wtorek, 8 kwietnia 2025

Coś zabija dzieciaki. Tom 8

Historie uzupełniające


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Ósmy tom „Coś zabija dzieciaki” przypomina swą konstrukcją tom czwarty. Podobnie jak wtedy, mamy do czynienia ze zbiorem pięciu pojedynczych, niepowiązanych ze sobą odcinków z akcją umiejscowioną w przeszłości.

„Pierwsza faza” serii „Something is Killing the Children” składała się z dwudziestu odcinków w czterech tomach zbiorczych. Piętnaście pierwszych stanowiło jedną, zwartą fabułę – pięć ostatnich retrospekcje. Faza druga (nieformalne określenie, ale dobrze oddające całe zagadnienie) to znów piętnaście odcinków zebranych w tomach od piątego do siódmego i album numer osiem z zeszytami 36-40. Ukazały się one między kwietniem a sierpniem 2024 roku i to na razie tyle. Co prawda w USA w listopadzie zeszłego roku ukazał się kolejny zeszyt, opatrzony numerem 0 (restart?), ale na pojawienie się kolejnego albumu zbiorczego w Polsce przyjdzie nam chyba trochę poczekać.


Erica Slaughter nie zawsze była taką bezwzględną twardzielką jak obecnie. Ósmy tom serii przedstawia pięć epizodów z początków jej kariery. Dzielna łowczyni musiała zmierzyć się z dziwacznym, niespotykanym zazwyczaj potworem – czy to możliwe, że mógłby być przywołany przez lęki nie człowieka, lecz… zwierzęcia? Potem przenosimy się do wypożyczalni filmów i domku na drzewie. W obydwu tych odcinkach w walce pomagają jej spotkane przypadkowo osoby trzecie – żywo zainteresowane dziejącymi się wydarzeniami. Najlepsze dwa odcinki są na końcu. W przedostatnim Erica trafia na kozetkę psychoanalityka, który próbuje dotrzeć do jej wnętrza i uzmysłowić dziewczynie, w jaki sposób może stawić czoło traumie. A w ostatnim epizodzie mamy do czynienia z Ericą na krawędzi – widać, że nie tylko potwory materializowane przez dziecięce strachy są przerażające. Te tkwiące w ludzkich duszach również.


Widać, że James Tynion IV chciał w pewien sposób uczłowieczyć bohaterkę swego komiksu, stworzyć jej choćby minimalną, realistyczną podbudowę psychologiczną. Erica jest młodsza, przepełniona emocjami, walcząca głównie sama ze sobą. Autor scenariusza wprowadził do komiksu trochę metafor, przenosząc zazwyczaj dosłownie materializowane potwory w sferę niedopowiedzeń i domysłów. Nie ma to raczej na celu wywrócenia czytelniczej interpretacji do góry nogami, a raczej zmuszenie do spojrzenia na świat „Coś zabija dzieciaki” w trochę inny sposób. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest to już seria dla wypróbowanych, oddanych fanów i Tynionowi nie zależy na zdobywaniu nowych odbiorców. Podobnie rysownik – Werther Dell’Edera – nie stara się już za wszelką cenę zaskoczyć czytelnika. Rysuje, bo mu za to płacą, ale robi to wyraźnie zmęczony, na deadline.

Autorzy sprawiają wrażenie znużonych swoją serią. Mnie też już to dotyka – czuję zmęczenie materiału i chyba dobrze, że czeka nas trochę dłuższa przerwa od tego komiksu. W ostatnim tomie znajdziemy co prawda najwięcej poczucia humoru w porównaniu do poprzednich albumów, ale nie jest to wystarczającą rekomendacją. Oddani czytelnicy kupią tom ósmy. Ale czytelnikom przygodnym, zastanawiającym się nad wejściem w świat komiksu, zdecydowanie ten tom odradzam. Zacznijcie od pierwszego.



Tytuł: Coś zabija dzieciaki. Tom 8
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Werther Dell’Edera
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: Something is Killing the Children. Vol. 8
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Boom! Studios
Data wydania: luty 2025
Liczba stron: 144
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788382309140

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz