czwartek, 6 kwietnia 2023

Deadpool Classic. Tom 4

Chcę postępować właściwie!

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Czwarty tom „Deadpool Classic” trzyma poziom całości, a to niekoniecznie superlatyw. Ustalmy jednak jedno już na samym początku – to nigdy nie miały być wyżyny sztuki komiksowej. To nadal superbohaterstwo z lat dziewięćdziesiątych, ze wszystkimi jego cechami charakterystycznymi. Specyficzna rozrywka, przeznaczona dla czytelników świadomych.

Wade Wilson, najbardziej irytujący antybohater Marvela, znika w niewyjaśnionych okolicznościach pod koniec trzeciego tomu. Wiemy, że stoi za tym niejaki Ajax, łotr mordujący po kolei wszystkich uczestników programu „Broń X” i szczególnie mocno nienawidzący Deadpoola. Możecie kojarzyć tę postać z pierwszego filmu z naszym bohaterem – to Ajax przysporzył mu wtedy najwięcej cierpień. Pierwsze trzy odcinki omawianego dziś albumu opowiadają o tym, jak to było naprawdę – co działo się w czasach, kiedy to niesławny doktor Killebrew, przy którym „Mengele to pediatra”, przy udziale Ajaxa wziął się za „ulepszanie” Wade’a. A potem dojdzie oczywiście do wyrównania zaległych rachunków.


Czwarty tom to również powrót podejrzanej ekipy z „Międzynarodowej Firmy Holdingowej Landau, Luckman & Lake” – to oni uświadomili Deadpoolowi, że jest Mitrą, heroldem jakiegoś mesjasza-kosmity nadciągającego na naszą planetę. Zadaniem Mitry jest obrona owego mesjasza przed zagrażającym mu potworem – niejakim Tiamatem, którego teraz w końcu widzimy na własne oczy i nie możemy pozbyć się wrażenia, że to po prostu parodia Predatora. Intryga się zagęszcza – Nadszef Dixon z „L, L & L” knuje swoje własne, tajemnicze plany i nikt mu już nie ufa; Kapitan Ameryka pojawia się ni stąd ni zowąd i zalicza dość żenujący występ; Zoe Culloden pręży się i pozuje w obcisłym kostiumie; a tak zabawna i ciekawa postać jak Ślepa Al – zgarniająca Oskara za rolę pierwszoplanową w poprzednim tomie – jest teraz niemal nieobecna.


A Deadpool? A no ma poważne wewnętrzne rozterki. Czuje się w końcu potrzebny i widzi, że teoria Theresy Cassidy z X-Force (patrz: tom drugi i miłosne problemy Deadpoola), mówiąca o tym, że może być prawdziwym superbohaterem, może okazać się prawdą. Misja zlecona przez „Landau, Luckman & Lake” to „coś dużego, co może zmienić kierunek rozwoju ludzkości i poprowadzić ją ku złotemu wiekowi z dala od programów talk show i chronicznej otyłości”. Deadpool daje nam odczuć, że jego nieustanna „nawijka”, ściany tekstu zbudowane z najtwardszych sucharów w historii komiksów Marvela, to odwrócenie uwagi – słowotok ma zagłuszyć wewnętrzne cierpienie. „Nie jestem potworem! To moja szansa, aby zrobić coś słusznego!” – krzyczy Wade Wilson i nareszcie bardzo chce postępować właściwie. Każda kolejna przygoda poprzedzająca wydarzenia z czwartego tomu, a zwłaszcza bardzo udany odcinek, w którym dochodzi do pojedynku-dialogu pomiędzy Wilsonem a Cable’em, prowadziła do swego rodzaju kulminacji trzeciej serii „Deadpoola”. Jej scenarzysta, Joe Kelly, zdaje się mówić w ostatnim odcinku czwartego tomu – „to właśnie mój Deadpool, to chciałem wam wszystkim pokazać”.


Coś tam chciał, nietrudno to wyczytać z komiksu. Jeszcze raz jednak przypomnę, że głównym zadaniem komiksu Kelly’ego jest rozrywka i nic więcej. Dlatego wszystkie te wewnętrzne monologi Wade’a Wilsona zagłuszane zostają przez kolejne eksplozje i unieważniane przez jego dość głupie poczucie humoru. I znów – paradoksalnie – bardzo dobrze się to czyta i ogląda. Nawet widząc jak Kapitan Ameryka robi z siebie kompletnego idiotę a fabuła szyta jest najgrubszymi nićmi, jakie Marvel miał wtedy do dyspozycji. Pewnie dlatego, że w innym przypadku rozlazła by się na boki.

Walter McDaniel znowu rysuje najlepiej – lata dziewięćdziesiąte w jego wykonaniu mają swoje własne lata dziewięćdziesiąte! Tak bardzo jest to wszystko przerysowane, przeszarżowane, napakowane muskułami i groźnymi minami. Znajdziemy tu jeszcze kilku nowych grafików, ale żaden specjalnie nie zapada w pamięć – po prostu rysowali i zgarniali kasę. Czwarty tom „Deadpool Classic” kończy pewien rozdział w życiu Wade’a Wilsona – dotarliśmy do odcinka dwudziestego piątego z lutego 1999 roku. A resztę przygód z tego właśnie roku przeczytamy w tomie kolejnym







Tytuł: Deadpool Classic. Tom 4
Scenariusz: Joe Kelly, James Felder
Rysunki: Pete Woods, Walter McDaniel, Steve Harris, Anthony Williams, Yancey Labat
Tłumaczenie: Oskar Rogowski
Tytuł oryginału: Deadpool Classic. Vol 4
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: marzec 2018
Liczba stron: 288
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328127883

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz