Dwudziestosiedmioodcinkowa seria komiksowa „Planetary”, ze scenariuszem Warrena Ellisa i rysunkami Johna Cassadaya, wystartowała w kwietniu 1999 roku. Był to kolejny produkt jednego z największych imprintów Detective Comics – „Wildstorm”, o którym wspominałem już przy okazji „Top Ten” Alana Moore’a. Całość wydana została w Polsce w dwóch wielkich, wypasionych tomach w przez Egmont w cyklu „DC Deluxe”.
Końcówka dwudziestego wieku nastrajała twórców popkultury w bardzo różnorodny sposób. Wieszczono zagładę lub wirusa milenijnego albo po prostu rozliczano się z kulturową spuścizną dwudziestego wieku. „Planetary” jest jednym wielkim podsumowaniem obrazkowego medium kończącego się stulecia (a tak naprawdę całej popkultury ze szczególnym wskazaniem na komiks). Warren Ellis opowiada historię przeznaczoną nie tyle dla zwykłych konsumentów co wręcz pożeraczy popkultury. Ilość odniesień, nawiązań, intertekstualnych gier i autotematyzmów jest tu jeszcze większa niż u Alana Moore’a czy Neila Gaimana, którzy od zawsze lubowali się w tego rodzaju zagrywkach.
"Planetary" #1, kwiecień 1999
„Planetary” pisane było w okresie szczególnym dla Warrena Ellisa. Pracował on wtedy chyba w tam tempie jak Philip K. Dick – „Transmetropolitan”, „Hellblazer” czy „The Authority” powstawały równolegle do „Planetary” i żaden z tych tytułów nie zaliczał żadnego spadku jakościowego. Odcinki zawarte w tomie pierwszym wydawane były co dwa miesiące w formie zeszytowej pomiędzy kwietniem 1999 a czerwcem 2001 roku – dopiero te z drugiego tomu przypadają na okres ciężkiej choroby scenarzysty i dwuletniej przerwy w karierze. Oto opowieść o archeologach tajemnic, którzy tworzą mapę sekretnej historii dwudziestego wieku.
Jakita Wagner, piękna, nadludzko silna i sprawna kobieta, werbuje do swego oddziału tajemniczego, opryskliwego i wywołującego niewytłumaczalny lęk faceta, który kontroluje temperaturę otaczającego powietrza. Elijah Snow, urodzony dokładnie 1 stycznia 1990 roku, ale wyglądający na czterdziestolatka, dołącza do „Planetary” – tajnej organizacji zajmującej się odkrywaniem zagadek mijającego stulecia. Do grupy należy też koleś o ksywie „Bębniarz”, mózgowiec nie rozstający się z pałkami perkusyjnymi. Takich kilkuosobowych jednostek jest kilka – wszystkie rozrzucone są po całym świecie i powiązane tajemniczą osobą „czwartego człowieka”, którego nikt nigdy nie spotkał i nikt nie wie kim jest. Zadanie superbohaterów jest proste – nie mają oni pod żadnym pozorem walczyć ze złem otaczającego ich świata, lecz docierać do jego sekretów, weryfikować najróżniejsze teorie spiskowe i miejskie legendy. I wcale nie mają ich ujawniać światu – wystarczy ich rozpoznanie i rejestracja w archiwum. To po prostu poszukiwacze przygód a nie goście od spuszczania łomotu superłotrom. Elijah Snow nie kryje swej frustracji: „Czy Planetary kiedykolwiek trafi na miejsce faktycznej akcji, a nie tylko wykopuje artefakty lub sprząta, gdy jest już po wszystkim?”.
Akcja komiksu rozpoczyna się dokładnie w tym samym roku, w którym został wydany. Od razu ruszamy do akcji – gdzieś w nieprzebytych jaskiniach gór Airondack wykryto źródło tajemniczej energii. Na miejscu okazuje się, że pochodzi ono z tajemniczego „superkomputera” powstałego w latach czterdziestych, którego pilnuje niejaki Doctor Brass – rówieśnik Snowa, także urodzony 1 stycznia 1990 roku i podobnie „zatrzymany w czasie”. Ten pierwszy odcinek jest bardzo ważny – wyjaśnione są tu podstawy funkcjonowania wszechświata, w którym dzieje się akcja „Planetary”. Wiemy, że „rzeczywistość” to płatek śniegu istniejący w przestrzeni 196833-wymiarowej, każdy obrót płatka to nowy wszechświat a razem tworzą multiwersum. Uffff….
"Planetary" #8, luty 2000
Kolejne odcinki pierwszego tomu to rozbudowa komiksowego świata, pogłębienie charakterystyk bohaterów, odsłanianie kolejnych rąbków tajemnicy i przede wszystkim przygoda. Członkowie „Planetary” odwiedzają kolejne miejsca, w których znajdują resztki tajemnej historii dwudziestego wieku. A to udajemy się na wyspę do której rości sobie prawo zarówno Rosja i Japonia i na której znajdujemy zmumifikowane truchła gigantycznych potworów (znamy je z popkultury jako „kaiju” – Godzilla, Rodan, Mothra czy King Ghidora); śledzimy widmowego policjanta jakby wyjętego z azjatyckich filmów akcji; ładujemy się do ośrodka gdzie przed laty przeprowadzano odrażające eksperymenty na ludziach mające na celu stworzenie nadczłowieka a także odpieramy atak gigantycznych mrówek jak w jednym z tych absurdalnych filmów science fiction z lat pięćdziesiątych (nie bez powodu ósmy odcinek nazwany jest „The Day the Earth Turned Slower”); a także odwiedzimy grób Jacka Cartera (wzorowanego na Johnie Constantine) przy którym spotkamy całe zastępy postaci Detective Comics „odnowionych” podczas „brytyjskiej inwazji komiksowej na Stany Zjednoczone”, z lat osiemdziesiątych – stoją tu podróbki Animal Mana, Potwora z bagien czy Demona Etrigana. A to tylko kropla w morzu – chcecie retellingu zagłady Kryptona, genezy czegoś w rodzaju Green Lantern lub nowej wersji wyspy Themyscira, z której pochodzi Wonder Woman? Proszę bardzo!
Ta cała „archeologia popkultury” możliwa jest właśnie dlatego, że świat zbudowany jest tak a nie inaczej. Przyjrzyjcie się dokładnie dwudziestej pierwszej stronie pierwszego odcinka – kogo przypomina ta, przybyła z ginącego równoległego wszechświata, grupa superbohaterów? Ale oczywiście oprócz całej tej intertekstualnej, radosnej zabawy mamy też wątek główny – szkielet, na którym wyrosła fabuła jako całość. Ale nie napiszę o nim nic – tego już musicie doświadczyć sami. A naprawdę warto – ręka w rękę z niesamowitą fabułą idą też rysunki Johna Cassadaya. Bardzo dobre, takie może nie z najwyższej, ale dość wysoko umocowanej półki.
Tom pierwszy kończy się naprawdę mocnym cliffhangerem. Sporo tajemnic już odkryliśmy, ale wiemy, że te największe i najbardziej oszałamiające rozpracujemy w tomie drugim.
Tytuł: Planetary. Tom 1
Scenariusz: Warren Ellis
Rysunki: John Cassaday
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Tytuł oryginału: Planetary Book One (#1-14)
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Detective Comics, Wildstorm
Data wydania: listopad 2018
Liczba stron: 432
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 9788328134553
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz