sprawiedliwość zaprowadzana przez „subrekarga” Francesco Pelsaerta. Gigantyczne ilości skarbów zgromadzone w rufówce statku systematycznie podnosiły temperaturę pod rzeczonym kotłem. Tytułowy aptekarz, Jeronimus Cornelius, heretyk, zastępca Pelsaerta i piewca zdehumanizowanej idei wolności, zorganizował bunt na pokładzie. Efekt? Setki trupów i garstka ocalałych rozbitków na małej wysepce, gdzieś u wybrzeży Australii.

niedziela, 26 października 2025

Punisher MAX. Tom 11

MAX raz jeszcze


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Punisher” największą popularność zdobył oczywiście na początku lat dziewięćdziesiątych, jednak najlepsze komiksy z nim w roli głównej zaczęły wychodzić dziesięć lat później. Trzytomowa edycja „Punisher. Marvel Knights” oraz późniejsza dziesięciotomowa „Punisher MAX” ze scenariuszami Gartha Ennisa (głównie) i Jasona Aarona (wydane w odcinkach w pierwszej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku) to rzeczy znakomite. Wydawać by się mogło, że to wszystko. Wtem! Jedenasty tom zbiorczy „MAX” ukazuje się nakładem Egmontu.

Tym razem dostaniemy dwie sześcioczęściowe historie – obie napisał Garth Ennis, a narysował Jacen Burrows. Na początku 2020 roku ukazała się opowieść „The Soviet” idealnie wpasowującą się w założenia imprintu „MAX”. Frank Castle jest już stary, zmęczony i ma dwa problemy. Ktoś bardzo umiejętnie podszywa się pod jego postać i wykańcza rosyjską mafię w Nowym Jorku. Traf chciał, że dokładnie tę, której szefa, starego radzieckiego generała z czasów interwencji w Afganistanie, sam chce zlikwidować.