Pora na podsumowanie czytelnicze roku 2017.
Na blogu nadal nie mam stosików i podsumowań tygodniowych czy miesięcznych. Nie będzie ich nigdy – raz, nie chce mi się a dwa, uważam je za niepotrzebne. Ale taki wpis podsumowujący to co się czytało w całym roku, jest mi jednak potrzebny. Taki rachunek sumienia i inwentaryzacja.
Przeczytałem dużo książek. Bardzo dużo, nie napiszę ile dokładnie. Ale nieco mniej niż w 2016, bo książki zostały nieco wypchnięte z rozkładu przez komiksy. I ta tendencja jeszcze trochę się powiększy w przyszłym roku. O komiksach potem, jedziemy z książkami:
Podobnie jak w zeszłym roku oceniałem je w skali od 1-10. Oczywiście są to mocno subiektywne opinie, jednak jak to, że wiem i planuję z dużym wyprzedzeniem co czytać, powoduje, że na gnioty nie trafiam. 6 dziesiątek, 17 dziewiątek, 27 ósemek, 30 siódemek, 6 szóstek i 4 piątki. Żadna z książek nie otrzymała ocen 1-4.
Książki-arcydzieła roku 2017 to:
„Folwark zwierzęcy” i „Rok 1984” George Orwell. Wszyscy chyba wiedzą co to za powieści, jak wiele znaczą w literaturze i jak ważne jest to, co przekazują. Nie wiem, który raz już je czytałem, setny? Cały czas, nieodmiennie porażają.
„Fiasko” Stanisław Lem. Jego ostatnia powieść i podsumowanie całej filozofii pierwszego kontaktu. Wspaniała rzecz, do wielokrotnego czytania i powrotów przez lata.
„Siedemdziesiąt dwie litery” Ted Chiang.
„Amnezjak” Jakub Nowak.
Dwa zbiory opowiadań w których nie ma żadnego słabego ani nawet średniego tekstu. Żaden z autorów nie pisze powieści, obaj piszą rzadko - ale gdy już piszą, to ich opowiadania urywają głowę. Idealny przykład dbania o jakość kosztem ilości (co jest jedynym słusznym kierunkiem jakiejkolwiek drogi twórczej - na kierunek przeciwny mam poważną awersję).
„Droga” Cormac McCarthy. Kolejna, ostatnia już powieść, jednego z moich ulubionych autorów. Największy stosunek emocji i wrażeń do prostoty formy i treści. Przytłaczająca i zapierająca dech książka.
Powieści, które oceniam na 9, choć niektórym z nich naprawdę niewiele brakuje do arcydzieła:
Howard Phillips Lovecraft „ Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści”
S.T. Joshi „H.P.Lovecraft. Biografia”
Wojciech Gunia „Powrót”
Damian Zdanowicz „Kamienica panny Kluk”
Chuck Palahniuk „Opętani” i „Udław się”
Mary Shelley „Frankenstein”
Oscar Wilde „Portret Doriana Graya”
Artur Machen „Inne światy”
Algernon Blackwood „Wendigo i inne upiory”
Neil Gaiman „Amerykańscy bogowie”
Adam Wiśniewski-Snerg „Robot” i „Według łotra”
Marek S. Huberath „Balsam długiego pożegnania”
Irvine Welsh „Trainspotting”
Hunter S. Thompson „Lęk i odraza w Las Vegas”
William Peter Blatty „Egzorcysta”
A co z tymi najsłabszymi powieściami?
Dwie wyciągnięte z mrocznej szuflady powieści Snerga („Oro” i „Trzecia cywilizacja”) to teksty naprawdę średnie, ze wskazaniem na słabe. Tylko dla zaciekłych koneserów, którzy chcą wiedzieć o Snergu wszystko, wszystko. Do tego „Koszmary” Lovecrafta i Hazel Heald, napisane ciężko i na jedno męczące kopyto.
W tym roku udało mi się przerobić w całości lub dokończyć twórczość kilku autorów:
Stanisław Lem. Wiadomo, mistrz nad mistrzami. W 2018 mam zamiar poczytać sporo publicystyki na temat jego książek, filozofii i samej postaci.
Adam Wiśniewski-Snerg. O, tu było szczegółowo, kompleksowo, filozoficznie i naprawdę dobrze. Artykuł do OkoLicy Strachu chyba nawet się udał, już jakiś czas myślałem o przerobieniu Snerga pod kątem jakiegoś opracowania.
Herbert George Wells. Klasyk science fiction i jeden z ojców gatunku. Cały czas tendencja w górę, obok dość średniego w mojej ocenie „Wehikułu…” aż do znakomitej „Wojny światów”.
Mark Hodder – wesoła, przygodowa, steampunkowa trylogia o przygodach Burtona i Swinburne’a.
Cormac McCarthy – genialna „Droga” jest finałem jak na razie (podobno będzie niedługo coś nowego).
Jerzy Żuławski – o ile Wells był ojcem science fiction na świecie, o tyle Żuławski był ojcem science fiction w Polsce. Uważam, że każdy kto nazywa się fanem tego gatunku powinien twórczość Żuławskiego znać, to jest absolutna podstawa.
Kilku autorów, którzy są ze mną cały czas i w przyszłym roku nadal będą
Howard Phillips Lovecraft – przeczytałem dwa grube tomy Vespera; dwa zbiory, których Lovecraft był współautorem, oraz najnowsze „Nienazwane” od C&T. Za mną też esej Houellebecqa, i monumentalna biografia autorstwa S.T. Joshiego. Według wielu opinii nie trzeba znać więcej ale ja i tak poszukam.
Stefan Grabiński – pominąłem powieści, pewnie źle zrobiłem. Mam nadzieję to nadrobić w przyszłym roku.
Don DeLillo. Trudne to. Bardzo. Pełen podziw dla „Gwiazdy Ratnera”, choć mam wrażenie teraz, że chyba mnie nieco przerosła.
Philip Roth – sukcesywnie, co tylko zostanie wydane przez WL.
Irvine Welsh – trzy powieści o chłopakach z Edynburga były strzałem w dziesiątkę
Cixin Liu – dokończenie „Wspomnienia o przyszłości Ziemi”
Margaret Atwood – „Opowieść podręcznej” pokazuje, że warto
Marek S. Huberath – zbyt długo zwlekam, w styczniu „Miasta pod skałą”.
Franz Kafka – w zeszłym roku był „Proces”, w 2018 pójdę dalej (ale zacznę i tak od powtórki „Procesu”)
Chuck Palahniuk – uwielbiam. Choć same książki to raczej mocne „ósemki” to za całokształt – uwielbiam.
Wojciech Gunia, Damian Zdanowicz – cokolwiek wyjdzie idzie na początek kolejki.
Kilka naj…
Najgorsze książki – 1. Oro, 2.Trzecia cywilizacja,
Najlepsze książki – 1. Rok 1984 2. Fiasko, 3. Siedemdziesiąt dwie litery, 4. Amnezjak
Najgorszy powrót – Wehikuł czasu
Najlepszy powrót – Rok 1984
Największe pozytywne zaskoczenie – Trainspotting i Zwierzęta nocy
Największy zawód – Oro i Trzecia cywilizacja
Najlepszy autor – 1. Stanisław Lem, 2. George Orwell, 3. Cormac McCarthy 4. Chuck Palahniuk
Największy page-turner – „Opętani” Palahniuka
Największy mindblow – „Powrót” Wojciecha Guni
Najtrudniejsza książka - „Gwiazda Ratnera” Dona DeLillo
Największy potencjał na 2018 – nadal Chuck Palahniuk
Najlepszy komiks - oczywiście „Strażnicy” Moore'a.
Najlepszy komiks - oczywiście „Strażnicy” Moore'a.
No więc komiksy!
„Sandman” Neila Gaimana podbił mnie całkowicie! Właśnie teraz można jeszcze kupić grudniowy numer „OkoLicy Strachu” gdzie produkuję się na ten temat w swoim drugim artykule. Na blogu artykuł pojawi się w marcu w okolicach premiery numeru #9 (3) marzec 2018. Do tego jaram się Kaznodzieją, Hellboy’em, spin-offami Sandmana i zaczynam powtarzać zapomnianą już trochę przeze mnie twórczość Alana Moore’a.
„Sandman” Neila Gaimana podbił mnie całkowicie! Właśnie teraz można jeszcze kupić grudniowy numer „OkoLicy Strachu” gdzie produkuję się na ten temat w swoim drugim artykule. Na blogu artykuł pojawi się w marcu w okolicach premiery numeru #9 (3) marzec 2018. Do tego jaram się Kaznodzieją, Hellboy’em, spin-offami Sandmana i zaczynam powtarzać zapomnianą już trochę przeze mnie twórczość Alana Moore’a.
Plan na nadchodzący rok oczywiście pęka w szwach.
Oprócz tych wszystkich autorów, których chciałbym kontynuować, mam zamiar rozpocząć powtórkowe lub pierwsze czytania: Brunona Schulza, Philipa K. Dicka, Jeffa Vandermeera, China Mieville’a, Wiktora Żwikiewicza, braci Strugackich, Hala Duncana, Roberta E. Howarda, Roberta Holdstocka, Tomasza Manna i Kazimierza Truchanowskiego.
Do tego oczywiście dalej klasyka grozy od C&T, Biblioteczka Grozy OkoLicy Strachu, Uczta Wyobraźni, Artefakty i to co mi nagle do głowy przyjdzie.
Komiksy zajmą jeszcze więcej miejsca niż w tym roku. Koniecznie. Czeka Mike Mignola, Garth Ennis, Alan Moore, Frank Miller, Enki Bilal i Alejandro Jodorowski.
Myślę też, że obok zwykłych recenzji więcej miejsca poświęcę jakimś wpisom ogólnym, przekrojowym – coś jak ostatnie teksty do Grudnia z grozą.
W górach szaleństwa
Who goes there? The Thing!
W górach szaleństwa
Who goes there? The Thing!
Pozdrawiam Szortal i całą ekipę. Duże plany na przyszły rok, obfitość materiału!
Serdeczności dla CarpeNoctem, będzie groza!
Graba dla OkoLicy Strachu, do przeczytania pewnie niedługo.
Uściski dla wszystkich z Fantazmatów, trzymam kciuki za obecny i kolejne projekty.
Wszystkiego dobrego dla wydawnictw Vesper i Niebieska studnia. Dzięki za zaufanie.
I, na bogów, kiedy ja się w końcu nauczę prowadzić bloga? Czym innym pisanie tekstów a czym innym samo blogowanie. Zasięgi lipa i graficznie pożal się boże :) W 2018 muszę rozpoznać temat domeny, bo to chyba jednak dobry krok naprzód. Chociaż pewnie skończy się na niczym.
To, co mogę obiecać na pewno – będę dużo pisał. Szczęśliwego Nowego Roku!
Owocny rok miałeś. I widzę, że plany na następny też ambitne :) Powodzenia w ich realizacji! Pomyślnego Nowego Roku! :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle ciekawy tekst Marcin. Na pewno zgodzimy się z Orwellem i Kafką, o innych pozycjach mógłbym dyskutować czy to twórcy arcydzieł. Zależnie jakie kryteria zastosujemy. Z resztą chyba nie bardzo mi pasuje recenzować bo większość pozycji nie czytałem. Jakiś czas temu zmieniłem trochę system oceniania na LC. O ile w dalszym ciągu uważam za mistrzów grozy takie tuzy jak Lovecraft, MR James czy Grabiński, o tyle w spojrzeniu nazwijmy to ogólnoliterackim, patrząc przez pryzmat literatury pięknej jedynie chyba Poego zalicza się do najwybitniejszych pisarzy. Nie chce też żeby wyglądało, że sztucznie zawyżam noty ulubionym książkom, co na LC jest chyba zjawiskiem nagminnym:d
OdpowiedzUsuńA komiksami mnie zaskoczyłeś... Ja za dzieciaka lubiłem je oglądać, ale teraz? No może i też bym się wkręcił...
Grot
Ja się wychowałem na komiksach. Czytałem przez pierwsze dwie dekady życia wprost nałogowo. A potem prawie dwie dekady przerwy :) (z małymi wyjątkami). I teraz gdy powoli dobijam do czterdziestki - wracam, lecz nie tylko do tego co już czytałem.
OdpowiedzUsuńTaki Neil Gaiman czy Alan Moore (na razie o nich jestem w stanie się wypowiadać) tworzą rzeczy dojrzałe, złożone, dla wyrobionego i wymagającego czytelnika. A przecież są i inni mistrzowie, których nie znam (albo już zapomniałem) - Bilal, Manara, Jodorowski, Rosiński (Thorgal i Yans to jedne z najsilniejszych wspomnień z dzieciństwa) i wielu innych.
Tak, komiksy może nie zdominują książek, ale będą miały swój kawałek bloga.
Ciekawe podsumowanie! Jedna rzecz mnie martwi: wśród Twoich wybitnych pozycji oraz tych niemal doskonałych właściwie brakuje premier (Amnezjak?). Czy już nie wydaje się takich książek czy po prostu Ty skupiłeś się na klasyce i starszych powieściach? Myślę że Ciemny Las pasuje do listy książek na 9, nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńTak, "Amnezjak" to jedyna nowość, wśród 10-tek. Obydwa tomy Cixina Liu oceniłem tak mniej więcej na 8, choć "Ciemny las" ma tą ósemkę bardziej pewną :)
UsuńZ tymi nowościami to jest tak, że więcej rzeczy dla siebie znajduję w starych rzeczach. "Kamienica panny Kluk" to druga nowość z czołówki, naprawdę wysoka półka. Gdy teraz patrzę sobie na swój plan na 2018 rok, to będzie kilka nowości w których upatruję arcydzieł - chociażby te cegły Ellisona, które zapowiada Prószyński. No i mam nadzieję, że Uczta Wyobraźni czymś mocnym zaskoczy.
Amnezjak czeka cierpliwie na półce. Zainteresowałeś mnie też "Kamienicą panny Kluk" bo widzę, że objętość nie za duża więc mogę zaryzykować. Tylko gdzie to kupić ?
UsuńLubię bardzo UW ale nie liczę na jakieś przełomowe powieści w tym roku. Najbardziej czekam na Sheparda bo styl i klimat opowiadań o smoku Griaule bardzo mnie urzekł. Do Vandermeera mam stosunek ambiwalentny a Beckett to kontynuacja książki, która wybitna na pewno nie była. Pozostaje MacLeod od którego czytałem na razie tylko Wieki światła i wielkim fanem nie zostałem ale zapowiedź Czerwonego śniegu brzmi trochę jak do książki Priesta lub Mitchella więc może, może...
"Kamienica panny Kluk" jest w tej chwili niedostępna ale pewnie będą dodruki. Warto śledzić fanpage wydawcy: https://www.facebook.com/okolicastrachu/
UsuńOgłaszają tam czy drukują dodatkowe egzemplarze.
A co do twórczości Zdanowicza - to bardzo, bardzo mroczne weird fiction (coś jak "Teatro Grottesco" Ligottiego lub "Powrót" Wojciecha Guni). Zobacz tutaj:
http://magazynhisteria.pl/czytajpobierz/
W listopadowym numerze "Histerii" (można pobrać za darmo tego pdfa) jest opowiadanie Damiana p.t. "Szept". To Ci powie, czy chcesz więcej.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń