wtorek, 15 lipca 2025

Dom Slaughterów. Tom 5. Wojna Rzeźnika

Siła rozpędu


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wydawnictwo Non Stop Comics regularnie wydaje komiksy ze świata, w którym „Coś zabija dzieciaki”. Główna seria z Ericą Slaughter w roli głównej bohaterki dobiegła końca po czterdziestu odcinkach (przynajmniej na razie). Jedyny spin-off składa się w tym momencie już z trzydziestu zeszytów – my czytamy przedostatni tom zbiorczy.

„Dom Slaughterów” ma przejrzystą konstrukcję. Zbudowany jest z następujących po sobie, lekko powiązanych fabularnie, pięcioodcinkowych historii. Omawiana dziś „Wojna Rzeźnika” składa się z numerów 21-15, wydanych w pierwszej połowie 2024 roku. Tym razem jednak nawiązania do poprzednich opowieści są znaczne – trzeba znać „Powrót Rzeźnika” i nie zaszkodzi przeczytać „Alabaster”. Jace Boucher, drugi (po wspomnianej Erice) renegat Zakonu Świętego Jerzego nadal jest solą w oku dwóch najpotężniejszych rodów – Boucherów i Slaughterów. Reprezentanci obydwu Domów spotykają się zatem na naradzie – Jace Boucher musi zostać znaleziony i błyskawicznie zabity. Tylko w ten sposób rody uratują honor w oczach pozostałych członków Zakonu. Tymczasem Jace, nadal ukrywający się ze swoimi wychowankami w głębokim lesie, wydaje się być zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jeszcze nigdy tylu jego zaprzysięgłych wrogów nie zebrało się w jednym miejscu. Czas na polowanie.


Fabuła „Wojny Rzeźnika” nie opowiada praktycznie o niczym innym, jak o niekończącej się walce – nie tylko Jace’a z łowcami obydwu Domów, ale i samych Slaughterów z Boucherami. Widać wyraźnie, że Zakon Świętego Jerzego nigdy nie był jednolitą strukturą – pełno w nim wzajemnych animozji, niespłaconych długów i wzajemnej, choć głęboko skrywanej, nienawiści. Mamy do czynienia z najbardziej dynamicznym tomem, jeśli chodzi o tempo akcji, ale również najbardziej przegadanym. Scenarzysta Tate Brombal przesadził z ilością i podniosłością tekstów, jakie wychodzą z ust poszczególnych postaci – z nadmiarową emfazą wypowiada się zarówno Jace Boucher jak i polujący na niego Łowcy. A przecież to naprawdę nie jest komiks, w którym moglibyśmy doszukiwać się jakichkolwiek głębszych treści – to po prostu jatka i tyle. 

Oto świat, w którym największym zagrożeniem powinny być skryte w mroku monstra powoływane do życia przez dziecięce strachy. Okazuje się jednak, że to ludzie sami dla siebie są największymi potworami. Nie potrzeba obecności mrocznych, nadnaturalnych widm, aby doświadczyć totalnego okrucieństwa. W świecie wypełnionym permanentną obecnością wielkiego śmiertelnego zagrożenia, jeszcze większym okazują się sami ludzie.


Rysuje Antonio Fuso. Zachowuje oczywiście estetykę narzuconą już od samego początku przez Werthera Dell’Ederę – poprawnie, bez fajerwerków, bez zaskoczeń. Cały komiks jest zresztą taki jest – mamy to co znamy, a czy lubimy to już inna kwestia. Seria toczy się siłą rozpędu i ma zapewne oddanych czytelników – na początku tego roku wyszedł już trzydziesty odcinek kończący szóstą pięcioodcinkową fabułę. „Azure” (czyli w przyszłym polskim wydaniu zapewne „Lazur”) najmocniej powiązany jest podobno ze „Szkarłatem”, historią najbardziej odmienną od całej reszty „Domu Slaughterów”. Pewnie przeczytam, gdy wyjdzie – też siłą rozpędu.



Tytuł: Dom Slaughterów. Tom 5. Wojna Rzeźnika
Scenariusz: James Tynion IV, Tate Brombal
Rysunki: Werther Dell’Edera, Antonio Fuso
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: House of Slaughter #21-25
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Boom! Studios
Data wydania: kwiecień 2025
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788382309294

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz