Rycerz odrodzony
Recenzja powstała przy współpracy z portalem Esensja i została tam pierwotnie zamieszczona.
Latem 1993 roku Bane złamał Batmana a niejaki Jean-Paul Valley zajął jego miejsce. Minął rok – w sierpniu 1994 roku doszło do kulminacji następstw tego wydarzenia. Bruce Wayne wrócił do Gotham i założył z powrotem swój kostium – czwarty tom zbiorczy „Batman. Knightfall” opowiada o odrodzeniu mrocznego rycerza.
Cały wielki pięciotomowy cykl nosi nazwę „Knightfall”, ale tak naprawdę w omawianym dziś albumie znajdziemy uzupełnienie „Knightquest” i cały „Knightsend”. Poprzedni tom składał się w całości z odcinków pokazujących krucjatę nowego Batmana – Jeana-Paula Valleya zakutego w absurdalną, bardzo podrasowaną technicznie zbroję i niszczącego dorobek (głównie ten symboliczny) swego poprzednika. Niepełnosprawny Bruce Wayne siedzący na wózku inwalidzkim oraz opiekujący się nim Alfred Pennyworth pojawili się na jednym, może dwóch kadrach. Teraz przyszła pora, aby oddać im głos. Zobaczymy co porabiali w tym czasie i jak wyglądały ich poszukiwania porwanych przyjaciół – Jacka Drake’a (ojca aktualnego Robina) i pani doktor Shondry Kinsolving, z którą zaczęła łączyć Bruce’a dość intymna relacja.
No właśnie – poszukiwania, czyli „The Search”. Tak nazywa się komplementarna do „The Crusade” część „Knightquest”. Składa się ona z dziewięciu odcinków wydanych pod koniec 1993 i w pierwszej połowie 1994 roku. „Poszukiwania” prowadzone były w dwóch mniej popularnych seriach z Batmanem, czyli „Shadow of the Bat” (choć moim zdaniem w tym okresie była to seria najlepsza) oraz w „Legends of the Dark Knight’, co było dość niecodziennym rozwiązaniem, gdyż „Legendy…” były do tej pory już z definicji poświęcone opowieściom z początków kariery mrocznego rycerza. Ale to nie wszystko, bo znajdziemy tu również dwa odcinki serii „Justice League Task Force” – Batman wszedł bowiem w kooperację z drugorzędnymi członkami specjalnego oddziału Ligi Sprawiedliwości (podstawowy skład rozbity został całkowicie przez Doomsdaya rok wcześniej podczas wydarzeń znanych jako „Śmierć Supermana”). „The Search” zajmuje nieco ponad jedną trzecią czwartego tomu – w Polce cały „Knightquest” wydany został bardzo skrótowo („The Search” praktycznie pominięto), więc teraz mamy szansę to wszystko poznać bardzo dokładnie.
Alfred i Bruce trafiają „do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło”, czyli na wyspę Santa Prisca. Tam właśnie korzystają z pomocy takich herosów jak Bronze Tiger, Gypsy i Green Arrow. Panicz Wayne doprowadza do szału swego lokaja – zamiast przestrzegać zaleceń lekarza i pozwolić ciału na regenerację, testuje je (w tym uszkodzony kręgosłup) do granic wytrzymałości. W tym celu wciela się w zaginionego przed laty, a teraz cudownie odnalezionego, angielskiego arystokratę, poznaje niesamowity sekret swej ukochanej Shondry i robi wszystko, aby przywieźć ją i ojca Tima Drake’a niekoniecznie zdrowych, ale przynajmniej całych, do domu. Wspomniany Tim cały czas zataja przed swym mentorem niepokojące informacje dotyczące krucjaty AzBata. „Knightquest” dobiega końca w czerwcu 1994 roku i przynosi jedną niezaprzeczalną i chyba oczywistą konkluzję – Jean-Paul Valley musi być powstrzymany. I tylko prawdziwy Batman może tego dokonać.
O tym opowiada druga, bardziej obszerna część czwartego tomu – „Knightsend”, czyli tytułowy „Koniec mrocznych rycerzy”. Bardzo to wszystko zostało skompresowane – całość ukazała się w lipcu i sierpniu 1994 roku we WSZYSTKICH czterech seriach z Batmanem („Detective Comics”, „Batman”, „Shadow of the Bat” i „Legends of the Dark Knight”) a także w „Robinie” i „Catwoman”. Przyczyna była jedna – we wrześniu 1994 roku miał zacząć się wielki event (największy „kryzys” po słynnym „Kryzysie na nieskończonych Ziemiach”) o nazwie „Zero Hour. Crisis in Time!” i twórcy komiksów z Batmanem zobowiązani byli do wyrobienia się ze swoimi fabułami do tego miesiąca. „Knightsend” w Polsce przypada na schyłkowy okres „TM-Semic” borykającego się z poważnymi problemami finansowymi i wydawniczymi. Rozpoczął się u nas w czerwcu 1997 roku, a zakończył w grudniu tego samego roku, kiedy to serie „Batman” i „Superman” były już wydawane zbiorczo, połączone w jeden tytuł o zwiększonej objętości (TM-Semic zmuszone było do tego kroku z powodu niezadowalających wyników sprzedażowych). „Koniec mrocznych rycerzy” też został wtedy pocięty i skrócony – dopiero teraz przeczytamy w całości historię powrotu człowieka-nietoperza do roli obrońcy Gotham.
