wtorek, 6 lutego 2024

Nieśmiertelny Hulk. Tom 4

Coś się kroi


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Jedna z najlepszych serii „Marvel Fresh” zaczyna powoli dobiegać końca. Czwarty, przedostatni zbiorczy tom „Nieśmiertelnego Hulka”, dostarcza nam jak zwykle wielu emocji i świetnej lektury. Al Ewing i Joe Bennett, choć zaczęli i tak z wysokiego c, nadal podnoszą stawkę. Przed nami kolejne dziesięć odcinków superbohaterskiego komiksu grozy – czyli dość rzadkiej odmiany tego medium.

Przed lekturą czwartego tomu „Nieśmiertelnego Hulka” przypomnijcie sobie przynajmniej drugą połowę tomu trzeciego. Warto, bo to jest jedna całość – czwarty tom rozpoczyna się w środku historii. Pierwsze trzy odcinki w zasadzie kończą przeszłe wydarzenia. Trwa bitwa Hulka i jego towarzyszy z potworami „kaiju” przywołanymi przez korporację Roxxon. Minotaur Dario Agger stojący na czele Roxxonu (tak, brzmi to kuriozalnie, ale wcale takie nie jest) sięga po broń w jego mniemaniu ostateczną. Wielki, futrzasty olbrzym-kosmita z zamierzchłej przeszłości wydawnictwa Marvel przybywa, aby przejąć władzę nad ludzkością. Xemnu, bo tak nazywa się ten lekko idiotyczny i kampowy potwór, potrafi przejąć władzę nad ludzkimi umysłami – widzieliśmy go ostatnio w „Zjawiskowej She-Hulk” Johna Byrne’a, gdzie również próbował mieszać swym ofiarom w głowach. Al Ewing czyni z tej infantylnej zazwyczaj postaci, monstrum z prawdziwego horroru i wystawia Hulka na wielką próbę.


I wtedy od czwartego odcinka aż do samego końca następuje kolejny zwrot w narracji – i to dość zaskakujący. W połowie poprzedniego tomu, która była jednocześnie połową całej serii, „Immortal Hulk” stał się komiksem poruszającym pewne społeczne tematy. Media, serwisy społecznościowe, internet, konsumpcjonizm, reklama – ludzkość stworzyła środki mające ułatwić jej życie, stające się ostatecznie narzędziami samozagłady. Bruce Banner i cały tabun uwięzionych w jego umyśle osobowości postanawiają „coś z tym zrobić” – nietrudno było odczytać apokaliptyczne scenariusze, jakie trzyma w zanadrzu autor komiksu. A tu nagle w czwartym odcinku czwartego tomu porzucamy problemy świata zewnętrznego, aby wrócić niejako tam, gdzie się wszystko zaczęło – do przerażającego świata wewnętrznego, do umysłu Bruce’a Bannera pełnego grozy i horroru.


Widać, że Al Ewing postanowił w końcu skierować swą łódź brzegu. Wszystkie wątki i pomysły autora zaczynają się łączyć, uzupełniać i tworzyć nowe wartości. Ujawnia się wróg ostateczny, znany fanom Hulka doskonale i w pełni zasługujący na to stanowisko. Wcześniejsze wydarzenia zostają przedstawione w nowym świetle, przerażający świat „Poniżej” z jego piekielnym rezydentem nabiera nowych barw – nawet jeśli są nadal w odcieniach zieleni. Dużo dzieje się w naszej rzeczywistości, choć to uniwersum ukryte w głowie głównego bohatera jest tu najważniejsze. Wszystkie dotychczas poznane osobowości Hulka mają do odegrania swoje role. Ba, pojawia się też ta największa, najsilniejsza, do tej pory dość enigmatyczna osobowość zwana „Diabelskim Hulkiem”, choć jeśli chodzi o gabaryty to nie byłbym taki pewien – znacie postać znaną jako „Worldbreaker Hulk”?


Nie ma chyba grafika bardziej pasującego do serii „Immortal Hulk” niż Joe Bennett. Ma oczywiście kilku zmienników, którzy spisują się całkiem nieźle, ale to Joe rozdaje tu karty. Ewing i Bennett tworzą komiks grozy, pełen body-horroru i to takiego z naprawdę wysokiej półki. W lutym wydany zostanie ostatni, piąty tom – lektura jest oczywiście obowiązkowa.





Tytuł: Nieśmiertelny Hulk. Tom 4
Scenariusz: Al Ewing
Rysunki: Joe Bennett, Javier Rodriguez, Butch Guice, Mike Hawthorne
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Tytuł oryginału: Immortal Hulk #31-40
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: grudzień 2023
Liczba stron: 276
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 160 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328161177

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz