Głos wołającego na pustyni
„Pianola” jest pierwszą powieścią Kurta Vonneguta. Napisał ją zaraz po wojnie, kiedy to dopiero zbliżał się do trzydziestki. Nie jest to jego najlepsza książka – ba, najpewniej jedna ze słabszych. Ale to właśnie ona okazuje się teraz, po siedemdziesięciu latach, wyjątkowo aktualna. No i jest pierwsza – od czego innego mielibyśmy zaczynać?
Wybuchła III Wojna Światowa. Amerykanie wszelkich klas intelektualnych i majątkowych ruszyli na front. W pracy siłą rzeczy musiały ich zastąpić maszyny, jakże bardzo udatnie wspierające przemysł (głównie zbrojeniowy). Gdy dzielni Amerykanie po zwycięskiej wojnie wrócili do kraju i chcieli iść do pracy, okazało się, że już nikt ich tam nie potrzebuje. Maszyny świetnie sobie radzą, są zdecydowanie wydajniejsze, tańsze w utrzymaniu i popełniające mniej błędów. Inżynierowie, naukowcy, projektanci i wszelkiej maści kadra zarządzająca są na szczycie – opływając w luksusy, sławę, uznanie i szacunek, rządzą de facto całym krajem.