czwartek, 21 sierpnia 2025

Druidzi. Księga pierwsza

Celtycki kryminał

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Pięćdziesiąt lat przed naszą erą jedna mała galijska wioska dzielnie stawiała opór Rzymianom. Leżała gdzieś w Armoryce nad morzem, które po wiekach nazwane zostanie Kanałem La Manche. Pięćset pięćdziesiąt lat później okolica ta wygląda zupełnie inaczej. Rzymskich legionów już tam nie ma, są za to rzymskie klasztory i opactwa. W zasadzie wielu rzeczy z czasów rzeczonej wioski już nie ma, a przede wszystkim – nie ma żartów.

Wydawnictwo Lost in Time wydało pierwszą księgę „Druidów”, zbierającą sześć pierwszych albumów serii autorstwa Jeana-Luca Istina, Thierry’ego Jigoruela (scenariusz) i Jacquesa Lamontagne’a (rysunek). Mamy lata dziewięćdziesiąte piątego wieku. Mniej więcej dwadzieścia lat temu upadło Cesarstwo Zachodniorzymskie – choć wtedy oczywiście nikt nie stawiał tak radykalnych i jednoznacznych cezur czasowych. Gdzieś na północy współczesnej Francji, w Armoryce, ostatni druidzi dzielnie stawiają opór nowej, bardzo wówczas agresywnej i niezbyt tolerancyjnej religii – chrześcijaństwu. Mnisi krzewiący wiarę w Ukrzyżowanego mogą czuć się zagrożeni – ciała misjonarzy, przebite specyficznymi „włóczniami” pokrytymi runicznym alfabetem ogham, znajdowane są regularnie na obszarach, gdzie żyją jeszcze wyznawcy „starej religii”. Wielki chrześcijański zakonnik i mędrzec, brat Budog, przybywa do siedziby swego dawnego ucznia, teraz Mistrza Gwenola, aby rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw.


Łatwo podejrzewać celtyckich kapłanów, wszak narzędzie zbrodni na nich wskazuje. Ale przecież idiotami nie są, dlaczego mieliby zatem kierować podejrzenia na siebie? Bracia Budog i Gwenol postanawiają wciągnąć w śledztwo pewnego celtyckiego druida, starego znajomego Budoga – niejakiego Gwenc’hlana i jego adepta, młodego Celta imieniem Taran. Być może dzięki nim uda się dojść do prawdy. I to właśnie ta dwójka okazuje się być parą głównych bohaterów pierwszej księgi „Druidów” – komiksu mieszającego historię z fantastyką, sensację z awanturniczą przygodą i dodając do tego mnóstwo specyficznego, bo zanurzonego przecież w bardzo nietypowym dla siebie anturażu, kryminału.


Istin i Jigourel przywołują w „Druidach” niezliczoną ilość celtyckich, głównie irlandzkich, legend i podań sprzed dwóch tysiącleci. Praktycznie co kilka stron znajdziemy nawiązania do starożytnych, brytyjskich mitów – jest Mały Lud; Tuatha Dé Danann; Forteca Tintagel i rządzący tam niejaki Artur; bogini Morrigan; legendarne, zatopione miasto Ys i jego władcy – król Cradlon i jego córka Dahud; Cztery Skarby Hibernii, czyli magiczne celtyckie artefakty; tajemniczy lud Piktów, starszy od samych Celtów; mityczne krainy jak Tír na nÓg czy Ultima Thule, czy wreszcie sam Merlin i Krąg Olbrzymów, czyli tajemnicze monolity znane dziś jako Stonehenge. Pojawiają się Wikingowie najeżdżający Brytanię od północy i Sasi atakujący ją od południa. Klimat pierwszych dwóch albumów przypomina ten z „Imienia róży” Umberto Eco, nawet Gwenc’hlan wygląda trochę jak Sean Connery. Później jednak komiks dryfuje w kierunku filmowego akcyjniaka – bardzo intensywnego, „szerokoekranowego” ale jednocześnie dość niecodziennego, bo akcja toczy się na przełomie starożytności i średniowiecza.


Jean-Luc Istin opowiadał już wcześniej historie z tamtych czasów i miejsc. Jego „Excalibur. Kroniki”, wydane rok temu również przez Lost in Time, opowiada o tym, co się działo zanim mityczny Artur został królem. Ba, całkiem niedawno Lost in Time wydało pierwszy zbiorczy tom „Pendragona”, gdzie również mamy do czynienia z mitami arturiańskimi w dość swobodnej interpretacji. „Druidzi” wspominają legendarnego władcę tylko przez chwilę, skupiając się na innych starobrytyjskich podaniach i wplątując w to wszystko kilka postaci historycznych. Polecam samodzielnie oddzielić fikcję od prawdy – a nie jest to w tym przypadku aż tak oczywiste.

Rysownika kojarzymy z cyklu „Dziki Zachód”. Moim zdaniem cierpi na przypadłość słynnego Leo, autora chociażby „Aldebarana”. Genialne rysuje krajobrazy, budynki i scenografie, przy jednoczesnych kłopotach z ukazaniem ludzi i ich anatomii oraz mimiki – choć trzeba przyznać, że „Drudzi” wyglądają lepiej niż „Dziki Zachód”. W oryginale wyszły jeszcze trzy odcinki – cała seria jak na razie liczy ich dziewięć. Kiedy w Polsce? Na razie nie wiadomo.



Tytuł: Druidzi. Księga pierwsza
Scenariusz: Jean-Luc Istin, Thierry Jigourel
Rysunki: Jacques Lamontagne
Tłumaczenie: Jakub Syty
Tytuł oryginału: Les Druides
Wydawnictwo: Lost in Time
Wydawca oryginału: Soleil
Data wydania: czerwiec 2025
Liczba stron: 304
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 240 x 320
Wydanie: I
ISBN: 9788368346213

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz