niedziela, 13 lipca 2025

Kocia kołyska

Prawdziwe kłamstwa

„W tej książce nie ma ani słowa prawdy” – niezły początek. Niby truizm, wszak to beletrystyka. Ale czemu Kurt Vonnegut to podkreśla? Dlaczego ta konstatacja ma tu znaczenie? Oto „Kocia kołyska”, czwarta i jedna z najlepszych powieści Vonneguta.

Narratorem jest nawrócony „bokononista”, czyli wyznawca egzotycznej, fikcyjnej oczywiście, religii opartej na naukach niejakiego Bokonona, a w przeszłości autor książki „Dzień, w którym nastąpił koniec świata”, czyli relacji o tym „gdzie przebywali wybitni Amerykanie w dniu zrzucenia bomby na Hiroszimę”. Sam uważa siebie za odpowiednika biblijnego Jonasza, bo zawsze jest w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie – jakby sterowany przez dzieje i wyznaczony do spisania historii wydarzeń na wyspie San Lorenzo. Narrator pragnie zgłębić dzieje Felixa Hoenikkera, genialnego naukowca, jednego z głównych twórców bomby atomowej. Hoenikker był jednym z tych uczonych, którzy rozwijali naukę dla samej nauki, bez zbytniego zaangażowania w cele, jakim ich odkrycia mogą posłużyć. Wynalazł na przykład „Lód-9”, substancję mogącą błyskawicznie „zamrozić” (a właściwie po prostu zamienić w ciało stałe) dowolnie wielkie zasoby wody – polizanie Lodu-9 zamienia człowieka w betonowy posąg w kilka sekund.


Nasz bohater, idąc tropem nieżyjącego już geniusza, dociera do jego dzieci – zwichrowanych i nieszczęśliwych w dorosłym życiu. Wydarzenia powieści kierują zarówno narratora jak i Hoenikkerów na wspomnianą wyspę na Karaibach. Republika San Lorenzo, wielki sojusznik Ameryki i wróg komunizmu, rządzona jest przez swego rodzaju juntę wojskową, reżim aktywnie zwalczający religijną plagę rozlaną po wyspie, czyli rzeczony bokononizm. I tu wracamy do początku powieści – święta Księga Bokonona rozpoczyna się tymi słowy: „Wszystkie prawdy, które wam tutaj wyłożę, są bezwstydnymi kłamstwami”. Kurt Vonnegut, w swej najlepszej jak do tej pory powieści, mówi, że Prawda pisana wielką literą, tak usilnie poszukiwana przez całą ludzkość od zarania dziejów, wcale nie musi doprowadzić cywilizacji do utopijnego szczęścia i szczytu rozwojowego. Może być ludzkości trumną.

Nauka i religia obiecują poznanie Prawdy. Albo przynajmniej najlepszą metodę dotarcia do niej. Praca naukowa Hoenikkera nie ma bezpośredniego przełożenia na dobrobyt ludzkości, ale ma być próbą odkrycia ostatecznych praw rządzących wszechświatem. Ludzkość żyje w przeświadczeniu, że rozwój naukowy doprowadzi również do powstania utopii, szczęścia i dobrobytu. Jak pokazuje nam fabuła powieści (ale także historia naszego świata) ludzkość ma tendencje autodestrukcyjne – każdy wielki wynalazek najpewniej znajdzie się w kręgu zainteresowań przemysłu militarnego i posłuży do prowadzenia wojen. Nauka nie znajduje w świecie Vonneguta żadnej prawdy, za to demaskuje kłamstwo o swym prawdziwym celu i przeznaczeniu.


Vonnegut nigdy religijny nie był, zatem stwierdzenie, że „użyteczna religia może być zbudowana na kłamstwach” nie powinno nas dziwić. Określenie „użyteczna” jest tu kluczowe. Bokononizm jest bowiem religią świadomą swego fałszu i powstałą jak się okazuje w celach bardzo praktycznych. Jest to bardzo mocno rozwinięta religia Boga Doskonale Obojętnego z „Syren z Tytana”, powstała tak naprawdę, aby uratować społeczeństwo Republiki San Lorenzo. Wyspa zamieszkana jest oficjalnie poprzez samych chrześcijan, a nieformalnie każdy jest bokononistą. „Kierujcie się w życiu fomą, czyli nieszkodliwym łgarstwem. Ono da wam odwagę, dobroć zdrowie i szczęście” – mówi „Księga Bokonona. „Prawda była wrogiem ludu, ponieważ była zbyt okrutna, i Bokonon wziął na siebie obowiązek dostarczania ludowi coraz to piękniejszych łgarstw”. Społeczność San Lorenzo jest ludzkością w pigułce – żyjącej w złudzeniu odciągającym ją od poszukiwania Prawdy w inny sposób niż w religii. Takie kłamstwo, zapewniające spokój ducha i poczucie sensu, nie musi być niczym złym, prawda?

To jest właśnie najważniejsza idea „Kociej kołyski”. Ludzie tym różnią się od zwierząt, że muszą w coś wierzyć, muszą widzieć sens i cel życia – choć tak właściwie wcale może go nie być. Ba, jego naprawdę nie ma, a przecież potrzeba jego definicji jest kluczowa. Vonnegut mówi, że warto szukać celów jednostkowych, własnej niepowtarzalnej drogi życiowej. Cel i sens istnienia całej ludzkości nie dość, że nie istnieje to nie można ustalić jego wspólnej, obiektywnie akceptowalnej definicji. Albo jeszcze lepiej – wspólnego, obiektywnie akceptowalnego kłamstwa na jej temat. Nie powinniśmy zatem zaprzątać sobie głowy tymi tematami, lecz zbudować swój sens życia (kłamstwo na jego temat) dla samych siebie.


Poniższy fragment powieści szczególnie mocno zapada w pamięć. Bóg stworzył człowieka z gliny. Glina w postaci człowieka powstała, rozejrzała się dookoła i przemówiła: „Jaki jest sens tego wszystkiego?”. „Czy wszystko musi mieć sens?” – zapytał Bóg. „Oczywiście” – odpowiedział człowiek. „W takim razie pozostawiam tobie znalezienie sensu tego wszystkiego” – powiedział Bóg i odszedł.

Tytułowa „Kocia kołyska” to gra polegająca na układaniu różnych wzorów ze sznurka oplatającego palce obydwu dłoni i zgadywanie, co przedstawiają poszczególne figury. Uporczywie chcemy widzieć w nich jakiś kształt, a to przecież tylko bezładnie poplątane sznurki! „Żadnego kota, żadnej kołyski!” – krzyczy Newt Hoenikker, który porzucił już dawno złudzenia i poszukiwania jakiejkolwiek Prawdy. On wie, że jej nie ma – są za to najróżniejsze „prawdy użytkowe”, doraźne. A tak naprawdę fikcje, które utrwalamy, aby jakoś żyć.

„Kocia kołyska” to szybka, pasjonująca lektura. Tempo lektury wzmaga sama konstrukcja – sto dwadzieścia siedem, najczęściej dwustronicowych, rozdziałów. Autor nazywał ją mozaiką złożoną z całej masy maleńkich kawałków, a każdy z nich jest po prostu żartem. Największym z nich jest to, że pomimo regularnych deklaracji dostarczenia czytelnikowi kłamstw i iluzji, powieść zawiera mnóstwo prawdy. Może nie tej pisanej wielką literą, ale zawsze.



Tytuł: Kocia kołyska
Autor: Kurt Vonnegut
Tłumaczenie: Lech Jęczmyk
Tytuł oryginału: Cat’s Cradle
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydawca oryginału: Holt, Rinehart and Winston
Rok wydania: 2019
Rok wydania oryginału: 1963
Liczba stron: 360
ISBN: 9788381165440

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz