Magią i mieczem
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Czas na odrobinę dark fantasy. I to takiego w starym stylu, wzorowanego na twórczości Roberta E. Howarda i Howarda Philipsa Lovecrafta i przeznaczonego dla dorosłego czytelnika. Patrick Mallet i Lionel Marty korzystają z dorobku obydwu klasyków bardzo mocno – nie oni pierwsi i nie ostatni. Najważniejsze, że z dobrym skutkiem.
Akcja „Cieni z Thule” toczy się w 136 roku naszej ery za Murem Hadriana w Szkocji (wtedy Kaledonii). Rzymianie zbudowali go dosłownie kilka lat wcześniej, aby powstrzymać nawałnicę krnąbrnych i nieobliczalnych północnych plemion – celtyckich Gaelów, a nade wszystko tajemniczych i budzących nieokreślony niepokój Piktów. Ale ich samych wcale powstrzymywać nie miał – kolejne legiony zapuszczają się na chwałę Rzymu coraz bardziej na północ. Rzymski generał Gajusz Horacjusz, przy pomocy pewnej czarownicy, chce obudzić pradawne magiczne siły zwane Hirudinami, uwięzione ponoć od stuleci w innym wymiarze. I tylko stare megality pokryte magicznymi runami bronią im dostępu do naszej rzeczywistości. Ale przebiegła czarownica ma swój, o wiele bardziej złowieszczy plan.
„Cienie z Thule” nie mają tak naprawdę głównych bohaterów. Nie mają też postaci jednoznacznie pozytywnych i negatywnych (no, może poza jedną) – wiarygodność tychże jest zatem naprawdę wysoka. Król Piktów, Cormak Mac Fianna, reprezentant długiej linii piktyjskich władców pamiętających czasy sojuszu z tajemniczymi olbrzymami z wyspy Thule, postanawia dać odpór Rzymianom i powstrzymać ich od sprowadzenia piekła na Ziemię. Mamy również małego gaelickiego chłopca, Pikta niegodnego zaufania, dobrego Rzymianina i sporo innych świetnie nakreślonych postaci. Scenografia i estetyka samej opowieści szybko dryfują w mroczną fantastykę magii i miecza, brutalne i pełne grozy wydarzenia – ale o to właśnie chodzi, tak właśnie było w „Conanie”, „Kullu” czy „Solomonie Kane” Howarda. Czarna magia, chodzące trupy, celtyccy bogowie, przerażające rytuały i gigantyczne stwory jak u Lovecrafta – jak, żeby daleko nie szukać, w „Hellboyu” i „B.B.P.O.” Mike’a Mignoli.
Patrick Mallet i Lionel Marty są jednak w odróżnieniu od Mignoli śmiertelnie poważni. Tu nie ma miejsca na żarty, dokładnie tak jak w „Conanie”, literaturze najbliższej temu co oferują „Cienie z Thule”. Howard i Lovecraft to inspiracje oczywiste – ale mamy tu również Clarka Ashtona Smitha, Abrahama Merritta czy Edwarda Bulwera-Lyttona. Ba, możemy nawet dopatrzeć się motywu z „Powrotu króla” J.R.R. Tolkiena – Aragorn, Gimli i Legolas wkraczają na przerażająca Ścieżkę Umarłych. Zaginione cywilizacje, Hyperborea mlekiem i miodem płynąca, wspaniała Atlantyda, Lemuria i Mu, ludy ukryte we wnętrzu Ziemi, a nade wszystko mityczna wyspa Thule, położona „o sześć dni żeglugi od północnych wybrzeży Kaledonii”, o której pisał już w IV wieku p.n.e. wielki grecki podróżnik Pyteasz z Massalli. Do tej pory nie wiadomo, czy istniała naprawdę – czy to Islandia, czy może wybrzeża Norwegii? Wszystkie te nieznane i niezwykle intrygujące legendy działały na wyobraźnię od zawsze. Działają nawet teraz w bardzo pomniejszonym i nie stanowiącym już logistycznego wyzwania świecie.
„Cienie z Thule” czyta się znakomicie. Również warstwa graficzna nie budzi zastrzeżeń – czuć tu mocno ducha pulpy sprzed stulecia a Lionel Marty zrobiłby furorę jako ilustrator „Weird Tales”. Bardzo nowy jest to komiks – zamknięta dwuczęściowa historia wydana została na rynku frankofońskim w połowie zeszłego roku. Mallet i Marty podobno pracują nad kolejnym wspólnym projektem – myślę, że wydawnictwo Lost in Time nie pominie go w przyszłych planach wydawniczych. A ja już wiem, dlaczego Rzymianie już w kilka lat po zakończeniu akcji „Cieni z Thule” rozpoczęli budowę kolejnego muru (Antonina) na północ od tego pierwszego. Też bym budował.
Tytuł: Cienie z Thule
Scenariusz: Patrick Mallet
Rysunki: Lionel Marty
Tłumaczenie: Jakub Syty
Tytuł oryginału: Les ombres de Thulé
Wydawnictwo: Lost in Time
Wydawca oryginału: Les Humanoïdes Associés
Data wydania: kwiecień 2024
Liczba stron: 144
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 215 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788367270731
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz