Równa pochyła
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Dziś czytamy jeden z najważniejszych komiksów ze Spider-Manem pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku, a kto wie, czy nie całej historii tej postaci. Komiks bardzo kontrowersyjny i mocno krytykowany po latach. Jeśli myślicie, że cały czas niedokończona w Polsce „Saga Klonów” wsadziła kij w mrowisko, to przeczytajcie piąty, ostatni tom „The Amazing Spider-Man” Johna Michaela Straczynskiego.
Straczynski nazywany był scenarzystą, który ocalił postać Spider-Mana. Na początku dwudziestego pierwszego wieku, na fali masowych komiksowych rewolucji otwierających nowe stulecie („X-Statix” Milligana, „New X-Men” Morrisona), wprowadził naprawdę dużo zmian w dotychczasowym status quo postaci człowieka-pająka. Ostatni, czwarty tom, był lekką zniżką formy Straczynskiego, ale gdy z oddali zaczęły dochodzić odgłosy zbliżającej się wojny domowej w uniwersum Marvela, scenarzysta znów stanął na wysokości zadania. I zagrał va banque, choć bardziej z inicjatywy wydawnictwa niż swojej.
Piąty tom „The Amazing Spider-Man” wyszedł u nas jednocześnie z drugim zbiorczym tomem „Marvel Knights. Spider-Man” – zarówno Egmont, jak i Marvel zalecają czytanie tych dwóch albumów razem, przeplatając odcinki. Jest nawet szczegółowa rozpiska na początku obydwu tomów, w jakiej kolejności czytać poszczególne epizody, aby zachować chronologię. I faktycznie taka lektura jest najlepsza i najfajniejsza. Ale ja bym to lekko uściślił. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby przeczytać omawiany dziś album i pominąć „Marvel Knights”. Piąty tom „The Amazing Spider-Man” zawiera bowiem cały szkielet fabularny przełomowych wydarzeń w życiu Petera Parkera z lat 2006-2007 i podczas lektury tylko tego tomu nie mamy odczucia, że coś nas omija. Z kolei „Marvel Knights. Spider-Man” jest tak naprawdę dodatkiem, urozmaiceniem w pełni zależnym od „The Amazing…” i nie powinno się go czytać oddzielnie – jest w nim zbyt dużo dziur fabularnych i pojawiających się pytań. Najlepszym i słusznie sugerowanym sposobem jest lektura łączna i tyle.
W kinowym uniwersum Marvela Tony Stark był zawsze mentorem dla młodego, niedojrzałego Petera Parkera. Filmowcy inspirowali się w tym przypadku wydarzeniami runu Straczynskiego – zresztą nie tylko w temacie relacji Iron Mana i Spider-Mana. Różnica jest tylko taka, że w komiksach Peter Parker jest co prawda młodym, ale już dojrzałym facetem koło trzydziestki – tym bardziej zaskakują wszystkie wydarzenia, jakie mają miejsce w ostatnim tomie runu Straczynskiego. Stark oznajmia, że rząd USA wprowadzi ustawę o obowiązkowej rejestracji metaludzi, co zobowiąże wszystkich do ujawnienia sekretnych tożsamości. Parker, kierowany lojalnością wobec Starka, obiecuje być zawsze po jego stronie, niezależnie od okoliczności. I wtedy zaczyna się chyba najtrudniejszy, najbardziej kontrowersyjny i najgorszy okres w karierze naszego bohatera.
Pamiętamy tę historię – zarówno z komiksu Marka Millara, jak i z filmu „Kapitan Ameryka. Wojna bohaterów” z 2016 roku. Iron Man popiera rządową inicjatywę, Kapitan Ameryka jest jej stanowczo przeciwny. Co ważniejsze – bezpieczeństwo czy wolność? Tony Stark dzieli świat na obszar prawa i bezprawia; Steve Rogers na domenę dobra i zła. Wiadomo nie od dziś, że te dwie dychotomie nie muszą się pokrywać – w zasadzie rzadko im się to udaje. Każdy z nich zbiera własną ekipę superbohaterów i dochodzi do wielkiej awantury – linie podziału w superbohaterskiej społeczności są naprawdę głębokie (jak chociażby rozłam Fantastycznej Czwórki). Świat Marvela po „Wojnie domowej” zmienił się bardzo mocno, choć i tak niemal niezauważalnie w porównaniu do rewolucji w mikrouniwersum człowieka-pająka.
Spider-Man sprawia wrażenie trzeciego najważniejszego bohatera „Wojny domowej”. To na jego postaci skupi się cała idea stojąca za jej fabułą, to Pająk dostanie w kość najbardziej. Nie tylko podczas wojny, ale głównie po niej. Historia o tym, jak niby dorosły, ale skrajnie naiwny Peter Parker, kierujący się szczytnymi ideami (a przede wszystkim złożoną obietnicą), ulega nikczemnemu cynikowi, jakim staje się Iron Man, ma tak głębokie reperkusje i nieodwracalne konsekwencje, że chyba każdy fan Marvela w roku 2007 przeczuwał, że za chwilę wybuchnie jakaś fabularna bomba. I wybuchła. I nie chodzi tu wcale o wydarzenie spojlerowane już na tylnej okładce komiksu, tylko o coś bez porównania bardziej fundamentalnego.
Ostatni tom runu Straczynskiego wydawał się bardziej narzędziem Marvela, służącym do zaprowadzenia wielkiej rewolucji wydawniczej niż zbiorem pomysłów samego Straczynskiego. Szybko okazało się, że tak właśnie jest – scenarzysta popadł w konflikt z Marvelem i głośno mówił potem, że nie była to jego autorska wizja. Człowiek-pająk jest tu niemal Hiobem (co potwierdza czterdziesty odcinek „Sensational Spider-Man” z drugiego, równolegle wydanego albumu). I teraz dochodzimy do sedna, do samej końcówki piątego tomu „The Amazing Spider-Man”.
Czteroodcinkowe zakończenie wydane pod koniec 2007 roku, zatytułowane „One More Day”, było wywróceniem stolika podczas partii szachów. Czytelnicy byli oburzeni, zszokowani i nie przebierali w słowach. Głównym redaktorem Marvela był Joe Quesada, uparciuch i despota, który planował to już od dawna. Starzy wyjadacze wiedzą, o co chodzi, natomiast mniej doświadczonych czeka naprawdę ciekawa lektura. Run Johna Michaela Straczynskiego kończy się naprawdę wybuchowo, a rok 2008 przynosi zupełnie nową rzeczywistość. Zlikwidowano wszystkie serie z człowiekiem-pająkiem oprócz najstarszej „The Amazing Spider-Man”, która od tej pory wychodziła aż trzy razy w miesiącu. Scenariusze do niej zaczął pisać Dan Slott („Silver Surfer”). Czy dorównał Straczynskiemu? Miejmy nadzieję, że Egmont stanie na wysokości zadania i w przyszłym roku wyda te komiksy.
Tytuł: Amazing Spider-Man. Tom 5
Scenariusz: J. Michael Straczynski, Joe Quesada,
Rysunki: Ron Garney, Tyler Kirkham, Joe Quesada,
Tłumaczenie: Marek Starosta
Tytuł oryginału: The Amazing Spider-Man #529-545; Friendly Neighborhood Spider-Man #24; The Sensational Spider-Man #41
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania: lipiec 2025
Liczba stron: 540
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328175358
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz