Amerykańska dzicz
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.
Wolverine’a wszyscy znamy. Bez niego nie byłoby X-Men – to prawda, choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo próbowali ją negować. Wydawnictwo Mucha Comics wystartowało właśnie ze zbiorczą edycją przygód Rosomaka, wydawaną pierwotnie w odcinkach od lipca 2003 roku. Logan przemierza amerykańską prowincję, kanadyjskie lasy (jedno i drugie to bez wątpienia dzicz) i pakuje się w kłopoty. A jakże.
Za scenariusz odpowiada znany i uznany w komiksowym światku Greg Rucka. Jego wersja „Wolverine’a” to już trzecie podejście Marvela do solowych przygód Rosomaka – pierwsza, kilkuodcinkowa, napisana przez słynnego Chrisa Claremonta i narysowana przez równie sławnego Franka Millera, ukazała się w 1982 roku, druga natomiast wystartowała sześć lat później. Tak właściwie run Rucki jest jej przedłużeniem – druga seria zakończyła się na numerze sto osiemdziesiątym dziewiątym w czerwcu 2003 roku, a już miesiąc później ukazał się odcinek opatrzony po prostu numerem jeden. Skąd ten ruch wydawniczy?
Otóż Greg Rucka postanowił diametralnie odmienić serię i napisać coś zupełnie oderwanego fabularnie i estetycznie od poprzednich odcinków. Omawiany dziś tom zawiera wszystkie dziewiętnaście zeszytów, jakie Rucka napisał w trzeciej odsłonie przygód Rosomaka. Tak właściwie od samego początku mamy do czynienia tylko z Loganem, który nie jest superbohaterem, nie nosi kostiumu i nie chce, aby nazywano go Wolverine’em. Mieszka w jakimś odrapanym bloku, przesiaduje codziennie w barze i wpatruje się w półki zastawione szklankami. Nie śledzimy jednak historii z jego perspektywy – to barmanka, dwudziestoletnia Lucy, opowiada nam o zarośniętym, niewysokim mężczyźnie, którego nazywa „wrednym typem”. Jak się potem okazuje, Lucy mieszka obok Logana, dosłownie na tym samym piętrze. Gdy pewnej nocy upomina się o nią przeszłość w postaci kilku bezwzględnych i ciężko uzbrojonych zbirów, Logan postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Nie zakłada co prawda kostiumu, a pazury trzyma cały czas głęboko schowane, ale wiemy, że mina dyszącego żądzą mordu bohatera, którą kończy się pierwszy odcinek, nie zwiastuje niczego dobrego. Logan rusza na amerykańską prowincję, z której uciekła Lucy i znajduje tam zło – potworne, niewyobrażalne, czyli dokładnie takie, jakiego źródłem mogą być tylko ludzie.
„Bractwo” – tak nazywa się pierwsza z trzech opowieści składających się na run Grega Rucki. Druga historia, zatytułowana „Coyote Crossing”, utrzymana jest w dość podobnym klimacie. O tajemniczym mścicielu, z modus operandi zbliżonym do sposobu polowania dzikiego kota, zrobiło się już głośno. Niektórych jego postać zaczyna fascynować i nieodparcie przyciągać – jak chociażby pewną agentkę FBI, która „sama już nie wie, czy chce go zamknąć, czy się z nim przespać”. Logan rusza tymczasem do Meksyku, skąd przyjechała ciężarówka z metalowym kontenerem pełnym trupów. Winni muszą ponieść karę.
Obie wspomniane opowieści są tak daleko od superbohaterskiego mainstreamu Marvela, jak to tylko możliwe. Tu naprawdę nie ma Wolverine’a – jest Logan (czy to imię? czy to nazwisko? kto to wie?!). Równie dobrze mogłyby to być historie z Punisherem w roli głównej – te opatrzone logiem „MAX”. Mamy twardą babkę z FBI ścigającą Logana, skorumpowanego szeryfa, sterroryzowanych ludzi w miasteczku, zwyrodnialców mających ludzkie życie za nic i mściciela – schemat fabularny wykorzystywany w popkulturze od lat i tak samo długo działający bez pudła. Jednocześnie nie ma w ogóle superbohaterstwa – nawet gdy pojawia się Nightcrawler, granatowy diabeł z X-Men, nie widzimy w nim herosa, tylko przyjaciela naszego bohatera.
Trzecia fabuła runu Rucki to rzecz, która została wydana pod patronatem inicjatywy „Marvel Knights”. Była to linia wydawnicza, mająca z założenia poruszać tematy trudne, dojrzałe i skierowane zdecydowanie do dorosłego odbiorcy – tym razem mamy Wolverine’a pełną gębą. Powraca Sabretooth, jego największy wróg, którego wynajęli ludzie odpowiedzialni za projekt „Weapon X”. Jak się okazuje, ofiarą bestialskich doświadczeń była jeszcze jedna osoba, o której Logan zwyczajnie zapomniał po ucieczce z koszmarnych laboratoriów. Przenosimy się w niezmierzone lasy Kanady, ojczyzny naszego bohatera, gdzie będzie musiał wrócić do horroru przeszłości. Kanadyjska dzicz jest równie niebezpieczna jak ta amerykańska – tylko ludzi tutaj mniej. Dla Logana jest to oczywiście środowisko naturalne. Jego walka z bezlitosną organizacją kończy się odcinkiem dziewiętnastym, ostatnim w pierwszym tomie „Wolverine’a” od Muchy i ostatnim autorstwa Grega Rucki.
Pierwszą i trzecią historię zilustrował znany nam z „Transmetropolitan” lub „Chłopaków” Darick Robertson. Jego charakterystyczna, nierzadko groteskowa kreska pasuje idealnie do obydwu fabuł. W pierwszej mamy Logana przedstawionego jako naprawdę niskiego, masywnego kolesia – to taki menel-pokurcz, którego wszyscy lekceważą i którym gardzą. W trzeciej jest trochę bardziej „superbohatersko”, trochę „X-Menowo” – ale to zrozumiałe, w końcu cała historia taka jest. Mały dysonans wprowadza drugi z rysowników, Leandro Fernandez, którego znamy z czterech pierwszych tomów „Punishera MAX”. On rysuje Wolverine’a tak, jakby wzorował się na Hugh Jackmanie z doczepionymi długimi włosami. Logan jest znowu wysoki, szczuplejszy i przystojny. No nie wiem, mnie to nie przekonuje – wolę Robertsona. Choć Fernandezowi również nie sposób odmówić rzemiosła.
Mucha Comics wyda w tym roku kolejne odcinki trzeciej serii Wolverine’a. Za sterami siądą Mark Millar (scenariusz) i John Romita Jr (rysunki) – ich „Wróg publiczny” to dalsze przygody Logana w ramach „Marvel Knights”. Podobno rewelacja – zobaczymy.
Tytuł: Wolverine. Tom 1
Scenariusz: Greg Rucka
Rysunki: Darick Robertson, Leandro Fernandez
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: Wolverine vol.3 #1-19
Wydawnictwo: Mucha Comics
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: styczeń 2022
Rok wydania oryginału: lipiec 2003 – listopad 2004
Liczba stron: 448
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 180 x 275
Wydanie: I
ISBN: 9788366589636
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz