Recenzja powstała przy współpracy z portalem Szortal i została tam pierwotnie zamieszczona.
Hellboy opuścił Biuro Badań Paranormalnych i Obrony w sierpniu 2002 roku w epizodzie „Trzecie życzenie”. Mike Mignola oddał się potem pracy przy realizacji pierwszej ekranizacji komiksu o Piekielnym Chłopcu i tworzył w wielkich bólach „Wyspę”. Została ona wydana dopiero trzy lata później, w sierpniu 2005 roku. Obydwa wspomniane odcinki mogliśmy przeczytać w trzecim zbiorczym tomie „Hellboya”. Dziś pora na czwarty. Dochodzi w nim do kolejnego przełomu, porównywalnego do odejścia naszego bohatera z B.B.P.O. Otóż Mike Mignola wciąga innych rysowników do tworzenia serii.
Po „Trzecim życzeniu” autora dopadła niemoc twórcza, spotęgowana chronicznym brakiem czasu. Praca z Guillermo del Toro i nieustające konsultacje związane z filmem odwlekały finalizację „Wyspy”. Scott Allie, redaktor Dark Horse Comics, pisze w przedmowie do czwartego tomu, że udało mu się „rozruszać” nieco Mike’a – latem 2003 roku wychodzi antologia krótkich form komiksowych, „The Dark Horse Book of Hauntings”, w której pojawia się „Eksperyment doktora Carpa”. Jest to króciutka opowieść o walce Hellboya z demonicznym naukowcem, która przeleżała swoje w szufladzie pracowni autora. W latach 2004–2006 ukazały się trzy kolejne antologie, zatytułowane odpowiednio „…of Witchcraft”, „…of the Dead” i „…of Monsters” – w każdej z nich pojawia się kilkustronicowa miniatura autorstwa Mignoli. Odwiedzamy Norwegię i słuchamy opowieści wiedźmy, która walczyła ze skandynawskimi trollami; dajemy łupnia ghulowi rozsmakowanemu w rozkładających się zwłokach lub jesteśmy świadkami starcia z hydrą w bardzo pomysłowej trawestacji mitu o Herkulesie.
Gdy „Wyspa” w końcu wyszła, okazało się, że nic nie będzie już tak, jak dawniej. I nie chodzi tutaj tylko o odejście Hellboya z Biura. Mike Mignola nie miał po prostu czasu – popularność pierwszego filmu o czerwonym diable siłą rozpędu wymusiła prace nad sequelem. I tak oto, w lutym 2006 roku, wychodzi pierwszy komiks serii, który został narysowany we współpracy autora z nowym grafikiem. „Makoma” to magiczna, emocjonująca afrykańska legenda szeptana przez mumię przechowywaną w Nowojorskim Klubie Odkrywców. Drugim rysownikiem tego odcinka jest Richard Corben, o którym wspomnę jeszcze przy okazji najlepszej opowieści z czwartego zbioru.
Skąd jeszcze pochodzą zatem odcinki zamieszczone w tym tomie? „Penanggalan” jest krótką historyjką o malezyjskiej wiedźmie-wampirzycy, zamieszczoną pierwotnie w magazynie „Wizard” w 2004 roku. „Wampir z Pragi”, rysowany przez znanego i cenionego twórcę, P. Craiga Russella, zabiera nas do stolicy Czech na rozprawę z przeklętą duszą nałogowego hazardzisty, natomiast „Ci, którzy na statkach ruszyli na morze” przywołuje postać pirata Czarnobrodego, który pragnie jedynie władzy. Ta ostatnia historia nigdy nie trafiła do komercyjnego obiegu, była dodatkiem do gry komputerowej osadzonej w świecie B.B.P.O.
Dwa kolejne epizody pochodzą już z regularnej serii. Wspomniany wcześniej Richard Corben ilustruje najdłuższy i najlepszy odcinek czwartego tomu. „Lichwiarz” opowiada o pewnym człowieku, który po dwudziestu latach powraca do swej rodzinnej miejscowości w Appalachach, aby rozliczyć się z przeszłością. Gdy był małym chłopcem, nieopatrznie zainteresował się czarną magią, co sprowadziło na niego i na jego bliskich same nieszczęścia. Akcja tego epizodu dzieje się w roku 1958, kiedy to Hellboy jest jeszcze niedoświadczonym młokosem. Co charakterystyczne – to nie Czerwony jest tu głównym bohaterem. Snuje się on gdzieś na obrzeżach historii, oddając pole zwykłemu człowiekowi. A „W świątyni Molocha” jest chyba moim ulubionym odcinkiem tego wydania. Nawiązująca do Biblii i sztuki Goi, napisana i narysowana wyłącznie przez Mike’a Mignolę, opowieść o opętanym artyście znowu przywołuje ducha Howarda Philipsa Lovecrafta. Ojciec Hellboya po tym odcinku odpuścił rysowanie na kolejne cztery lata, skupiając się już tylko na scenariuszu.
Jak powstawały te historie czasów twórczego nieurodzaju? Pomysły przychodziły nagle, podczas obiadu w restauracji, obserwacji córki udającej lwicę, grzebania w zakurzonych szufladach, gdzie pod stertami różnych szkiców leżały stare, niedokończone fabuły. Mignolę inspirowała „magiczna” kość znaleziona na podwórku, mała figurka demona wyszukana w jakimś sklepie podczas pobytu w Pradze, czy fragment „Hamleta”. Przede wszystkim jednak czerpał garściami z podań pochodzących z najróżniejszych zakątków świata. Przekopywał się przez folklor malezyjski, zagadkę osady Roanoke, legendy Appalachów czy norweskie klechdy. Zawsze coś zmieniał, dodawał od siebie a na to wszystko nakładana była dodatkowo interpretacja rysowników. Na szczególne wyróżnienie zasługuje tu Richard Corben, którego grafiki, mimo iż zupełnie inne niż prace Mignoli, świetnie oddają klimat komiksu.
Czwarty tom to swego rodzaju intermedium, krótka przerwa między głównymi aktami przedstawienia, zawierające lżejszy materiał, wypełniający narracyjną lukę. Nadchodzi bowiem drugi po Mignoli najważniejszy rysownik „Hellboya” – Duncan Fegredo. Jeszcze go nie znamy, tylko o nim czytamy w posłowiu. Piąty tom będzie popisem wyłącznie jego umiejętności graficznych i tym razem nie przyjmie on formy antologii. Dwie duże historie, napisane oczywiście przez dotychczasowego i jedynego scenarzystę, będą kolejnym krokiem Piekielnego Chłopca ku przeznaczeniu.
Tytuł: Hellboy Tom 4. Lichwiarz. Trollowa wiedźma.
Seria: Hellboy
Tom: 4
Scenariusz: Mike Mignola
Rysunki: Mike Mignola, Richard Corben, Joshua Dysart, Jason Shawn Alexander, P. Craig Russell
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski, Tomasz Sidorkiewicz
Tytuł oryginału: Hellboy Library Edition – Volume 4
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania: sierpień 2018
Liczba stron: 312
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Format: 175 x 265
Wydanie: I
ISBN: 9788328126008
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz