Do wielokrotnego spożycia
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Rafał Spórna powraca! Wydawnictwo Kurc proponuje już trzeci komiks polskiego artysty. „Lumentral” jest tym najdziwniejszym, najbardziej niejednoznacznym i opornym na interpretacje, co niekoniecznie musi być atutem. Trudno jest ten komiks oceniać inaczej niż skrajnie subiektywnie, a przecież dla czytelnika recenzji tak wystawiana ocena jest najmniej miarodajna. Mimo wszystko spróbujmy.
Najpierw był „Alchenit”, psychodeliczna historia alternatywna z czasów II Wojny Światowej w stylu Philipa K. Dicka. Potem przyszła pora na „Oko Horusa”, opowieść o inwazji kosmitów, przeprowadzanej w snach niczego nie spodziewających się ludzi. W obydwu przypadkach wielką rolę odgrywały roślinne specyfiki gruntownie rozszerzające jaźń i tworzące odmienne stany świadomości. Rzeczywistość „poszerzona” jest trudna w odbiorze, podobnie zresztą jak „Lumentral”.
Gdybym musiał bardzo krótko opisać omawiany dziś komiks, nazwałbym go czymś w rodzaju „Zbłąkanych kul” Davida Laphama w świecie „Eraserhead” Davida Lyncha. Spórna nie rysuje tak dobrze jak Lapham, ale śmiem twierdzić, że jemu zupełnie nie chodziło o popisy graficzne. Ze „Zbłąkanymi kulami” „Lumentrala” łączy patchworkowa narracja przerzucająca odbiorcę od jednego bohatera do drugiego i łącząca się później (co zauważy tylko skupiony czytelnik) w większą całość. Pierwszy film Davida Lyncha z kolei odnajdujemy w komiksie Spórny nie tylko poprzez pojedyncze sceny, ale i samą metodę narracyjną i symbolizm.
Trudno jest pisać cokolwiek o fabule „Lumentrala”, bo jakakolwiek wzmianka osłabia późniejszy odbiór i niepotrzebnie nakierunkowuje. Powiedzmy, że Spórna opowiada o pewnej niepowiązanej ze sobą grupie osób doznających swej codzienności w sposób niecodzienny. Podobnie jak u Laphama drogi życiowe bohaterów przecinają się w najróżniejszych konfiguracjach, aby na koniec ujawnić czytelnikowi pewną konstrukcję. Co ten w niej zobaczy zależy już tylko od jego wrażliwości, chęci ponownej rekonstrukcji widzianego obiektu (ponowny odczyt komiksu jest obowiązkowy) i co tu dużo pisać, oczekiwań od popkultury.
A Spórna, podobnie jak Lynch w „Eraserhead” nie wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom nawet przez chwilę. „Lumentral” jest nawet trudniejszy, jeszcze bardziej symboliczny i w swej niejednoznaczności wręcz nachalny, momentami pretensjonalny i niezrozumiały. Czytelniczą percepcję powinna ustawić w pewien sposób sama tylna okładka. Wygląda ona jak ulotka leku o nazwie „Lumentral”. Jest to „30 kapsułek powlekanych 5mg” specyfiku, którego opis jest celowo spreparowanym naukowym bełkotem wymieszanym z autorskimi sugestiami dotyczącymi, co tak właściwie dzieje się w komiksie. Fragment „Lumentral należy przechowywać w miejscu pozbawionym zdarzeń” wydaje się tu szczególnie istotny. Ta ironiczna „ulotka” nie jest żartem — to metafora całego komiksu. Spórna czyni z odbiorcy pacjenta, który sam musi odkryć, czy Lumentral jest lekiem, czy halucynogenem. I to chyba najuczciwsze postawienie sprawy.
Rafał Spórna wszedł na jeszcze większy poziom umowności i niejednoznaczności niż w „Alchenicie” i „Oku Horusa”. Dla jednych „Lumentral” będzie niestrawny i nieczytelny, dla kolejnych przerostem formy nad treścią. Znajdą się też tacy, którzy przeczytają go dziesięć razy i zbudują dziesięć kolejnych konstrukcji – kto wie, może każda kolejna będzie coraz bardziej stabilna.
Tytuł: Lumentral
Scenariusz: Rafał Spórna
Rysunki: Rafał Spórna
Wydawnictwo: Kurc
Data wydania: wrzesień 2025
Liczba stron: 160
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Format: 165 x 235
Wydanie: I
ISBN: 9788397677975
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz