Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Trzeci zbiorczy tom „Łasucha” autorstwa Jeffa Lemire’a jest finałem jednej z lepszych serii komiksowych, jakie ostatnio zagościły na polskim rynku. Zaplanowana pierwotnie na kilka odcinków, a rozciągnięta w trakcie pisania do czterdziestu, opowieść o koszmarnej apokalipsie dobiega końca. Wracamy do Gusa, czyli chłopca-jelonka, reprezentanta „nowej ludzkości”; jego opiekuna, pana Jepperda i reszty ekipy. W tomie drugim zostawiliśmy ich w niezłych opałach.
Najpierw jednak krótki przerywnik. Jeff Lemire podczas intensywnych prac nad swoim „Podwodnym spawaczem” miał bardzo mało czasu na rysowanie „Łasucha”. Comiesięczny rygor dostarczenia nowego odcinka był niemożliwy do utrzymania. Dlatego na trzy odcinki rolę rysownika powierzono Mattowi Kindtowi. Jego „Wypychacz zwierząt” to historia niejakiego Jamesa Thackera, naukowca, który w 1911 roku ruszył na Alaskę w poszukiwaniu swego zaginionego, niedoszłego szwagra. Otrzymujemy dość klasyczną opowieść grozy, przywodzącą na myśl „Terror” Dana Simmonsa. Pełni ona bardzo ważną rolę w procesie budowania całej mitologii świata „Łasucha”.
No właśnie – Alaska. Jak wiemy z ostatnich odcinków, to właśnie stamtąd pochodzi Gus i tam znajdziemy odpowiedź na pytania o przyczyny zarazy, która unicestwiła prawie całą ludzkość. Doktor Singh, pan Jepperd oraz Gus bardzo chcą tam dotrzeć, jednak najpierw muszą zakończyć ten etap wędrówki, który został rozpoczęty pod koniec drugiego tomu. Kim naprawdę jest Walter Fish, tak bezinteresownie oferujący im schronienie? Kim byli poprzedni mieszkańcy tego azylu, członkowie naukowego projektu „Wieczna zieleń” (wzorowanego, jak podkreśla autor, na „Inicjatywie Dharma” z serialu „Zagubieni”)? Czy największy czarny charakter komiksu, nieludzki Douglas Abbot i jego ludzie-psy dogonią naszych bohaterów?
Finał całej historii odpowie na wszystkie pytania czytelników. Jest jasny, klarowny, wyczerpujący i nie pozostawia żadnych niedomówień. Jeff Lemire przyznał, że zakończenie opowieści i jej ostateczne przesłanie miał ułożone w głowie już na samym początku. Kwestią pozostawała długość historii, która doprowadzi tam czytelnika. Autor nie chciał stworzyć finału niejednoznacznego, lecz taki, który zaakcentuje to, co od początku było sednem tej opowieści i będzie mocno oddziaływać na emocje odbiorcy. To nie miało być zakończenie w stylu „Zagubionych”, lecz raczej „Sześciu stóp pod ziemią” – taką analogię wskazuje Jeff Lemire, miłośnik seriali.
O czym tak naprawdę opowiada „Łasuch”? Może o apokalipsie w kolejnym wydaniu? O rozpaczliwych próbach zachowania resztek człowieczeństwa? Ekstremalne warunki świata po zagładzie rugują je niemal całkowicie. Jest tak jak mówi Douglas Abbot: „Co się stało? Zaraza się stała! I sprawiła, że zrzuciliśmy maski. Pokazała, kim jesteśmy naprawdę”. Jeff Lemire lubi pozostawiać swoich bohaterów w tragicznej, ekstremalnie trudnej sytuacji, która wymusza rezygnację z ludzkich odruchów i patrzy jak sobie poradzą.
Może „Łasuch” traktuje o konflikcie racjonalizmu z duchowością? Ściśle naukowe, zdroworozsądkowe podejście do świata może doprowadzić nie tylko do fałszywej interpretacji rzeczywistości, ale wręcz do tragedii. Podczas lektury trzeciego tomu mamy nieodparte skojarzenia z „Frankensteinem” Mary Shelley – i to nie tylko z powodu morskiej podróży przez lodowaty, północny ocean. Victor Frankenstein skradł boski ogień, niczym Prometeusz sięgnął po zakazane i poniósł karę. W ”Łasuchu” mamy podobnie – począwszy od „wyjścia z raju” i zyskania świadomości w tomie pierwszym, po profanację sacrum w tomie trzecim. Lemire wskazuje na to, że w życiu ważne jest znalezienie złotego środka pomiędzy drogą stricte racjonalną a tą duchową, kierującą nasze spojrzenie ku wspólnym cechom wszystkich religii świata.
A może jest to komiks o miłości, oddaniu, poświęceniu, przyjaźni i zaufaniu? O najważniejszcyh ludzkich rzeczach? Świat „Łasucha” to miejsce przesiąknięte złem, które zmusza każdego, kto chce przeżyć, do wyzbycia się wyżej wymienionych wartości. Ale wbrew wszystkiemu tlą się one w naszych bohaterach, znajdujemy je co chwila w tej mrocznej, jednoznacznie wrogiej rzeczywistości. Mały, niewinny Gus jest niewyczerpanym zbiornikiem dobra, które rozdaje dookoła – proces ten najmocniej wpływa na pana Jepperda, który uczy się kochać na nowo. A sam Gus dojrzał pod wpływem swego towarzysza i stał się żywą odpowiedzią na pytanie – jacy powinni być ludzie w realiach po zagładzie. Ludzie w świecie końca ludzkości.
„Łasuch” nie sili się na wielkie intelektualne przesłanie. Dociera do tych prostych emocji, definiowanych raczej odruchowo i w sposób nieprzekładalny na ludzki język. Wielką rolę pełnią tutaj również rysunki Lemire’a, jedne z najbardziej charakterystycznych, wśród tych, jakie możemy znaleźć we współczesnym komiksie. Dzieło kanadyjskiego twórcy jest rewelacyjnym komiksem, który nadaje się do wielokrotnego czytania – odkrywamy wtedy rzeczy niezauważalne podczas pierwszej lektury.
Tytuł: Łasuch. Tom 3
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Sweet Tooth: The Deluxe Edition Book Three
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Vertigo
Data wydania: maj 2019
Liczba stron: 372
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328141537
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz