niedziela, 30 marca 2025

Pianola

 

Głos wołającego na pustyni


„Pianola” jest pierwszą powieścią Kurta Vonneguta. Napisał ją zaraz po wojnie, kiedy to dopiero zbliżał się do trzydziestki. Nie jest to jego najlepsza książka – ba, najpewniej jedna ze słabszych. Ale to właśnie ona okazuje się teraz, po siedemdziesięciu latach, wyjątkowo aktualna. No i jest pierwsza – od czego innego mielibyśmy zaczynać?


Wybuchła III Wojna Światowa. Amerykanie wszelkich klas intelektualnych i majątkowych ruszyli na front. W pracy siłą rzeczy musiały ich zastąpić maszyny, jakże bardzo udatnie wspierające przemysł (głównie zbrojeniowy). Gdy dzielni Amerykanie po zwycięskiej wojnie wrócili do kraju i chcieli iść do pracy, okazało się, że już nikt ich tam nie potrzebuje. Maszyny świetnie sobie radzą, są zdecydowanie wydajniejsze, tańsze w utrzymaniu i popełniające mniej błędów. Inżynierowie, naukowcy, projektanci i wszelkiej maści kadra zarządzająca są na szczycie – opływając w luksusy, sławę, uznanie i szacunek, rządzą de facto całym krajem. 

czwartek, 27 marca 2025

Zodiac

Thriller ekologiczny


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Mało ostatnio Neala Stephensona w Polsce. Tuż przed pandemią MAG wznowił najważniejsze powieści autora w jednolitej graficznie, czarnej oprawie i wydał nowość „Wzlot i upadek D.O.D.O.”. I od tej pory nic nowego do naszego kraju nie trafiło. A przecież swego czasu (jakieś piętnaście lat temu) Neal Stephenson miał w Polsce swoje złote lata.

Wydawać by się mogło, że hype na Stephensona rozpoczął się od „Zamieci” i „Diamentowego wieku” w charakterystycznej, żółtej edycji wydawnictwa ISA. No, w zasadzie tak było. Warto jednak czytanie Stephensona rozpocząć od małej, niepozornej książeczki wydanej jeszcze wcześniej przez „Zysk i Spółkę”. W 2001 roku pojawił się w Polsce „Zodiac”, druga powieść Neala Stephensona (pierwsza, „The Big U” nigdy do nas nie trafiła). Na okładce jakiś dziwny koleś z megafonem stojący w zielonym pontonie pływającym w ściekach. Ponton ów to tytułowy „Zodiac”, koleś ma na imię Sangamon Taylor i jest narratorem powieści, a „ścieki” to tak naprawdę skrajnie zaśmiecone wody Bostonu, Massachusetts, USA.

wtorek, 25 marca 2025

Critical Role. Vox Machina. Początek Tom 2

Kości były rzucane


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

KBOOM wydało w zeszłym roku drugi tom „Critical Role. Vox Machina. Początek” – komiks dla miłośników filmów animowanych w estetyce anime oraz gier fabularnych. Wiecie, takich starych, z mistrzem gry, rzucaniem kostkami i ekipą graczy przy stoliku.

W 2015 roku pojawiły się w internecie zapisy sesji gier RPG ze świata „Dungeons & Dragons”. Sieciowy serial „Critical Role” pojawił się między innymi na YouTube i Twitchu. Grupa aktorów i jeden mistrz gry, zabawne wizualizacje, mnóstwo humoru i zabawy – popularność zaskoczyła samych twórców. W 2018 roku Dark Horse Comics wydało pierwszy tom komiksu opowiadającego o początkach grupy, ich pierwszym spotkaniu i wyruszeniu na wspólną przygodę. Omawiany dziś tom drugi jest o tyle zgrabnie napisany, że nie wymaga znajomości poprzednich przygód – można siąść do lektury i razem z bohaterami iść od punktu A do B, C i tak dalej – odhaczając kolejne etapy rozgrywki. W Polsce komiks ten wyszedł w październiku 2023 roku nakładem KBOOM.

niedziela, 23 marca 2025

Bękarty z Południa

Piekło. Jedno wejście, wyjścia nie ma.


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.


„Kocham Południe. Ale są chwile, kiedy się go boję, kiedy przeraża mnie do szpiku kości” – tak w przedmowie do „Bękartów z południa” pisze scenarzysta, Jason Aaron. Południe jest bardziej pierwotne, uduchowione, nienawistne, poranione i nawiedzone niż reszta kraju. Dziś udamy się do hrabstwa Craw w Alabamie – miejsca skupiającego wszystkie te cechy, czyli do swego rodzaju Południa w pigułce.

czwartek, 20 marca 2025

Jednoręki i Sześć Palców

Prawda nas wyzwoli?


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Jednoręki i Sześć Palców” ma dług – głównie u filmowego „Blade Runnera” Ridleya Scotta i u najróżniejszych obrazów demaskujących (dosłowny) fałsz rzeczywistości z „Matrixem” na czele. To nie spojler, to jest jasne od samego początku. Czy dług zostaje spłacony? Tak, z procentami.

Tak właściwie mamy tu do czynienia z dwoma pięcioczęściowymi historiami wydanymi pierwotnie osobno. Obie dzieją się w tym samym mieście – Neo Novena A.D. 2873. Taka data, przypominana czytelnikowi kilkukrotnie, powinna dać mu sporo do myślenia. Wiecznie zalana deszczem Neo Novena nie różni się aż tak bardzo od teraźniejszych miast – nie ma tu zbyt wielu wysoko stechnicyzowanych pojazdów czy scenografii, a i ludzie ubierają się całkiem normalnie. Największą różnicą w stosunku do czasów nam współczesnych jest obecność „trybików”, androidów wizualnie nieodróżnialnych od ludzi i pełniących zazwyczaj służebne role wobec społeczeństwa.

niedziela, 16 marca 2025

Batman. Łowy

Batmania


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Klasyka „Batmana” z lat dziewięćdziesiątych to nie tylko wielkie epopeje jak „Knightfall” czy „Ziemia niczyja”. To również krótkie, kilkuodcinkowe opowieści niewpływające zbyt mocno na uniwersum DC Comics czy historię Mrocznego Rycerza. „Batman. Łowy” dostarcza dwóch tego rodzaju fabuł – powiązanych postacią pewnego antagonisty Batmana.

Gdy pisałem o „Gotyku” Granta Morrisona, wspomniałem o roku 1989, kiedy to w czerwcu do kin wszedł „Batman” Tima Burtona. Potem w listopadzie, inspirowana filmowym hitem i „Rokiem pierwszym” Franka Millera, wystartowała kolejna seria komiksowa – „Legends of the Dark Knight”. Plan był prosty. Pięcioodcinkowe, następujące po sobie historie z fabułami sięgającymi czasów początku kariery człowieka-nietoperza, pisane i rysowane były przez zmieniające się zespoły kreatywne. Nie trzeba było sztywno trzymać się historii postaci, można było za to eksperymentować. Pięcioodcinkowy format sprawdził się tylko w pierwszych dwudziestu odcinkach. 1-5 to „Szaman”, rzecz rozwijająca założenia wspomnianego „Roku pierwszego” i zawartą tam symbolikę nietoperza. 6-10 to właśnie „Gotyk” Morrisona, jedna z najlepszych rzeczy, jakie wyszły w serii. 11-15 to pierwsza połowa omawianego dziś albumu, do której za chwilę przejdziemy. I wreszcie 16-20 to znakomity, dobrze nam znany z czasów TM-Semic „Venom”, czyli preludium do „Knightfall”. A potem uznano, że pięć odcinków to zbyt sztywne założenie – czasem historia wypchana jest przez to narracyjną watą i za bardzo się ciągnie, więc zaczęły pojawiać się też fabuły krótsze, czasem nawet jednoodcinkowe.

czwartek, 13 marca 2025

Departament prawdy. Kompletny spisek. Dzikie fikcje

A gdzie Nessie?!


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Wydany ostatnio przez Non Stop Comics kolejny „Departament prawdy” nie jest tak naprawdę komiksem. Jest zbiorem akt Biura Terenowego, szczegółowym opisem istot, jakie tytułowy Departament Prawdy zwalcza. Chociaż „istoty” nie jest tu najbardziej trafnym określeniem.

„Biuro terenowe Departamentu Prawdy zostało założone w 1953 roku, aby stawić czoła rosnącemu zagrożeniu ze strony tego, co obecnie klasyfikujemy jako dzikie fikcje”. Tak możemy przeczytać we wstępie do albumu. Akta, które trzymamy w ręku, są po prostu katalogiem, podzielonym na trzy części, zgodnie z zasadami klasyfikacji, jakie poznaliśmy podczas lektury dziesiątego i jedenastego odcinka serii (patrz: tom drugi). Co katalogujemy? Tulpy, myślokształty manifestujące się w naszej rzeczywistości poprzez zbiorową wiarę w ich istnienie. Jak wiemy z wszystkich dotychczasowych odcinków, dzikie fikcje są złe i niebezpieczne – rolą Departamentu jest nie tylko ich likwidacja, ale również zapobieżenie ich zaistnieniu.