Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.
„Hellboy. Burza i pasja. Piekielna narzeczona” to szósty i ostatni tom zbiorczej edycji przygód czerwonego diabła. Mówię oczywiście o podstawowej serii „Hellboya”, liczącej pięćdziesiąt siedem odcinków. Nie jest to w żadnym wypadku pożegnanie z bohaterem, o czym wspomnę później. Zobaczmy zatem co słychać u piekielnego chłopca, który pod koniec piątego tomu dowiedział się dokładnie, jakie jest jego przeznaczenie. Podąży ku niemu, czy wybierze inną drogę?
Zmagania Biura Badań Paranormalnych i Obrony z plagą żab powoli zmierzają ku punktowi kulminacyjnemu. W tym samym czasie Hellboy uporać się musi nie tylko z nadchodzącym końcem świata, jaki znamy, ale i z własnym – chyba że znajdzie sposób na ucieczkę od przeznaczenia. Czy naprawdę musi zostać Bestią Apokalipsy na czele gigantycznej armii? Czy to jedyny sposób, aby pokonać przerażającą Nimue? Czy musi użyć Excalibura wyciągniętego z kamienia (na razie zawiniętego w hotelowy ręcznik i wrzuconego do bagażnika) i powołać do „życia” hordę nieumarłych złożoną ze „szlachetnych martwych Brytanii”? Czy będzie w stanie żyć ze świadomością tego, co zrobił? Ba, czy w ogóle przeżyje?
„Burza i pasja”, pierwsza połowa szóstego tomu, to kapitalne zakończenie głównego wątku całej serii – jak łatwo się domyślić, musi w końcu dojść do konfrontacji nie tylko z Nimue, najstraszniejszą wiedźmą w historii świata i jej legionami, ale i z samym Ogdru Jahadem, którego nie powstydziłby się w swojej mitologii sam Howard Philips Lovecraft. Nie napiszę o fabule nic więcej, bo tego trzeba doświadczyć samemu – a o spojler jest tu wyjątkowo łatwo. Powiem tylko tyle, że w „Burzy” (wydanej pierwotnie latem 2010 roku) i „Pasji” (ostatnie trzy odcinki „Hellboya”, wydane dokładnie rok później) Mike Mignola zawarł najbardziej emocjonującą, wzruszającą (dokładnie tak), poważną, epicką i zwyczajnie najlepszą opowieść z Hellboyem w roli głównej. Nie jest to oczywiście samodzielna, niezależna całość, lecz zakończenie historii z poprzedniego tomu – ma rację bytu tylko jako dopełnienie. Znajomość poprzednich odcinków jest po prostu obowiązkowa.
Z kolei „Piekielna narzeczona” to coś, co dobrze znamy z niektórych poprzednich tomów (chociażby z drugiego). Jest zbiorem pojedynczych odcinków komiksu wydawanych w okresach pomiędzy częściami ciągnącymi główny wątek. Duncan Fegredo, ilustrujący „Zew ciemności”, „Dziki gon”, „Burzę” i „Pasję”, nie był w stanie utrzymać comiesięcznego rygoru dostarczenia nowego odcinka. Trzeba było uzupełnić czymś powstałe luki. Zaproszono zatem do współpracy znanych rysowników, którzy zilustrowali pojedyncze przygody Hellboya z jego przeszłości, kiedy jeszcze należał do B.B.P.O. i nie nękało go przeznaczenie. Odwiedzamy Meksyk w 1982 roku, gdzie walczymy na ringu z tamtejszymi zapaśnikami-egzorcystami; trafiamy do nawiedzonego domu; mierzymy się z europejskimi wampirami („jakże innymi od tych amerykańskich obszarpańców”) lub krwawym kultem, aby ostatecznie skończyć na pokładzie latającego spodka. Moim zdecydowanym faworytem jest tu opowiadanie „Śpiący i martwi”, obłędnie zilustrowane przez Scotta Hamptona. Warto też zaznaczyć obecność Richarda Corbena i jego groteskowo „brzydkich” rysunków, które dobrze znamy z czwartego tomu „Hellboya” lub z ostatnio rozpoczętego „Hellblazera” Briana Azzarello.
Wydanie „Burzy”, „Pasji” oraz „Piekielnej narzeczonej” w tomie zbiorczym ma jeden niepodważalny atut. Zakończenie rozpoczętej w 1994 roku opowieści o czerwonym diable jest skondensowane, podane za jednym zamachem – przez co wyjątkowo intensywne. Mamy też widoczną zmianę w porównaniu do poprzednich odcinków – „Hellboy” wybrzmiewa bardzo smutnymi, poważnymi tonami. Piekielny chłopiec już nie żartuje, zniknął gdzieś jego sarkazm i poczucie humoru. Staje się postacią tragiczną, targaną bez przerwy bardzo trudną wewnętrzną walką. Pojawia się zwątpienie, strach i uczucie, że niezależnie od tego, co postanowi, i tak wszystko skończy się źle. Wiemy, że to zamknięcie pewnego rozdziału w historii komiksu – rzecz oryginalna i wyjątkowa. Autorzy wiedzieli to również, bo nie tylko Mike Mignola stanął na wysokości zadania. Duncan Fegredo żegna się z „Hellboyem” w niesamowitym stylu – jego kadry są naprawdę oszałamiające. Jeszcze raz potwierdził, że wybór jego osoby na następcę „ojca” Hellboya był w pełni uzasadniony.
„Hellboy” zakończył się w sierpniu 2011 roku. Ale w grudniu 2012 roku okazało się, że to wcale nie koniec – ukazał się pierwszy numer „Hellboy in Hell”, dziesięcioodcinkowej serii ze scenariuszem i rysunkami samego Mike’a Mignoli. O co chodzi? Przekonamy się już w listopadzie, kiedy to Egmont wyda „Hellboya w piekle” w jednym tomie.
Tytuł: Hellboy Tom 6. Burza i pasja. Piekielna narzeczona.
Seria: Hellboy
Tom: 6
Scenariusz: Mike Mignola
Rysunki: Duncan Fegredo, Richard Corben, Scott Hampton, Kevin Nowlan
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Hellboy Library Edition – Volume 6
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania: luty 2019
Liczba stron: 424
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 9788328141100
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz