czwartek, 4 stycznia 2024

Król rozpustników. Tom 1

Gra o Paryż


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wydawnictwo Lost in Time wydało we wrześniu jeden z najbardziej imponujących komiksów 2023 roku. Duży format, ponad pięćset stron, wysokiej klasy papier. Pierwszy zbiorczy tom „Króla rozpustników” imponuje jednak nie tylko jakością wydania i gabarytami. Jest to również naprawdę rewelacyjna opowieść.

Odpowiada za nią dwóch Francuzów – Vincent Brugeas (scenariusz) i Ronan Toulhoat (rysunki). Dobrze kojarzycie, ponad rok temu czytaliśmy już jeden komiks autorstwa tego duetu. „Republika czaszki”, delikatnie mówiąc, nie wzbudziła jednak mojego entuzjazmu. Scenariuszowo oczywiście, bo do rysunków trudno było się przyczepić – zresztą Ronan Toulhoat już nie raz potwierdzał, że rysować umie świetnie („Ira Dei” w dwóch tomach). Tym razem jednak dostajemy komiks niemal bez wad. W mojej opinii będzie to mocny kandydat do tytułu „Komiksu roku 2023”. Przenosimy się do Paryża roku 1194, miejsca skąpanego w czerni i czerwieni.


Na francuskim tronie siedział wtedy Filip II August. Chroniła go straż przyboczna, dowodzona przez niezwykle groźnego osobnika, zwanego Smutnym Panem. Złożona z rosłych, walecznych, często niezbyt dobrze wykształconych mężczyzn z pospólstwa, biegłych we władaniu nożem i zaprawionych w karczemnych bijatykach, daleka była od romantycznego obrazu religijnych, zawsze przestrzegających prawa i moralnych zasad, rycerzy w lśniących zbrojach. To o nich szeptano w zamtuzach, szulerniach, spelunkach, portowych dokach i mrocznych uliczkach Paryża. To ich nazywano „Rozpustnikami” (w oryginalne „les ribauds”), to im płacono haracze i prosiło się ich o pomoc, gdy dochodziło do nieporozumień między paryskimi rodami. Dużo można było zarzucić Rozpustnikom, ale dzięki nim i budzącemu grozę Smutnemu Panu na ulicach stolicy panował względny spokój. Do czasu…

Smutny Pan popełnił jeden błąd, który będzie potem brzemienny w skutkach. Jedna nieprzemyślana decyzja, podjęta zbyt szybko i emocjonalnie, porusza lawinę. Zagrożone staje się życie króla; przestępcze organizacje Paryża zaczynają wykonywać ruchy, o których wcześniej bałyby się nawet pomyśleć; Ryszard Lwie Serce wysyła do Francji swoich szpiegów z zadaniem siania zamętu, a niejaki Roueńczyk, niepokonany i przerażający najemnik, postanawia rzucić wyzwanie Smutnemu Panu i jego ludziom.


Akcja „Króla rozpustników” toczy się w szczytowym okresie średniowiecza. Autorzy oddali ówczesne realia bardzo wiernie – relacje społeczne, królewska władza, zwyczaje paryżan (scenariusz), a także scenografie, kostiumy i architektura (rysunek). No dobra, przyznali się w jednym z wywiadów, że przesadzili z katedrą Notre Dame – w komiksie wygląda jak z późniejszego okresu, bo taka podobała im się bardziej. Jednocześnie mamy do czynienia z bardzo nowoczesnym, pozornie nieprzystającym sposobem narracji – zarówno w warstwie fabularnej, jaki i graficznej. Przypomina to trochę klimaty noir, ale w formie pastiszu – Frank Miller w swoim „Sin City” pokazał dokładnie, na czym to polega. Brugeas i Toulhoat nie przejaskrawiają „noirowej” stylistyki aż tak bardzo, ale widać, że lubią filmy Quentina Tarantino czy Guya Ritchiego i nie wahają się nimi inspirować! Wielka polityka, zakulisowe rozgrywki, spiski i intrygi (w pewnym momencie mamy wrażenie, że każdy knuje przeciwko każdemu), pojedynki, ciągłe zdrady i zmiany frontów. Jak w „Grze o tron”! Vincent Brugeas wskazuje cykl powieści George’a R.R. Martina jako źródło inspiracji i podkreśla, że o „Królu rozpustników” myślał już przed emisją serialu – w komiksie mamy to na trochę mniejszą skalę i bez elementów fantastycznych.


Ronan Toulhoat z kolei lekko inspirował się komiksową sztuką Eduarda Rissa („100 naboi” albo „Batman. Rozbite miasto i inne opowieści”). Mamy wielkie czarne plamy tuszu i mocne kontrasty, a większość kadrów wręcz tonie w czerwieni i daje to znakomity efekt. Postacie lekko karykaturalne, właśnie tak trochę na modłę wspomnianych „100 naboi”, scenografie szczegółowe, ale umiarkowanie – Toulhoat upraszcza tła tam, gdzie ma to sens. No i świetnie opowiada samym obrazem – w komiksie znajdziemy całe sekwencje bez ani jednej linijki tekstu.


Omawiane dziś wydanie zbiorcze zawiera trzy pierwsze albumy „Le Roy des Ribauds” wydane odpowiednio w 2015, 2016 i 2017 roku. Dopiero po pięciu latach, w sierpniu 2022 roku wyszedł we Francji odcinek czwarty. Nie wiem, co zrobi Lost in Time, bo na kolejną potrójną edycję trzeba by chyba poczekać kilka lat. Nie pozbywajcie się zatem „Króla rozpustników”, ponieważ na pewno do niego wrócicie – idę o zakład, że nawet wcześniej niż przy okazji drugiego zbiorczego tomu.



Tytuł: Król rozpustników. Tom 1
Scenariusz: Vincent Brugeas
Rysunki: Ronan Toulhoat
Tłumaczenie: Jakub Syty
Tytuł oryginału: Le Roy des Ribauds #1-3
Wydawnictwo: Lost in Time
Wydawca oryginału: Akileos
Data wydania: wrzesień 2023
Liczba stron: 464
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 200 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788367270519

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz