W głąb króliczej nory
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Jeśli pierwszy tom cyklu ma podtytuł „Koniec świata” to najwidoczniej twórcy chcą nam zasugerować, że będzie naprawdę mocno. James Tynion IV i Martin Simmonds zajęli się teoriami spiskowymi – ich „Departament Prawdy” będzie próbował zapobiec rzeczonemu końcowi świata. Chociaż bardziej pasowałaby tu liczba mnoga.
Głównym bohaterem komiksu jest Cole Turner, młody agent FBI, zajmujący się analizą informacji na forach skrajnie prawicowych aktywistów i zwolenników najróżniejszych teorii spiskowych. Podczas jednej z akcji wywiadowczych trafia na konwent „płaskoziemców” i doznaje egzystencjalnego szoku. Jak to się zwykło mówić w takich sytuacjach – „zobaczył za dużo i trzeba coś z tym zrobić”. Po Cole’a zgłaszają się pracownicy ściśle tajnej agencji, czyli tytułowy „Departament prawdy”. Cole dowiaduje się, czym owa „prawda” jest w rzeczy samej – i od teraz zaczyna postrzegać świat w zupełnie inny sposób. Na domiar złego wracają wyparte wspomnienia z dzieciństwa – przerażający koszmar, który całe życie wydawał się być snem, teraz zaczyna umocowywać się w rzeczywistości. A odwrotu nie ma – kto raz poznał „prawdę” już od niej nie ucieknie.
James Tynion IV powiedział w wywiadzie, że teoriami spiskowymi interesuje się od małego, kiedy to zakochał się w serialu „Z Archiwum X”. Pod koniec roku 2016, po elekcji Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych, scenarzysta postanowił ubrać swe zainteresowania i idee w fabułę komiksu – chciał przeanalizować to, w jaki sposób wiara mniejszej lub większej części społeczeństwa w wyimaginowane teorie może wpłynąć na samą rzeczywistość, w której żyjemy. W świecie komiksu prawda nie jest bowiem niczym obiektywnie istniejącym – jest dosłownie „generowana” przez ludzkie przekonanie, że coś JEST prawdą. Innymi słowy, jeśli bardzo dużo osób wierzy, że yeti istnieje, to po przekroczeniu pewnej „masy krytycznej” owej wiary, świat automatycznie zaczyna się „aktualizować mocą wsteczną” w sposób urealniający wielkiego, włochatego stwora. Yeti zostaje tym samym nie tyle powołany do życia, co cała rzeczywistość zmienia się tak, że yeti nie jest (i nigdy nie był!) fikcją.
Departament Prawdy zajmuje się zapobieganiem powstawania takiego „stężenia wiary”, które może spowodować trwałe zmiany w otaczającym nas świecie. Jak łatwo się domyślić, nigdy nie możemy być pewni, że status quo rzeczywistości, w której żyjemy jest „obiektywne” i „pierwotne” – każde potencjalne fiasko Departamentu doprowadziłoby przecież do zmian, których nikt nigdy nie byłby w stanie rozpoznać. To jest najbardziej oszałamiające założenie komiksu – całkowita płynność rzeczywistości, jak u Philipa K. Dicka.
James Tynion IV chce wziąć na tapet wszystkie możliwe teorie spiskowe świata i przerobić je w kolejnych odcinkach, nie zapominając oczywiście o motywie przewodnim, czyli walce Departamentu Prawdy z tajemniczą organizacją Czarnego Kapelusza – jej celem jest z kolei urealnienie maksymalnej liczby dziwacznych koncepcji. Z pojedynczych, absurdalnych i pozornie nieprzystających do siebie teorii ma powstać jedna, podsycana szaleństwem, paranoją i naiwnością hiperteoria – wiele drobnych „końców świata” stanie się nowym początkiem. Struktura fabularna komiksu, jak łatwo się domyślić, nawiązuje bardzo wyraźnie właśnie do serialu „Z Archiwum X” – mamy sfabrykowane lądowanie na księżycu, teorię płaskiej ziemi, czas fantomowy, satanistyczne sekty pedofili, Żydów pijących krew niemowląt, sieci 5G, chipy Gatesa, QAnon i Pizzagate, Reptilian, facetów w czerni, UFO w strefie 51 i koronawirusa wypuszczonego na świat przez koncerny farmaceutyczne. I to wszystko są naprawdę fascynujące tematy – oczywiście przy założeniu, że używamy ich jako motorów napędzających fikcyjne fabuły nie jako sposoby interpretacji rzeczywistości.
Dlaczego ludzie wierzą w takie rzeczy? Bo pragną odrzucić wszystkie aspekty życia, które są dla nich zbyt skomplikowane i abstrakcyjne. Dzięki tej wierze mogą zbudować sobie „wygodniejszą” narrację rzeczywistości, łatwiejszą do zrozumienia i dającą pozory kontroli nad nią. James Tynion IV mówi, że w dzisiejszym świecie informacja stała się bronią, towarem i narkotykiem. Codzienna dawka mediów powoduje haj, a brak zasięgu przynosi gwałtowny zespół odstawienny. W świecie komiksu jest jednak tak, że zamiast haju najczęściej pojawia się „bad trip” – stąd charakterystyczny styl narracji i grafiki. „Departament prawdy” jest niemalże horrorem, którego lektura naprawdę wywołuje niepokój. Razem z Cole’em Turnerem wpadamy co chwila do kolejnej króliczej nory i rozpaczliwie próbujemy się w niej wydostać. Czasem jednak ponowne wyjście na światło słoneczne jest tylko pozorne – kto wie w ilu, wielokrotnie zagłębionych w sobie, norach tkwimy cały czas?
Rysuje Martin Simmonds i robi to jednocześnie znakomicie i bardzo kontrowersyjnie. Jego styl to wypadkowa Billa Sienkiewicza, Dave’a McKeana i Bena Templesmitha. Simmonds rysuje zamglone kadry, niewyraźne, półpłynne jak korygowana nieustannie i podatna na formowanie rzeczywistość. Surrealizm, paranoja, groza, świat wypaczony, całkowicie zdestabilizowany i wyłaniający się jakby tylko na chwilę z białego szumu, próbującego go cały czas wchłonąć, pożreć, unieważnić. Jest to świat utkany z półprawd, domysłów, fałszu i odzwierciedlony w formie graficznej. „Departament prawdy” jest narysowany w sposób momentami odstręczający, ale nie mogło i nie powinno być inaczej.
To nie jest komiks dla każdego. Nie zrelaksujesz się przy nim, nie będzie on sposobem na eskapizm. Będziesz miał ciarki na plecach. Nieprzyjemne.
Tytuł: Departament prawdy. Tom 1. Koniec świata
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Martin Simmonds
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: The Department of Truth, vol.1. The End of the World
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania: luty 2022
Liczba stron: 152
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788382302554
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz