O kilku takich, co ukradli boga
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Od dramatycznych wydarzeń kończących pierwszy tom „Znajdujemy ich, gdy są już martwi” minęło niemal pięćdziesiąt lat. A działy się rzeczy niesłychane – dziś, przy okazji recenzji drugiego tomu, możemy o nich wspomnieć bez ryzyka spojlera. Ba, mając na uwadze fabułę, nawet musimy.
W 2367 roku załoga „czteroosobowej jednostki autopsyjnej”, czyli statku kosmicznego „Vihaan II”, zajmującego się pobieraniem materiału z unoszących się w przestrzeni międzygwiezdnej ciał martwych bogów(!), ruszyła w nieznane. Podobno gdzieś, gdzie nie zapuścił się żaden człowiek, można znaleźć żywego boga – ryzyko jest gigantyczne, ale potencjalny zysk wręcz niewyobrażalny. Dowódca „Vihaana II”, kapitan Georges Malik, zaginął w akcji… ale, jak pokazują ostatnie strony pierwszego tomu, sam powrócił do znanego nam wszechświata jako martwy bóg wielkości gigantycznej asteroidy. Co to może oznaczać? Czy to rzeczywiście Malik w nowej postaci, czy może coś to go tylko przypomina i jest większe kilka milionów razy? Co tu się do ciężkiej choroby dzieje?!
Drugi tom nie odpowiada na te pytania, ale świetnie rozwija ten wątek i przedstawia zupełnie nową, choć powiązaną z poprzednią, opowieść. Mamy rok 2414. Na „rubieżach Światów Wewnętrznych” powstała pewna kosmiczna „osada” skupiona wokół unoszącego się w przestrzeni ciała „boga Malika”. Obowiązującą religią osady, noszącej nazwę „Lot Malika”, odżegnującą się od starych praktyk rozkradania gigantycznych boskich ciał, jest „malikizm”, czyli nowa droga ku lepszemu życiu i lepszej ludzkości. No cóż, być może w tej osadzie, bo w zmerkantylizowanych, walczących z nieustannym niedoborem wszelkich zasobów Światach Wewnętrznych malikizm jest dziwną fanaberią, mogącą utrudnić bardzo ważne projekty związane z „bogiem Malikiem”. Do kolonii przybywa pani ambasador Marlyn Chen – oficjalnie w celu nawiązania kontaktów handlowo-dyplomatycznych, a nieoficjalnie po to, aby… ukraść ciało boga. Musi jednak znaleźć sprzymierzeńców w samej osadzie.
Fabuła tej bardzo udanej opowieści science fiction nie jest liniowa. Jednocześnie z wydarzeniami dziejącymi się na „Locie Malika”, dowiadujemy się więcej o tym co działo się w załogą „Vihaana II” po zniknięciu dowódcy, poznajemy historię ambasador Chen i jej motywacje, a także dostajemy bardzo szeroki obraz całego świata przedstawionego komiksu. Autorem scenariusza jest Al Ewing, znany w Polsce głównie ze znakomitego „Nieśmiertelnego Hulka”. Ewing umiejętnie dawkuje informacje – tak aby napięcie rosło, aż do (znów) bardzo dynamicznego i emocjonującego finału. Drugi tom różni się jednak od pierwszego dość znacząco. Akcja przenosi się z przestrzeni kosmicznej i pędzących przez nią z nadświetlną prędkością statków na stacje kosmiczne, czy kolonię „Lot Malika” – jest bardziej statyczna, choć nie mniej ciekawa czy złożona. Zamiast nieustannej, prostej w odbiorze, dynamicznej akcji, mamy teraz do czynienia z rozgrywkami politycznymi, dość mocno rozbudowanymi dialogami i narracją, nad którą trzeba się po prostu bardziej skupić.
Koncepcja gargantuicznych martwych ciał „bogów” unoszących się w kosmosie jest naprawdę znakomita. Nie wiem w sumie co czyni te wielkie postacie bogami poza samą skalą wielkości. No jest coś, co wygląda jak Georges Malik – ale co z tego? Może w sumie dobrze, że nic – wszystko co dośpiewują sobie bohaterowie komiksu (a także czytelnicy) wynika z tylko z własnych preferencji, światopoglądu i przekonań. Sami, podobnie jak wszyscy nasi przodkowie od zarania dziejów, dobudowujemy sobie taką a nie inną interpretację. Ewing, ustami bohaterów, zastanawia się nad pojęciem boskości i religią oraz zderza to wszystko z typowo użytkowym podejściem do tematu, jakie reprezentuje Marlyn Chen.
Rysuje znów Simone Di Meo. Bardzo mangowo, kolorowo, jaskrawo, przy użyciu wielkich plam barw. Di Meo świetnie operuje głębią, umie pokazać skalę kosmicznych obiektów i używa bardzo niestandardowego kadrowania. Pewnie w przyszłym roku wydany zostanie trzeci tom tej opowieści – drugi zakończył się bowiem podobnie jak pierwszy, czyli wielkim cliffhangerem.
Tytuł: Znajdujemy ich, gdy są już martwi. Tom 2: Złodziejka
Scenariusz: Al Ewing
Rysunki: Simone Di Meo
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Tytuł oryginału: We Only Find Them When They're Dead. Vol. 2
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Wydawca oryginału: BOOM! Studios
Data wydania: lipiec 2022
Liczba stron: 136
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788382302806
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz