Na stryczek Judasza!
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Batman jest tym bohaterem, którego DC Comics wysyła na crossovery najczęściej. Najnowszy, wydany dopiero co za oceanem, jest chyba najbardziej niecodzienny i niespodziewany. Jest to crossover interkontynentalny – superbohaterski komiks amerykański spotyka komiks europejski i to wcale nie pochodzący z tego największego i najbogatszego źródła, jakim jest rynek frankofoński. DC Comics krzyżuje się bowiem ze specyficznym, włoskim uniwersum Dylana Doga!
Zwariowanego detektywa w czerwonej koszuli wymyślił w 1986 roku Tiziano Sclavi a sam komiks wydawany jest przez włoską oficynę Sergio Bonelli Editore. Dylan Dog działa wraz ze swoim asystentem Groucho (wyglądającym, cóż za niespodzianka, jak jeden z braci Marx) w Londynie i walczy z całą menażerią postaci z horrorów, świetnie bawiąc się przy okazji wszystkimi cechami tejże konwencji. Biedny awanturnik, mieszkający w zagraconym mieszkanku, oderwany od rzeczywistości, niedzisiejszy i nie potrafiący odmówić sobie wpakowania w kolejną paranormalną awanturę. Dylan Dog to „detektyw do spraw koszmarów, ale dni spędza w towarzystwie kobiet ze snów” – jak mówi Groucho. „Dylan Dog” jest drugim najlepiej sprzedającym się włoskim komiksem w historii – nic dziwnego, że to z nim w spółkę wszedł drugi najpopularniejszy bohater DC Comics.
„Dylan Dog / Batman” to trzyodcinkowa opowieść poprzedzona króciutkim prologiem – wydana najpierw w Europie a dopiero w 2024 roku nakładem DC Comics. Cały zespół kreatywny komiksu stanowią Włosi – Roberto Recchioni napisał scenariusz a Gigi Cavenano i Werther Dell’Edera zajęli się rysunkiem (tego ostatniego znamy już dobrze z serii „Coś zabija dzieciaki”). Nasz Egmont nie zasypiał gruszek w popiele – omawiany dziś komiks to kompletna edycja zbiorcza.
Joker okazuje się starym znajomym niejakiego doktora Xabarasa, człowieka, który kiedyś uratował mu życie. Xabaras, największy wróg Dylana Doga jest szalonym naukowcem uporczywie poszukującym nieśmiertelności – zaprasza Jokera do Londynu tylko po to, aby siać chaos i zniszczenie. „Wznieśmy toast za okrucieństwa, których się wspólnie dopuścimy!” – szaleńcy wychylają kielicha i rozpętują piekło na ulicach Londynu. Do Anglii przybywa oczywiście Bruce Wayne i jego kamerdyner Alfred Pennyworth, w łóżku Dylana Doga pojawia się ni z tego, ni z owego Selina Kyle, a sam Dylan i jego wierny asystent Groucho spotykają nie tylko zamaskowanego człowieka-nietoperza, ale i wielkiego humanoidalnego krokodyla, ulicznego maga w prochowcu, rymującego demona i trafiają w miejsca tak niezwykłe jak Piekło DC Comics, czy Gotham – metropolię zwaną „mrocznym miastem”. I trudno jest orzec, które z tych miejsc jest bardziej przerażające.
Batman widnieje w tytule i na okładce, ale tak naprawdę jest drugoplanowym bohaterem. „Cień nietoperza” jest w pierwszej kolejności komiksem włoskim, wydanym pod egidą Sergio Bonelii Editore, a dopiero w drugiej produktem DC Comics. Centralną postacią fabuły jest Dylan Dog, błyskotliwy, przezabawny, zbyt odważny i zbyt lekkomyślny poszukiwacz przygód. Komiks pełen jest humoru, inteligentnych żartów, nawiązań do tradycji pulpowego horroru, celnych komentarzy Groucha i rewelacyjnych utarczek słownych. „Na stryczek Judasza!” krzyczy rozentuzjazmowany Dylan Dog i rzuca się w wir przygody. Na jego tle Batman wygląda jak największy sztywniak świata – zresztą, prawdopodobnie nim jest. Recchioni świetnie uchwycił przeciwieństwa obydwu bohaterów – jeden z nich kieruje się intuicją, przeczuciem, szóstym zmysłem, a drugi dedukcją, twardymi dowodami, racjonalnym myśleniem i metodą naukową. Omawiany dziś komiks nie faworyzuje żadnej ze stron, lecz podpowiada, że czasem warto znaleźć między nimi kompromis.
Intryga jest bardzo prosta, wręcz banalna – źli są źli dlatego, że tacy są i nie mają żadnego uzasadnienia swojego postępowania, poza tym, że chcą czynić zło. Po prostu. Fajnie wyszedł ten crossover – w sumie trójstronny, bo zaraz po skrzyżowaniu się mainstreamu DC z światem Dylana Doga do gry wchodzi Vertigo symbolizowane przez Johna Constantine’a, Demona Etrigana i piekielne czeluście (zabrakło tylko Lucyfera do kompletu). Fabuła podporządkowana jest raczej prezentacji elementów świata DC europejskiemu odbiorcy niż skomplikowanej narracji – obserwujemy po prostu, jak szeroko pojęte uniwersum DC wlewa się coraz śmielej do świata „Dylana Doga”. W sumie nic dziwnego – jak wspominałem, twórcami tego komiksu są Włosi nie Amerykanie. Ich uniwersum jest dominujące, wszystko tu gra na zasadach „Dylana Doga” a sam tytuł powinien brzmieć „Dylan Dog / DC Universe”.
Pretekstowa fabuła w tym przypadku nie jest jednak minusem. Polega ona oczywiście przede wszystkim na odhaczeniu po kolei wszystkich superbohaterskich elementów i rozdaniu broszur informacyjnych od wydawcy do czytelników – ale czyta się to fajnie. Pod warunkiem że nie nastawiamy się na ambitną i rewolucyjną lekturę. Bo to po prostu dobre czytadło i tyle.
Tytuł: Dylan Dog / Batman. Cień nietoperza
Scenariusz: Roberto Recchioni
Rysunki: Werther Dell’Edera, Gigi Cavenago
Tłumaczenie: Andrzej Szewczyk
Tytuł oryginału: Dylan Dog / Batman. L’ombra Del Pipistrello
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics, Sergio Bonelli Editore
Data wydania: czerwiec 2024
Liczba stron: 216
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328165519
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz