wtorek, 26 stycznia 2021

Superman. Amerykański obcy

Bardzo ludzki kosmita


Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

Egmontowski cykl „DC Deluxe” znowu bierze na tapet postać Supermana. Tym razem mamy kolejną opowieść o młodości Kryptończyka, czyli tematykę, którą podejmowało już wielu twórców – ostatnio chociażby Frank Miller w komiksie „Superman. Rok pierwszy”. Co takiego ma do zaoferowania Max Landis – scenarzysta „Supermana. Amerykańskiego obcego”?

Komiks Landisa różni się od poprzedników tym, że nie zawiera jednej, spójnej historii biegnącej nieprzerwanie od punktu A do Z. Zamiast tego mamy siedem krótkich opowieści z różnych etapów życia Clarka Kenta, ułożonych w porządku chronologicznym. Każdy z nich stanowi swego rodzaju kamień milowy w rozwoju Supermana – zmiany, jakie zachodzą w życiu bohatera pod wpływem tych wydarzeń są bardzo znaczące. Co ciekawe, każdą z siedmiu historii ilustruje inny rysownik – mamy tu całkowicie różne style, techniki i klimat poszczególnych opowieści.


Nick Dragotta ilustruje dzieciństwo Clarka, czas, kiedy moce dopiero się w nim budziły, a chłopiec nie potrafił nad nimi zapanować. Tommy Lee Edwards w brutalny i mroczny sposób przedstawia pewien epizod z życia nastoletniego Supermana, którego zdolności były w Smallville tajemnicą poliszynela (!). Clark styka się w tym odcinku z potwornym i wprost niewytłumaczalnym złem. Dalej mamy Clarka-studenta, który akceptuje w końcu swoje pozaziemskie pochodzenie (Joelle Jones) oraz młodego, początkującego dziennikarza poznającego w końcu wady i zalety życia w Metropolis (Jae Lee). Ostatnie trzy odcinki to początki superbohaterskiej kariery Supermana w wielkim świecie, ilustrowane kolejno przez Francisa Manapula, Jonathana Case’a i gościa o pseudonimie „Jock” (polecam zwrócić uwagę szczególnie na jego specyficzny, ciężki i wyróżniający się sposób rysowania). 


Styl każdego z ilustratorów został odpowiednio dobrany do charakteru opowiadanej historii. Również tytuły (Gołąb, Jastrząb, Papuga, Sowa, Orzeł, Anioł i Walkiria) mocno nawiązują do wydarzeń danego odcinka oraz konkretnej postawy superbohatera. Autor scenariusza, Max Landis, powiedział pewnego razu, że od zawsze marzył o napisaniu komiksu, w którym po swojemu opowiedziałby o życiu Supermana. A tak właściwie chodzi tu o życie Clarka Kenta, chłopaka z Kansas, który z racji swojej obcości musi borykać się z naprawdę złożonymi problemami. „Amerykański obcy” – tytuł jest nieprzypadkowy i już na starcie sugerujący, jak należy czytać komiks. Clark od zawsze czuł się człowiekiem i za wszelką cenę chciał się dopasować. Tylko że jego pochodzenie i moce bez przerwy mu to utrudniały – jakże wymowna jest jedna ze scen w komiksie, w której patrzy w lustro i widzi brzydkiego, zielonego ludzika. „Es” ciągle toczy wewnętrzną walkę – próbuje być „ludzki”, ignorując swe coraz to nowe moce, których nadal nie rozumie. Ale sumienie nie pozwala mu żyć w ten sposób – przecież powinien używać swych umiejętności w walce ze złem. Superman nie potrafi odwracać wzroku, jest bowiem w uniwersum DC symbolem dobra i nadziei, a nie biczem bożym i bezwzględnym egzekutorem jak Batman.


Max Landis próbuje wskazać na wszystkie te, ważne z punktu widzenia rozwoju „Esa”, momenty. To objawienie mocy, uświadomienie sobie ich natury, odejście ze Smallville do wielkiego świata, narodziny idei superbohatera, późniejsza rewizja tejże idei pod kątem tego, jaką rolę powinien pełnić oraz ostatecznie akceptacja dualizmów – Krypton/Ziemia, obcy/swój, człowiek/superbohater, Smallville/Metropolis.

„Superman. Amerykański obcy” jest komiksem raczej dla koneserów. Czytelnicy szukający wartkiej akcji, przygód i wielkich emocji ich nie znajdą. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że to dzieło umieszczone poza obowiązującym kontinuum Detective Comics, więc siłą rzeczy jego fabuła jest w głównej mierze bardziej symboliczna niż dosłowna. Jest sporo różnic w stosunku do ciągłości uniwersum – najważniejsze dotyczą pierwszych spotkań Kryptończyka z innymi bohaterami (Lois Lane, Luthor, Batman i… Lobo!). Najważniejsza jednak dotyczy samego podejścia do postaci Supermana. Zazwyczaj był to superheros, który – aby jakoś funkcjonować – przebierał się „kostium Clarka Kenta”. U Landisa to Clark stoi na pierwszym planie, a „S” jest jego alter ego. Uczłowieczamy kosmitę, który okazuje się o wiele bardziej ludzki niż większość reprezentantów naszego gatunku.



Tytuł: Superman. Amerykański obcy
Scenariusz: Max Landis
Rysunki: Nick Dragotta, Tommy, Lee Edwards, Joelle Jones, Jae Lee, Francis Manapul, Jonathan Case, Jock
Tłumaczenie: Tomas Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Superman. American Alien
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Detective Comics
Data wydania: grudzień 2020
Rok wydania oryginału: 2015
Liczba stron: 224
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 216 x 285
Wydanie: I
ISBN: 9788328158634

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz