czwartek, 20 listopada 2025

Wieże Bois-Maury. Tom 1

Średniowiecze bez filtra


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

Hermann Huppen, podpisujący swe prace tylko swoim imieniem, jest jednym z najpopularniejszych europejskich twórców komiksowych dwudziestego wieku. Westernowy „Comanche”, postapokaliptyczny „Jeremiah” czy awanturniczy „Bernard Prince” są jego najbardziej znanymi w Polsce komiksami. Wróć – są jeszcze „Wieże Bois-Maury” i to na nich się dziś skupimy.

Wydawnictwo Elemental wydało niedawno dwa tomy „Brigantusa”, jeden z ostatnich komiksów Hermanna, narysowany do scenariuszy jego syna Yvesa Huppena. Hermann rysował „Brigantusa” już po osiemdziesiątce i, pomimo cały czas widocznego kunsztu, nie był to już ten sam poziom co czterdzieści lat wcześniej. Pierwszy tom zbiorczy „Wież Bois-Maury”, wydany również przez Elemental, zabiera nas właśnie do tych czasów, do szczytu popularności i możliwości belgijskiego grafika. Więcej – Hermann Huppen nie pełnił tu tylko funkcji rysownika, lecz również scenarzysty.


Na początek dostajemy trzy pierwsze tomy, wydane już wcześniej w Polsce pojedynczo – wyszły w 2013 roku nakładem Wydawnictwa Komiksowego. Akcja toczy się mniej więcej w czasach krucjat – może to być równie dobrze wiek XI lub XII. Oto kawaler Aymar de Bois-Maury i jego wierny towarzysz Olivier. Rycerz Aymar ma jedno marzenie – przegonić swych wrogów z utraconych, rodzinnych włości. „Pewnego dnia, jak każe sprawiedliwość, odzyskam zamek Bois-Maury!”. Aymar wygnany został z niego w wieku ośmiu lat i od tej pory błąka się po średniowiecznej Europie, dojrzewając, zdobywając doświadczenie i planując swój wielki powrót. I teraz ciekawa rzecz – jest on de facto tylko obserwatorem opisywanych i rysowanych przez Hermanna wydarzeń, a nie ich czynnym uczestnikiem.

W pierwszym odcinku poznajemy dzieje młodego mularza Germaina, oskarżonego o morderstwo pewnego lubieżnego wielmoży. Germain z dnia na dzień traci wszystko i musi odnaleźć się w okrutnym świecie. W drugiej części porzucamy tego bohatera i udajemy się do wioski leżącej nieopodal spalonego i splądrowanego zamku rodu de Caulx. Ukrywający się tam ostatni spadkobierca majątku spotyka podróżującą samotnie tajemniczą postać, a ich losy krzyżują się w niespodziewany sposób. A w trzecim epizodzie powraca Germain, należący teraz do wędrownej trupy kuglarzy planujących wielki skok na skarbiec pewnego opactwa. We wszystkich trzech odcinkach pojawia się Aymar de Bois-Maury, przejeżdżający gdzieś przypadkiem i - o dziwo - nie angażujący się zbytnio w to, co się dzieje.


Wygląda to tak, jakby Hermann chciał stworzyć zestaw widokówek z średniowiecznej, mrocznej Europy. Są to jednak widokówki odkłamujące często romantyczny popkulturowy obraz tej epoki. Tak jak Sergio Leone i Clint Eastwood zdemaskowali kłamstwo klasycznych westernów z Johnem Wayne’em, tak Hermann Huppen próbuje wyjść naprzeciw chociażby „Robin Hooda” i powiedzieć, że tak czysto i ładnie to nie było. Paradoksalnie, dalekim od komizmu „Wieżom Bois-Maury” blisko jest do „Monty Pythona i Świętego Graala” ze słynnym „wynieście swoich zmarłych!”. Postacie Hermanna są bardzo dalekie od ideału męskiej czy żeńskiej urody – z twarzami pooranymi zmarszczkami już po dwudziestce, zmęczone życiem i na bakier z higieną. Nie ma pięknych dam i dzielnych rycerzy. Belg jest bardzo dosadny w swojej kreacji, charakterystyczny dla niego brak skupienia na szczególe nie jest tu wadą. Znakomicie dopełnia obraz. Jedyną rzeczą wprowadzającą pewien dysonans jest kolorystyka. Barwy są niesłychanie jaskrawe, brak tu stopniowania i jakiejś gry z światłocieniem – przypomina to trochę belgijskie, nomen omen, podejście do sztuki komiksowej znane jako „ligne claire”, którego czołowym reprezentantem był słynny Hergé („Przygody Tintina”).


A kawaler Aymar de Bois-Maury sam jest wątpliwym moralnie bohaterem – brzydkim i niegodnym zaufania. Pełni tu rolę „bezimiennego” z westernów wspominanego Leone czy Billa Munny’ego z „Bez przebaczenia”. Jedyne, co odróżnia tego antybohatera od wymienionych kowbojów, to jego bierność, obecność nie niosąca za sobą zbyt dużych konsekwencji. Wydawnictwo Elemental już zapowiedziało kolejne dwa tomy zbiorcze. Moim zdaniem Aymar weźmie w końcu sprawy w swoje ręce.



Tytuł: Wieże Bois-Maury. Tom 1
Scenariusz: Hermann
Rysunki: Hermann
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Tytuł oryginału: Les Tours de Bois-Maury #1-3
Wydawnictwo: Elemental
Wydawca oryginału: Glenat
Data wydania: czerwiec 2025
Liczba stron: 144
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 215 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788397267176

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz