wtorek, 9 grudnia 2025

Eternum

Archeologia kosmosu


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.

W ostatnich miesiącach ukazało się sporo komiksów europejskich z akcją osadzoną w średniowieczu lub starożytności. Lost in Time proponuje teraz, może dla równowagi, science fiction – rasową space operę z wszystkimi charakterystycznymi cechami tej konwencji. Bardzo dobra rzecz, raczej przygodowa i rozrywkowa, niż filozoficzna i problemowa.

Pod koniec XXIII wieku ludzkość opanowała odległe planety Drogi Mlecznej i prowadzi na nich intensywne prace terraformujące. Na Aldemanie, głęboko pod ziemią tego dalekiego księżyca, robotnicy znaleźli dziwaczny obiekt przypominający starożytny sarkofag. Artefakt, wskazujący na możliwość istnienia cywilizacji starszych od ludzkości o tysiące lat, zostaje zabrany do laboratorium badawczego. Po krótkim czasie kontakt Ziemi z Aldemanem zostaje przerwany – ludzkość wysyła na niego ekspedycję rozpoznawczą. Jednocześnie największe centra obserwacyjne na naszej planecie rejestrują emisję dziwnego, potężnego sygnału energetycznego spoza naszej galaktyki zmierzającego w stronę naszego układu słonecznego. Czy wypadki na Aldemanie uruchomiły ciąg wydarzeń prowadzących do nieuniknionej apokalipsy? A może dzieje się coś zgoła zupełnie odmiennego?


„Eternum” zawiera elementy nie tylko space opery czy futurystycznego science fiction, ale również horroru – korzysta z całej popkulturowej spuścizny tych konwencji. Autorem scenariusza jest Christophe Bec, którego wydana całkiem niedawno w Polsce pięcioczęściowa „Mroczna otchłań”, tak samo jak omawiany dziś komiks, konfrontowała człowieka z tajemnicami rzeczywistości wykraczającymi poza jego pojmowanie. W „Eternum” idziemy tropami Ericha von Daenikena i Howarda Philipsa Lovecrafta jednocześnie. Ludzkość przeniosła się na inne planety, eksploruje galaktykę i uważa się za koronę stworzenia, ale przecież trudno jest racjonalnie trzymać się tego założenia. Bec zastanawia się, czym jest nasz gatunek – oryginalnym tworem bezmyślnej, ale jednak działającej według pewnych zasad ewolucji, czy może inteligentnym projektem. W „Eternum” nie ma Boga, nikt o nim nie wspomina – ani narrator, ani bohaterowie. „Bogami” mogą tu być po prostu byty starsze niż ludzkość, realizujące swoje niezrozumiałe dla nas plany. Jest tu też trochę o idei nadczłowieka, o tym, czy byt idealny w pełnym tego słowa znaczeniu może istnieć w kosmosie dalekim od perfekcji. Bec mówi, że nie – ideał nie może ewoluować już z definicji, więc nie dlań miejsca w naszym świecie.


Mogłoby się wydawać, że twórcy komiksu zbyt dużo filozofują. Nie jest tak – „Eternum” nie jest pozbawione rozrywkowej, bardzo popkulturowej warstwy. Co my tu mamy? „Coś” Carpentera, „Alien” Scotta – czyli izolacja, walka z napierającą, zdeformowaną rzeczywistością. A skoro przy Ridleyu Scotcie jesteśmy – estetycznie „Eternum” najbliżej jest do „Prometeusza”, filmu trochę niesłusznie odsądzanemu od czci i wiary. Pojawia tu też Stanisław Lem, głównie z „Fiaskiem”, czyli człowiekiem widzącym w każdym elemencie poznawanego wszechświata samego siebie. Takie podejście już na starcie uniemożliwia poznanie i zrozumienie obcego. Bec opowiada też o bardziej przyziemnych sprawach – o tym, jak mogłoby wyglądać życie ludzi w odległych pozaziemskich koloniach. I nie jest to obraz bardzo odmienny niż ten w omawianym przeze mnie niedawno komiksie Filipa Jędrzejewskiego „Nawet nas tu nie ma”.


Dużo jest tu czytania. Komiks stoi dialogiem i rysunkiem w tym samym stopniu, ale na szczęście grafik dotrzymuje kroku scenarzyście. Jaouen Salaün, odpowiedzialny za wydanego niedawno w Polsce „Elecboya”, rysuje bezbłędnie. Przypomina to trochę dokonania Juana Gimeneza z „Kasty Metabaronów”, czyli dbałość o oddanie futurystycznych obrazów stacji kosmicznych, statków i międzygwiezdnych przestrzeni. Salaün powiedział w jednym z wywiadów, że chciał „narysować film”, dostarczyć czytelnikowi swego rodzaju immersyjne doświadczenie – chciał wciągnąć go w świat komiksu. Kawał dobrej roboty – i tyle.

„Eternum” to komiks, który łączy widowiskowość space opery z ciężarem egzystencjalnych pytań o naszą naturę. Jest to historia o poznaniu, które kończy się tam, gdzie zaczyna groza – niektórych pytań lepiej jest nie zadawać.


Tytuł: Eternum
Scenariusz: Christophe Bec
Rysunki: Jaouen Salaün
Tłumaczenie: Jakub Syty
Tytuł oryginału: Eternum
Wydawnictwo: Lost in Time
Wydawca oryginału: Casterman
Data wydania: wrzesień 2025
Liczba stron: 156
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 240 x 320
Wydanie: I
ISBN: 9788368346404

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz