niedziela, 15 września 2024

W poszukiwaniu ptaka czasu

Trochę klasyki


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


A teraz przyszła pora na jakiś lekki, rozrywkowy, przygodowy i nieskomplikowany komiks europejski. Prostota nie oznacza niższej jakości – jedenastoodcinkowa (na razie) seria „W poszukiwaniu Ptaka Czasu” jest znakomita. Czytadło? No pewnie! Ale jakie dobre!



Twórcami omawianego dziś komiksu są Serge Le Tendre i Regis Loisel. Pierwszego w Polsce znamy słabo, ten drugi z kolei wydawany był wiele razy („Piotruś Pan”, „Wielki martwy”, „Skład główny” czy „Parszywy drań”). Panowie poznali się już w 1973 roku na wydziale Uniwersytetu Paryskiego w Vincennes, gdzie pobierali nauki u takich tuzów jak Jean Giraud czy Jean-Claude Mézières. Ten drugi był mentorem Le Tendre’a i wręcz zasugerował mu, żeby porzucił marzenia o karierze rysownika i skupił się na pisaniu scenariuszy. Tekst do pierwszej części „La Quête de l'oiseau du temps” powstał już w 1975 roku – publikowany był wtedy w odcinkach w magazynie „Imagine”. Niestety periodyk upadł, a autorzy szukali długo i bezskutecznie nowego miejsca. Znaleźli je dopiero w 1982 roku w „Charlie Mensuel”, magazynie komiksowym wydawanym pod egidą Dargauda. W 1983 roku wydawnictwo Dargaud opublikowało wszystko w jednej czterdziestokilkustronicowej „Muszli Ramora”, która po latach okazała się kamieniem węgielnym frankofońskiego komiksu fantasy. Do roku 1987 wyszły jeszcze trzy kolejne odcinki tworzące razem czteroczęściową, zamkniętą opowieść znaną teraz jako „W poszukiwaniu Ptaka Czasu” – choć z tłumaczeniami tytułów, jak się zaraz okaże, może być różnie.


„Muszla Ramora” przenosi nas do fikcyjnego, barwnego i niebezpiecznego świata, który jego mieszkańcy nazywają „Akbarem”. Podzielony on jest na siedem krain zwanych Marchiami, rządzonymi przez książąt-czarodziejów (ewentualnie księżne-czarodziejki). Jedną z nich jest Mara, władczyni Marchii Pienistych Zasłon, świadoma wielkiego zagrożenia, jakie zawisło nad Akbarem. Otóż zły bóg Ramor, zamknięty przed wiekami w tytułowej muszli, za kilka dni wydostanie się na wolność i sprowadzi na świat apokalipsę. Mara wysyła swą córkę, zadziorną, odważną, ponętną i wygadaną Pelissę na poszukiwania legendarnego rycerza Bragona, który może (choć nie musi, bo Mara nie prowadziła szczegółowych notatek) być jej ojcem. Tylko on jest w stanie odnaleźć Ptaka Czasu, magiczne stworzenie żyjące za siedmioma morzami, górami i marchiami. I tylko ta istota potrafi zatrzymać czas tak, aby Mara mogła wypowiedzieć niesłychanie długie zaklęcie – inkantacja zamknie muszlę Ramora na stałe i ocali Akbar. Pelissa postanawia towarzyszyć Bragonowi w kolejnych etapach jego podróży – najpierw trzeba odnaleźć samą muszlę, potem drogowskaz pokazujący lokalizację Ptaka Czasu i wreszcie przebyć nieprzyjazną dżunglę i stoczyć walkę o ocalenie świata. Do naszych bohaterów dołączają inni – dawny uczeń Bragona a teraz jego zaprzysięgły wróg Bulrog, tak brzydki, że skrywający twarz za maską oraz dziwny, również zamaskowany, wojownik nazywany po prostu Nieznajomym. O wszystkich tych wydarzeniach opowiada pierwsza tetralogia – „Muszla Ramora”, „Świątynia zapomnienia”, „Łowca” i „Jajo mroku” – zakończona w roku 1987.


Le Tendre i Loisel poszli potem swoimi drogami. Ale w roku 1997 owe drogi się skrzyżowały. Panowie postanowili napisać krótką, jednoodcinkową opowieść o młodości Bragona i o tym, jak w ogóle doszło do tego, że postanowił zostać rycerzem. Loisel zaangażował się w pisanie scenariusza na równi z Le Tendre’em, powierzając sferę graficzną Dominique Lidwine’owi – ale pod kontrolą, Loisel musiał mieć zawsze ostatnie zdanie. I tak w 1998 roku światło dzienne ujrzał „Przyjaciel Javin”, prequel serii „W poszukiwaniu Ptaka Czasu”. Nastoletni Bragon żyje gdzieś na wsi, daleko od wielkich miast, przygód i światowego życia. Ale marzy o tym, aby ruszyć w świat i nie zajmować się więcej pracą na roli, wypasaniem bydła i usuwaniem obornika. Okazja nadarza się, gdy do jego wioski przybywa Javin, jego rówieśnik, podrywacz, lekkoduch i wagabunda. Razem ruszają ku przygodzie, docierają do Marchii Pienistych Zasłon, gdzie Bragon spotyka po raz pierwszy Marę – jeszcze wtedy księżniczkę i przyszłą następczynię tronu. Dowiadujemy się jednocześnie, że w Akbarze słychać już pierwsze zapowiedzi przyjścia Ramora – tajemniczy Zakon Znaku przygotowuje grunt pod jego przybycie za kilkadziesiąt lat.


Autorzy, przystępując do pisania „Przyjaciela Javina”, nie mieli dalekosiężnych planów – de facto miał być to pojedynczy odcinek i tyle. Ale po dziewięciu latach, w roku 2007 ukazała się druga część prequela „W poszukiwaniu Ptaka Czasu” – „Księga bogów”. A potem co trzy lata „Droga łowcy” i „Rycerz Bragon”. Nasz bohater postanawia zostać herosem, podziwianym wojownikiem, który przejdzie kiedyś do legendy. Nie zagrzewa długo miejsca w stolicy Marchii Pienistych Zasłon, choć jego uczucie do Mary rośnie z upływem czasu (z wzajemnością zresztą). Dowiadujemy się, jak Bragon pomógł w odnalezieniu mitycznej księgi zaklęć, poznał swego przyszłego mentora, odbył u niego nauki, a także spotkał swego przyszłego ucznia, znanego z poprzednich przygód Bulroda. A nade wszystko jesteśmy świadkami wzrostu potęgi złego Zakonu Znaku i jego knowań. Le Tendre i Loisel chcieli początkowo zakończyć prequel tak samo jak serię główną – na czterech odcinkach. Ale w miarę rozwoju fabuły i budowy świata fantazja ich poniosła – „Rycerz Bragon” kończy się potężnym cliffhangerem, który sugeruje, że „teraz to dopiero się zacznie”.


Piąty odcinek „La Quête de l'oiseau du temps. Après la Quête” (bo tak ostatecznie nazwano prequel – „W poszukiwaniu Ptaka Czasu. Przed poszukiwaniem”), „Złodziej woli” wyszedł w roku 2017. Bragon i Bulrog włóczą się po Akbarze i próbują znów nadać sens tejże włóczędze. Sytuacja wydaje się przegrana albo przynajmniej bliska przegranej – Zakon Znaku już nawet nie kryje się ze swoimi planami. Akbarem wstrząsają zamachy na ludzi u władzy poszczególnych marchii, po gościńcach wędrują bandy złoczyńców, wszędzie spiski i intrygi. Zwłaszcza Bragon wydaje się być na celowniku – po tytułowym „Złodzieju woli” nadciąga równie tytułowa „Kryll”, czyli agenci mający na celu eliminację naszego bohatera. Kryll, obywatelka jednej z najoryginalniejszych ras Akbaru, ostatecznie dołącza do Bragona, Bulroga i Mary (!), aby w siódmym i na razie ostatnim albumie odnaleźć tytułowe „Ziarno szaleństwa”. Mamy rok 2022 i zapowiedź ostatniego, najdłuższego ósmego odcinka, który według tego, co mówią sami autorzy, w spektakularny sposób zamknie całą historię. Na razie się pisze/rysuje – musimy poczekać.


„W poszukiwaniu Ptaka Czasu” już z założenia miał być mocno klasycznym fantasy pod względem światotwórstwa i dekoracji, ale już mniej, jeśli chodzi o samą konstrukcję postaci i fabuły. Weźmy Conana za punkt wyjścia – wielki, umięśniony heros i piękna, ponętna, półnaga kobieta owinięta wokół jego uda. Czyli Bragon i Pelissa – Le Tendre nawet wspominał, że jego celem było wywołanie skojarzeń Pelissy z Czerwoną Sonją. Ale cały trick polega na tym, że sprowadzamy topos z twórczości Roberta E. Howarda na ziemię i urealniamy go – skupiamy się na wadach, a nie atutach bohaterów. A więc Bragon jest już stary, nerwowy i zmęczony. Pelissa irytująca i nieco głupiutka. Słabości widać u wszystkich bohaterów – są narwani, podejmują głupie decyzje, boli ich brzuch, odczuwają strach, są słabi psychicznie i zbyt często kierują się pożądaniem, a nie rozumem (Nieznajomy dostaje hopla na punkcie Pelissy w pierwotnej serii, a Bulrog na punkcie Kryll w prequelu). I tak właśnie „wadliwie” skonstruowani bohaterowie zbierają się w jedną drużynę (w obydwu cyklach) i niczym u Tolkiena ruszają na wyprawę. Wygląda to trochę (zwłaszcza pierwsze cztery odcinki) jak gra fabularna, rozgrywka role-playing – mniej chodzi o zawiłą, podszytą drugim dnem fabułę, a o wiele bardziej o radosne (w przypadku autorów, bo bohaterom rzadko kiedy było do śmiechu) odkrywanie i kreowanie fantastycznego świata, pełnego elementów fantasy. W podobny sposób Christophe Arleston napisał później „Lanfeusta z Troy”, choć tu było już o wiele bardziej pieprznie i tylko dla dorosłych. Ba, rysownik „Lanfeusta”, Didier Tarquin wręcz wzorował się na Loiselu, co widać, gdy porówna się obydwie serie z ich początkowych okresów.


„Gdzie ja jestem? Co się stało?!” „Och, dzień jak co dzień, normalka! Potyczki, pogonie, zmęczenie, głód, lodowate stopy, pranie po gębie i pojednanie. Nie zapominając oczywiście o szczypcie… lub dwóch… erotyki. Krótko mówiąc… mała epopeja… i wielkie kłopoty! Ale wyjdziemy z tego, zobaczysz! Takie to właśnie jest, mój stary, owo poszukiwanie Ptaka Czasu!” – cytat ten, zaczerpnięty z „Łowcy”, idealnie oddaje klimat, założenia i charakterystykę omawianego dziś komiksu. Pierwotna seria „W poszukiwaniu Ptaka Czasu” jest szczególnie istotna dla Regisa Loisela. Miał dwadzieścia kilka lat, gdy zaczął ją rysować i po prostu uczył się na niej swego fachu. Widać wyraźnie rozwój jego kunsztu – z każdym albumem jest coraz lepiej. Charakterystyczny styl autora „Piotrusia Pana” jest nie do podrobienia – multum szczegółów, różnorodność scenografii, serce włożone w każdy kadr. Nic dziwnego więc, że gdy wystartowały prace nad prequelem i Loisel zajął się pisaniem scenariusza do spółki z Le Tendre’em, nie zostawił zbyt dużo swobody twórczej swoim następcom. Miał ich kilku – Dominique Lidwine, Mohamed Aouamri, Vincent Mallie i David Etien.


Każdy z nich uczył się stylu Loisela. Taki był wymóg – seria musi mieć przecież graficzną spójność. Wpływ bardziej doświadczonego kolegi jest zauważalny, ale na szczęście każdy z następców dodał coś od siebie, odcisnął na serii własne piętno. Ostatni z nich, David Etien, wspominał na przykład, że rysowanie tylko jednego, ostatniego tomu zajęło mu dziewięć miesięcy po kilka godzin dziennie. A potem i tak przychodził Loisel i mocno ingerował w gotowy, wydawać by się mogło, produkt. Każdy z nowych rysowników ma to zapisane już w kontrakcie – Loisel może wszystko i decyduje o wszystkim. Etien pokłócił się z twórcami po zakończeniu „Ziarna szaleństwa” – poszło o kolorowanie, które miał zrobić sam, a potem bez uprzedzenia zatrudniono zupełnie innego kolorystę. Dlatego ósmy, ostatni tom „Przed poszukiwaniami” narysuje znów Vincent Mallie. A ma to być ponad setka stron – prawdziwie spektakularne zakończenie serii.


Warto wiedzieć, że polskie wydania mają skomplikowaną historię. Cztery części pierwotnej serii wyszły po polsku już w latach 1990-1992 w magazynie „Komiks”, jako po prostu „Pelissa”. W roku 2000 Egmont wydał „Przyjaciela Javina”, w latach 2003-2005 wznowił pierwotną tetralogię już jako „W poszukiwaniu Ptaka Czasu” a w 2008 i 2010 wyszły kolejne odcinki prequela. W 2015 ruszyła następna edycja i trwa do dziś – kolejne odcinki wydawane są na bieżąco. Myli trochę podtytuł wznowionej ostatnio serii pierwotnej – „Cykl drugi”. No tak, drugi pod względem chronologii zdarzeń, ale tak naprawdę pierwszy ze względu na lata wydania oryginału i prawidłową kolejność czytania – pamiętaj zatem nowy czytelniku, zaczynaj od „Muszli Ramora” niezależnie od tego, co wyczytasz na okładkach i w internecie. No a w 2019 roku wydawnictwo Libertago wypuściło album zbiorczy w horrendalnej cenie – znów cztery pierwsze odcinki pierwotnej serii.

„W poszukiwaniu Ptaka Czasu” jest jednym z najważniejszych i najbardziej rozpoznawanych fantastycznych komiksów europejskich. Jest jednocześnie prosty, rozrywkowy, niegłupi i dający całą masę czytelniczej frajdy.



Tytuł: W poszukiwaniu Ptaka Czasu
Scenariusz: Serge Le Tendre, Regis Loisel
Rysunki: Regis Loisel, Lidwine, Aouamri, Vincent Mallie, David Etien,
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Tytuł oryginału: La Quête de l'oiseau du temps
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dargaud
Daty wydań polskich: 2003-2023
Daty wydań oryginalnych: 1983-2022
Liczba stron: 48-64
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 215 x 290
Wydanie: I
ISBN: 978832810205, 9788328110335, 9788328110342, 9788328110359, 9788328102224, 9788328102231, 9788328102248, 9788328102255, 9788328127593, 9788328159136, 9788328166363

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz