Gabinety osobliwości
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Andreas Martens powraca! Wydawnictwo Kurc sięga do przeszłości, do początków kariery niemieckiego grafika i proponuje „Pośmiertne objawienia” z 1980 roku. Nie jest to typowy komiks, ale bardziej ilustrowane miniopowiadania. I choć trudno stawiać je w jednym rzędzie z późniejszymi dokonaniami twórcy „Cromwella Stone’a”, to dla miłośników jego talentu są oczywiście obowiązkowe.
„Révélations posthumes” są owocem kooperacji Andreasa i Francoisa Riviere'a, znanego w Polsce tylko z kilku albumów „Relax” i „Metal Hurlant”. Jest to zbiór „wyimaginowanych rozdziałów z życia pięciu pisarzy” – jak określa to sam Riviere – przy czym warto zauważyć, że jeden z nich jest wymyślony, albo jest przynajmniej wariacją na temat twórcy faktycznie istniejącego. Wyimki z życiorysów znanych postaci opowiadają narratorzy o najróżniejszym stopniu wiarygodności – z każdym kolejnym opowiadaniem staje się on coraz mniejszy.
Czytamy fragment biografii Roberta Haywarda Barlowa, ostatniego literackiego wychowanka samego Lovecrafta, z którym Samotnik z Providence utrzymywał relacje tuż przed swoją śmiercią. Poznamy rozwiązanie tajemnicy zaginięcia Agathy Christie w 1926 roku. Odwiedzimy Juliusza Verne’a w jego mrocznej posiadłości, gdzieś daleko na prowincji. W historii mocno nawiązującej do dziewiętnastowiecznych klasyków grozy będziemy towarzyszyć pewnemu artyście – najpierw podczas wizyty w koszmarnym muzeum, a potem wewnątrz jego udręczonego umysłu. I wreszcie na koniec, podczas wizyty w domu zmarłego Pierre’a Lotiego doznajemy ataku świata nadprzyrodzonego na realny. Ale skoro, jak wspomniałem, wiarygodność przekazu spada z każdym kolejnym epizodem, musimy podchodzić do lektury z odpowiednim dystansem.
Zresztą dokładnie taki był zamysł Riviere’a i Andreasa. Mamy do czynienia z krótkimi impresjami, kilkustronicowymi anegdotami przypominającymi raczej życzeniowe konfabulacje narratorów. Są to dość suche, beznamiętne i kronikarskie wpisy zawierające elementy grozy i fantastyki, a brak choćby pobieżnej wiedzy na temat ich bohaterów tak właściwie pozbawia tę lekturę jakiegokolwiek sensu. Tak jakby całe to przedsięwzięcie było tylko pretekstem do umożliwienia młodemu Andreasowi pokazania swoich umiejętności.
A te od samego początku miał niebywałe. Fabularny niedosyt „Pośmiertnych objawień” rekompensuje warstwa graficzna. Andreas już wtedy był mistrzem w operowaniu czernią, światłocieniem oraz ostrym czarno-białym kontrastem. „Fabuły” z pogranicza rzeczywistości i wyobraźni idealnie pasują do jego stylu – przypominającym drzeworyty i inspirowanym metodą tworzącego równolegle, starszego od niego tylko o trzy lata, Berniego Wrightsona (zajrzyjmy chociażby do „Frankenstein żyje, żyje!”). Obrazy Andreasa są wręcz obłędnie szczegółowe, stylizowane na dziewiętnastowieczne zdjęcia, fotorealistyczne i oniryczne jednocześnie – i to wszystko na początku kariery, w czasach pierwszych tomów „Rorka” i komiksu „Cyrrus/Mil”.
Riviere z rozmysłem potraktował biografie Lovecrafta, Christie, Verne’a czy Lotiego jako materiały do kilkustronicowych apokryfów. Część z nich przypomina notatki jakiegoś większego dzieła, często narracyjnie nietrafione i kuriozalne. Ale całość ma w sobie coś z gabinetu osobliwości. Przeglądamy bardzo stare albumy ze zdjęciami, a fikcja i rzeczywistość zaczynają mieszać w naszej wyobraźni – tak jakby na potwierdzenie, że w każdej biografii zawarta jest obowiązkowo doza fantazji. Andreas wizualnie tworzy z tych mikroopowieści „komiks” pełen niedopowiedzeń, cieni i pulsującego napięcia. Rzecz bardziej do oglądania niż do czytania, ale w tej właśnie nierównowadze tkwi jej urok.
Tytuł: Pośmiertne objawienia
Scenariusz: Francois Riviere
Rysunki: Andreas
Tłumaczenie: Jacek Bartecki
Tytuł oryginału: Révélations posthumes
Wydawnictwo: Kurc
Wydawca oryginału: Bédérama
Data wydania: wrzesień 2025
Liczba stron: 56
Oprawa: miękka
Papier: offset
Format: 210 x 290
Wydanie: I
ISBN: 9788397677937




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz