Głębie oceanów i ludzkich umysłów
Artykuł należy do cyklu „XX lat Biblioteki grozy wydawnictwa C&T”. Odcinek dwudziesty pierwszy.
Sir Arthur Conan Doyle był chyba najbardziej płodnym autorem spośród wszystkich, którzy pojawili się jak do tej pory w „Bibliotece grozy” wydawnictwa C&T (nie licząc oczywiście Lovecrafta – chociaż w sumie nie byłbym taki pewien). Nazwisko Doyle’a większość z nas kojarzy oczywiście poprzez postać niesamowitego wiktoriańskiego detektywa i jego wiernego asystenta – ale w omawianych dziś „Dziwnych zjawiskach” tej pary nie znajdziemy.
Oto siedem opowiadań (nie „grozy”, może raczej „z dreszczykiem”) z lat 1883-1894, czyli dokładnie z czasów, kiedy Sherlock Holmes pojawił się w literaturze angielskiej („Study in Scarlet” wydano w roku 1887). „Kapitan Gwiazdy Polarnej” jest opowiadaniem o traumie, obsesji i pogoni za utraconą miłością – niestety kosztem innych. Narrator, młody lekarz medycyny, jest świadkiem szaleństwa kapitana statku wielorybniczego, który zapędził się zbyt daleko na północ. Szaleństwo? A może obiektywna groza? Scenografia przypomina trochę „Terror” Dana Simmonsa, prawda? Doyle nawiązuje w tym (i kolejnym) opowiadaniu do swoich własnych doświadczeń, kiedy to pływał na grenlandzkim wielorybniku „Hope in the Arctic Circle”. Drugi tekst, „Sprawozdanie J. Habakuka Jephsona” znów zabiera nas na morze, ale o wiele cieplejsze. Autor utworzył własną literacką teorię na temat losów słynnego statku-widma o nazwie „Mary Celeste”. Narrator, znów medyk, relacjonuje dramatyczne wydarzenia na statku oraz poczynania pewnego groźnego i wielce podejrzanego pasażera.
Arthur Conan Doyle pływał i miał oczywiście różne przygody – nimi się inspirował. Ale w kolejnych opowiadaniach zbioru do głosu dochodzą też jego inne zainteresowania. W drugiej połowie dziewiętnastego wieku zapanowała dziwna moda na wirujące stoliki, seanse spirytystyczne i zgłębianie tajemnic ludzkiego umysłu. Doyle był wtedy zawołanym spirytystą, amatorskim parapsychologiem i badaczem tych szemranych zagadnień. Zwrócił się ku tej całej szarlatanerii po wielkiej osobistej tragedii. We wszystkich pozostałych opowiadaniach zbioru (może oprócz niezbyt ciekawej, mocno anegdotycznej „Mozaiki literackiej”) mamy dokładnie te motywy. Głupi i naiwny „Wspaniały eksperyment w mieście Keinplatz” to taki trochę „Freaky Friday” osiemdziesiąt lat wcześniej. Naprawdę marne jest to opowiadanie i przyprawiające o lekki dreszcz żenady. Sugeruję pominąć.
Ale trzy ostatnie, a zwłaszcza to najdłuższe, zamykające zbiór, są naprawdę dobre. Kontrola umysłów, mesmeryzm, pseudonauki, teozofia, hipnoza, tajemnicze kulty i ciągłe podważanie metody racjonalnego podejścia do świata. „Pierścień Thota” opowiada o poszukiwaniach nieśmiertelności, starożytnej klątwie i egipskich mumiach – wiadomo, w czasach jego publikacji tajemnice piramid i grobowców faraonów rozpalały wyobraźnię zachodniego świata. A „John Barrington Cowles” i najlepszy w całym zbiorze „Pasożyt” uderzają w bardzo podobne nuty. Mamy bardzo inteligentnego, sceptycznego racjonalistę, który wpada w sidła tajemniczej, eterycznej femme fatale – choć w przypadku „Pasożyta” nie mamy do czynienia z zabójczą pięknością, lecz kimś zgoła innym. Ostatnie opowiadanie „Dziwnych zjawisk” jest najlepsze w zbiorze, naprawdę znakomite, świetnie obrazujące bezradność głównego bohatera i beznadzieję jego położenia.
Omawiana dziś pozycja jest bardzo nierówna. Mamy trzy, może cztery świetne teksty, mocno w duchu epoki, dwa przeciętne i lekko nudne i jedno (moim skromnym zdaniem) zupełnie nieudane. Arthur Conan Doyle to legenda, Sherlock Holmes to postać trwale zapisana w historii literatury. Ale jeśli chodzi o pozycję „Dziwnych zjawisk” w „Bibliotece grozy”, to jest dość średnio. Po prostu.
Tytuł: Dziwne zjawiska
Autor: Arthur Conan Doyle
Tłumaczenie: Ewa Rudolf
Tytuł oryginału: The Best Supernatural Tales of Arthur Conan Doyle
Wydawnictwo: C&T
Wydawca oryginału: Dover Publications
Rok wydania: 2015
Rok wydania oryginału: 1979 (zbiór) / 1883 – 1894 (opowiadania)
Liczba stron: 200
Wydanie: I
ISBN: 9788374703208




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz