Reçenzjão
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Minęły dwa lata od ostatniego komiksu z Asteriksem i Obeliksem, przyszła zatem pora na kolejny. Następcy Goscinnego i Uderzo, czyli rewelacyjnie naśladujący styl swego poprzednika Didier Conrad, oraz FabCaro, chwilowo zastępujący scenarzystę Jeana-Yvesa Ferriego, trzymają się terminów – co dwa lata, jesienią, ukazuje się nowy album z przygodami dzielnych Galów.
Gdy w 2013 roku ukazał się „Asteriks u Piktów”, Ferri i Conrad obiecali nie tylko stały dwuletni odstęp między kolejnymi albumami, ale również pewną scenariuszową konsekwencję – akcje kolejnych odcinków mają toczyć się naprzemiennie w wiosce Galów i jej okolicach oraz gdzieś w dalekich krajach. Asteriks i Obeliks w 2025 roku grają na wyjeździe, wszak „Biały Irys” z 2023 roku opowiadał o awanturze na ich własnym podwórku. Dwaj dzielni przyjaciele i równie odważny Idefiks ruszają do Luzytanii, czyli dzisiejszej Portugalii, aby uwolnić z rzymskiego więzienia niejakiego Niedowidzesa, producenta „garum”, czyli słonego, lekko śmierdzącego sosu ze sfermentowanych ryb – w naszym przypadku konkretnie dorszy. Niedowidzes został fałszywie oskarżony o próbę otrucia Cezara, ale cała sprawa nie jest tak oczywista, jakby się mogło wydawać.