Trudno pisać o wydarzeniach „Knightsend” bez zdradzania kluczowych elementów fabuły. Z drugiej strony każdy fan DC Comics wie doskonale, że Batman odzyskał formę w pełni, choć droga do tego pełna była cierpienia i wyrzeczeń. Bruce Wayne korzysta z usług samej Lady Shivy, która w ramach treningu napuszcza na niego swoich zabójców ninja – tylko po tak ekstremalnym szkoleniu Batman będzie w stanie stawić czoła AzBatowi. Ten zmierza nieodwołanie ku swojemu własnemu końcowi. Dręczony coraz częściej koszmarnymi wizjami, uwarunkowaniem „systemu” i postępującym szaleństwem, traci nad sobą kontrolę. Ostateczna walka rozstrzygająca, kto jest „prawdziwym Batmanem” odbędzie się na ulicach Gotham i podziemiach nietoperzowej jaskini. Będzie epicko – nie zabraknie tu również Robina, Nightwinga i Catwoman.
Pierwotnym pomysłem zespołu kreatywnego „Batmana” było usunięcie tej ikonicznej postaci na cały, okrągły rok i przekonanie czytelników, że zniknięcie ich ulubionego herosa jest stałe i nieodwracalne. Ale włodarze DC Comics zabronili aż tak drastycznych ruchów – dlatego powstało „The Search”. Opowieść ta miała jeszcze jedno dodatkowe zadanie – uświadomienie Bruce’owi, że jego heroizm jest niezależny od kostiumu i roli Batmana, że istnieje nawet wtedy, gdy Bruce Batmanem nie jest. To było najważniejszym elementem leczenia złamanej psychiki bohatera (na kurację złamanego kręgosłupa przyjdzie pora pod koniec „Poszukiwań”). Krucjata Wayne’a przebiega równolegle do krucjaty AzBata i prowadzi w zupełnie przeciwnym kierunku – Bruce jest bohaterem, Jean-Paul zdecydowanie nie.
Następca Bruce’a jest człowiekiem bez tożsamości – jego walka o potwierdzenie własnej istotności ma tylko jeden cel. Udowodnienie przede wszystkim samemu sobie, że przekroczenie moralnej granicy, za którą Batman się nie zapuszczał, było kluczowe – nieważne ile niewinnych ofiar to za sobą miało pociągnąć. „Na tym polega różnica między nami. Ty ich zatrzymujesz, ja ich likwiduję” – mówi AzBat. Batman wie jedno: „Jesteś największym błędem w moim życiu, popełnionym w chwili słabości. I jestem tu po to, aby to wszystko naprawić”. Uleczony psychicznie i fizycznie Batman, w pozie identycznej do przyjętej kiedyś przez Bane’a, rzuca wyzwanie AzBatowi, balansującemu teraz na krawędzi tak samo jak człowiek-nietoperz rok wcześniej. Jean-Paul Valley uważa, że jeśli przestanie być Batmanem, to będzie nikim. Zauważcie jak bardzo symboliczne są ostatnie sceny „Knightsend”, na czym dokładnie polegało zwycięstwo Batmana (znów – to nie spojler, wiemy dokładnie jak kończy się przecież cała ta awantura) i jaki sposób do niego doszło.
Można się w sumie przyczepić jednego. Jean-Paul Valley, Azrael, AzBat – od samego początku kreowany jest jednoznacznie. Jest „tym złym” skazanym na porażkę – nie mógł zaangażować czytelniczej uwagi tak bardzo jak oryginał. Można było to poznać po wynikach finansowych (w Polsce też!) – komiksy z AzBatem nie tylko sprzedawały się dość średnio, ale i pociągnęły za sobą lawinę listów rozżalonych (a czasem wściekłych) czytelników. Wszyscy chcieli powrotu „jedynego, prawdziwego Batmana” – więc to dostali. A Jean-Paul został w pewnym sensie zrehabilitowany – w ostatnim odcinku omawianego dziś, czwartego tomu „Batman. Knightfall”.
Nie piszę nic o warstwie graficznej – musiałbym powtórzyć dokładnie to samo co w recenzjach poprzednich tomów. Jest dobrze, ale bez fajerwerków – razi trochę brak spójności, spowodowany tym, że rysowało bardzo dużo grafików. No, nie mogło być inaczej – terminy goniły. Raz, dwa – Batman wrócił na stanowisko w sierpniu 1994 roku. Ale potem przyszedł wrzesień i wszystko stanęło na głowie. Ostatni, piąty tom zbiorczy cyklu, który od kilku dni jest już w sprzedaży w Polsce, jest dosłownie tytułowym „Nowym początkiem”. Co się dokładnie wydarzyło i jak ma się do tego wspomniany „Zero Hour. Crisis in Time”? Zobaczymy za tydzień.
Tytuł: Batman. Knightfall. Tom 4. Koniec mrocznych rycerzy
Scenariusz: Dennis O’Neil, Alan Grant, Chuck Dixon, Doug Moench,
Rysunki: Sal Velluto, Bret Blevins, Ron Wagner, Eduardo Barreto, Tom Grummett, Mike Manley, Graham Nolan, Jim Balent, Barry Kitson, Mike Vosburg
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Batman. Knightquest. The Search; Batman. Knightsend
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: DC Comics
Data wydania: styczeń 2023
Liczba stron: 616
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 170 x 260
Wydanie: I
ISBN: 9788328156241
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz