Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
José Villarubia, człowiek odpowiedzialny za kolory w „Łasuchu”, w przedmowie do drugiego tomu pisze, że ta część trylogii jest odpowiednikiem „Imperium kontratakuje”. Jeff Lemire, po szczegółowym zaprojektowaniu świata przedstawionego w pierwszym tomie i zawiązaniu złożonej intrygi, okraszonej biblijnymi nawiązaniami, stawia teraz na akcję. Żadne zagadki nie zostaną rozwiązane, żadne ważne pytania nie doczekają się jeszcze odpowiedzi. Po początkowym rozstawieniu figur, Lemire gra już nimi bardzo intensywnie, ale nie widzimy jeszcze całościowej strategii.
Gus zwany „Łasuchem”, chłopiec-jelonek, który po śmierci ojca odważył się wyjść ze swojego lasu-Edenu, przekonuje się, że histeryczne ostrzeżenia taty nie były bezpodstawne. Spotkany przez niego mężczyzna o imieniu Jepperd zabiera go w wyprawę po nieznanym mu do tej pory świecie. Jadą po ziemi, na której miliardy straciły życie w wyniku zarazy, a ocalałe resztki ludzkości walczą o przetrwanie. Celem podróży jest legendarna „Ostoja”, czyli miejsce, gdzie dzieci-hybrydy mogą schronić się przed polującymi na nie oddziałami milicji. Odmieńcy, odporni na plagę, stają się obiektem zainteresowania naukowców, którzy przeprowadzają na nich bestialskie eksperymenty w poszukiwaniu remedium na zarazę. „Ostoja” okazuje się jednym wielkim kłamstwem, obozem koncentracyjnym, w którym Gus spotyka doktora Singha – człowieka obsesyjnie dążącego do znalezienia lekarstwa dla ludzkości oraz inne, podobne mu dzieci-zwierzęta czekające na swą krwawą sesję z doktorem.
Singh odkrywa, że Łasuch jest hybrydą wyjątkową – wygląda na to, że tajemnica pochodzenia chłopca oraz tajemnicza „biblia” pisana przez jego bogobojnego ojca mogą być odpowiedzią na pytania o przyczyny zagłady. Z kolei pan Jepperd, człowiek po niewyobrażalnych przejściach, które zmusiły go do wyzbycia się moralności i oddzielenia się od świata szczelną barierą, zauważa, że tygodnie podróży z Gusem wyżłobiły otwory prowadzące do jego serca. Za bardzo się otworzył, zbyt blisko dopuścił do siebie tę niewinną i emanującą absolutnym dobrem istotę. Mężczyzna rusza zatem na ratunek chłopcu.
Drugi tom „Łasucha” wprowadza nowe postacie. Do Jepperda dołącza Becky i Lucy, kobiety, które pamiętamy z pierwszego aktu. Wraz z zdesperowanym mężczyzną zawierają pewien niebezpieczny i z góry skazany na niepowodzenie sojusz, który jest jedynym gwarantem jakichkolwiek szans na konfrontację z załogą „Ostoi”. Swojej własnej ekipy dorabia się też Łasuch – wraz z poznanymi w więzieniu innymi dziećmi-hybrydami próbuje uciec z obozu. Wcześniej wspomniany doktor Singh dostaje zupełnie nową rolę do odegrania w całej historii, a ledwie zarysowany w pierwszym tomie przywódca załogi „Ostoi”, przerażający Abbott, staje się głównym nemezis naszych bohaterów.
Jeff Lemire, bardzo konsekwentnie budujący w pierwszym tomie tajemnicę Łasucha i jego ojca, teraz daje nieco mniej wskazówek i tylko nieznacznie uchyla rąbka tajemnicy. Akcji jest za to o wiele więcej – aby uniknąć jakichkolwiek spojlerów, zaznaczmy tylko tyle, że drugi tom opowieści o chłopcu-jelonku to jego ponowne spotkanie z Jepperdem, próba odbudowy wzajemnych relacji i ustalenia dalszego planu działania. Nie mamy już do czynienia tylko z dwójką bohaterów – teraz jest już cała ekipa i podstawowym problemem jest to, że zebranie drużyny i ruszenie w drogę, zwłaszcza przez tak koszmarny świat jaki wykreował Lemire, jest początkiem nie tyle przygody, co walki o przetrwanie. Ekipa musi zdecydować co jest ważniejsze – zapewnienie sobie bezpieczeństwa i kurczowe trzymanie się życia, czy może podróż na Alaskę, gdzie być może znajdą ratunek nie tylko dla siebie samych, ale i dla całej ludzkości.
Drugi tom „Łasucha” przytłacza. Przytłacza smutkiem i uczuciem beznadziei. Gus i jego rówieśnicy to najbardziej pokrzywdzone istoty na świecie, którym pozostały tylko marzenia. Tylko w nich mogą znaleźć namiastkę szczęścia, ponieważ rzeczywistość odziera ich całkowicie ze złudzeń. Jedynymi chwilami, w których na ich twarzach gości uśmiech, są te krótkie odcinki czasu, kiedy mogą ulepić bałwana albo zrobić anioła na śniegu. Niestety przemijają one bardzo szybko – w świecie, w którym żyjemy w ciągłym zagrożeniu i bez przerwy uciekamy przed śmiercią, nikt nie ma na to czasu. Może więc dlatego, te sceny wywierają tak mocne wrażenie. Dobro, które niósł Łasuch przez cały pierwszy tom, lekko przygasło, choć nadal drenuje napotkanych ludzi. Z drugiej strony widzimy jak Gus traci niewinność i zaczyna dorastać. Wnika w niego zło otaczającego świata, wypełniając ubytki pozostawione przez dobro o najwyraźniej ograniczonych zasobach. Zło nie tyle zaczyna dominować w duszy chłopca, co uświadamia mu, że jest nierozerwalnym składnikiem rzeczywistości i może służyć do słusznych celów. „To, że ktoś robi złe rzeczy, nie znaczy, że jest zły” – jak mówi Łasuch do Jepperda, któremu ten fakt akurat powinien być bardzo dobrze znany.
Jeff Lemire nadal rysuje bardzo prostym, minimalistycznym stylem, który świetnie pasuje do charakteru całej opowieści. Niektóre fragmenty wręcz opowiadają tylko obrazem, kreując bardzo oniryczny, jakże pasujący do „Łasucha”, klimat. Niektóre z kolei przywodzą na myśl fragmenty biblijne, co dziwnym w sumie nie jest – najważniejszy wątek komiksu bardzo mocno odnosi się do religii, Starego Testamentu i konfliktu wiary z nauką. A szkieletem tej historii, według słów samego autora, jest podróż – nie tylko na Alaskę, nie tylko po ostateczne odpowiedzi ale i w głąb własnej jaźni. W trzecim, ostatnim tomie, powinniśmy dotrzeć do celu.
Tytuł: Łasuch. Tom 2
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Sweet Tooth: The Deluxe Edition Book Two
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Vertigo
Data wydania: listopad 2018
Liczba stron: 300
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328134560
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz