sobota, 13 października 2018

Upiorna opowieść

Jestem tobą

Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.

„Upiorna opowieść” Petera Strauba była jedną z największych niespodzianek wśród zapowiedzi wydawnictwa Vesper na rok 2018. Tylko raz została wydana w Polsce, dwadzieścia pięć lat temu, i od tamtej pory obrastał ją pewien mit, bielały jej krucze pióra, więcej ludzi o niej pisało i mówiło, niż ją faktycznie czytało. A jest to powieść szczególnie warta uwagi, w której zakochać się mogą wszyscy, nie tylko miłośnicy klasycznej literatury grozy. Choć w ich przypadku uczucie to będzie prawdziwie gorące i takie „od pierwszego wejrzenia”.


Małe, senne amerykańskie miasteczko Milburn, żyjące swoim własnym rytmem, dyktowanym przez wszystko, tylko nie przez pędzącą cywilizację. Czterech starszych panów regularnie ubiera się w odświętne stroje i spotyka u jednego z nich, aby przy kominku snuć opowieści grozy. Nieważne czy wymyślone, czy prawdziwe – rytuał ów, postrzegany przez resztę miasteczka jako niegroźna ekstrawagancja, wręcz wymaga tej niejednoznaczności. Założone przez nich „Stowarzyszenie Chowder”, co można też tłumaczyć jako „klub nudziarzy”, liczyło kiedyś pięciu członków – niestety jeden z nich zmarł w bardzo tajemniczych okolicznościach. Znaleziono go martwego w pokoju, do którego udał się na chwilę, szukając chwili spokoju na przyjęciu. Od tej pory pozostałych panów nawiedzają nocne zmory, uczucie zagrożenia i wrażenie niesamowitości przebijające przez powłokę szarej codzienności.

Czytelnik od samego początku czuje, że członkowie Chowder coś ukrywają. Łączy ich jakaś straszliwa tajemnica, wspólna przeszłość, która odcisnęła wielkie piętno na ich życiu. A teraz powraca ona po pięćdziesięciu latach, zniekształcona zawodnością pamięci, spotworniała i żądna rozliczeń. Członkowie stowarzyszenia sprowadzają do miasta Dona, młodego pisarza powieści grozy, którego poznajemy już na początku powieści, w bardzo niepokojącym prologu. Ma on być swego rodzaju duchowym wsparciem i poskramiaczem grozy nawiedzającej czterech panów. Sam pisarz również dźwiga brzemię przeszłej traumy – jego dawna szalona miłość do tajemniczej kobiety i jej konsekwencje redefiniują pojęcie „tego, co prawdziwe”, niebezpiecznie zbliżając je do „tego, co nierealne”. Przybycie Dona do miasta staje się szansą na rozliczenie z przeszłością – zarówno dla niego, jak i członków stowarzyszenia. Jest też katalizatorem prawdziwego horroru, który ściska w swych kleszczach całe Milburn. Nacisk metaforycznej śruby, dokręcanej przez Strauba w nieprzerwany sposób, może być złagodzony tylko w jeden sposób. Poprzez snucie opowieści.


Ghost Story – opowieść o duchach. Tym jest przede wszystkim dzieło Petera Strauba. Duchy pojawiają się bardzo szybko i choć robią to bardzo subtelnie, to jednocześnie bardzo jednoznacznie. Nie mamy żadnej wątpliwości, kiedy dochodzi do zjawisk nadprzyrodzonych, przy czym nie wiemy z początku, czy o ich nadnaturalnym charakterze stanowi imaginacja narratorów, czy twarda rzeczywistość. A narratorów jest wielu. Autor przedstawia historię z różnych punktów widzenia – panów „nudziarzy”, pisarza Dona, młodego chłopaka, który nieszczęśliwie wplątał się w całą aferę oraz kilku innych mieszkańców Milburn. Straub nie trzyma się chronologii zdarzeń, zawiera w swej opowieści szkatułki skrywające kolejne opowieści, uzupełniające całościową wizję tego, co dzieje się w miasteczku. Czytanie „Upiornej opowieści” wymaga czasu i powolnego łączenia faktów – to wyzwanie, które rzuca czytelnikowi autor, jest jednym z największych atutów powieści. Bo nie to, co napisał, lecz to, co z rozmysłem pominął i czego nie możemy wyczytać bezpośrednio z książki jest tu najistotniejsze. Wypełnianie pozostawionych przez niego pustych obszarów, snucie naszej własnej, równoległej opowieści, mówi o nas więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.

„Jestem tobą” – to lapidarne stwierdzenie, które znajdujemy w książce co pewien czas jest kluczem do fabuły. Wszyscy bohaterowie, autor oraz czytelnicy snują swoje własne „upiorne opowieści”. Gawędy przy kominku, powieść w powieści, książka, którą trzymasz w ręku oraz twoja własna wewnętrzna narracja doświadczanego świata może pełnić rolę oręża w walce z traumami przeszłości i bólem egzystencji. Może być też namiastką samousprawiedliwienia i pogodzenia się z samym sobą, z najbardziej destrukcyjnymi dniami w życiu. Może być kojącym oszustwem opartym na fabrykacji wspomnień, wciskaniem rzeczywistości w niewygodny gorset, pozwalający ci na utrzymanie pionu. Tworzenie fikcji staje się jedynym sposobem na udźwignięcie prawdy – każdy ma przecież coś za uszami. Nieudane związki, zadawnione żale, błędy młodości, niewykorzystane szanse, demony wyrzutów sumienia, duchy minionych świąt Bożego Narodzenia. Niby normalna sprawa, wszyscy tak robimy.

„Jestem tobą. Jestem doktorem Rabbitfootem. Jestem Czuwającym Nocą!”. Jestem twoim strachem, twoim pragnieniem, twoim grzechem, twoją przeszłością. Jestem tym, kim chcesz, żebym był, a właściwie tym, kim bardzo nie chciałbyś mnie widzieć. Jestem twoją opowieścią. Tkwię w każdej historii o duchach, możesz mnie oswajać, budując swoje własne narracje, możesz ze mną walczyć. Pamiętaj jednak, że największym upiorem jesteś prawdopodobnie Ty – otwierając tę książkę, patrzysz w lustro. Te duchy są tobą. Powtórz szybko, jeden za drugim, inicjały wszystkich pojawiających się w powieści kobiet – co słyszysz?


„Upiorna opowieść” Petera Strauba jest nazywana często jedną z najlepszych powieści grozy wszechczasów. Autor nawiązuje mocno do klasycznej literatury grozy, dokładnie tak samo operuje niedopowiedzeniem, snuje powoli swą opowieść i straszy w sposób nieustanny. Jednocześnie to powieść współczesna – akcja dzieje się pod koniec lat siedemdziesiątych, w małym miasteczku, przywodzącym na myśl Kingowskie Jerusalem. Straub pisze jednak inaczej niż King, zauważamy to już po kilku pierwszych rozdziałach. Jest to również powieść wymagająca cierpliwości i kredytu zaufania dla autora – potencjalne uczucie zagubienia w fabule może wskazywać na nieuważne czytanie lub okazać tylko pozorne. Tu nie ma luźnych końców a Straub spłaca kredyt wraz z wysokimi odsetkami.

Lektura posłowia autorstwa Piotra Borowca jest obowiązkowa. Esej „Duchów rozmowy ze sobą” nie tylko ustawia „Upiorną opowieść” w należnym jej miejscu pośród innych powieści grozy i historii gatunku, ale kalibruje również odpowiednio optykę czytelnika. 



Tytuł: Upiorna opowieść
Tytuł oryginalny: Ghost Story
Autor: Peter Straub
Tłumaczenie: Irena Ciechanowska-Sudymont, Jan Stanisław Zaus
Wydawca: Vesper
Data wydania: październik 2018
Rok wydania oryginału: 1979
Liczba stron: 616
ISBN: 9788377313015

2 komentarze:

  1. Wreszcie udało mi się znaleźć czas na tę książkę. Do połowy czytało się wspaniale: styl, historia, prowadzenie narracji - to było wszystko w pięknym stylu. Następnie pojawia się Don i wprowadza do książki Kinga z całym jego anturażem. Od tego momentu niestety nie mogłam uwolnić się od wrażenia, że czytam kolejną jego powieść (wiem, że Pan uważa, iż mają oni odmienne style). I to zakończenie, a dokładnie konfrontacja z Almą/Anną: cach i po sprawie. Sama sobie zadałam pytanie: "To już"? Ogólnie jednak powieść solidna i wciągająca, czyli taka jaką Pan opisał w swojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakończenie wcale nie jest takie szybkie i w sumie podoba mi się to, że jak coś miało się już stać, to się stało bez przesadnego dramatyzmu i wodolejstwa.

    OdpowiedzUsuń