sobota, 31 grudnia 2016

Czytało się w 2016

 

Podsumowanie kończącego się roku to, o ile się orientuję, obowiązek blogera. (i chyba zamieszczenie zdjęcia z kubkiem parującej kawy na tle książek, ale to akurat chyba sobie daruję). A, że rok 2016 był nieziemsko wprost obfity w zasoby wolnego czasu, który mogłem poświęcić na czytanie, to i podsumowywać jest co. Więc najpierw trochę faktów:

   Przeczytałem sto dziesięć książek. Wiem, trudno w to uwierzyć, ale to prawda.

   Od mniej więcej dwóch lat nie czytam przypadkowo. Ten rok to była kontynuacja tej linii, przede wszystkim poznawanie twórczości wybranych, interesujących mnie autorów. W większości przypadków jest to czytanie chronologiczne wszystkich książek, w niektórych przypadkach wybrane, najgłośniejsze powieści (jest to głównie podyktowane dostępnością książek na polskim rynku).




   Okazuje się, że taka preselekcja lektur, oparta na dobrym rozeznaniu się co warto a czego nie i zderzona z wiedzą o własnym guście i potrzebach to świetna sprawa. W skali od 1-10, najniższą oceną jaką wystawiłem jest 4 (tylko dwie książki) oraz 5 (cztery książki). Jest za to jedenaście arcydzieł (10) i dwadzieścia dziewięć książek rewelacyjnych, którym do tej noty niewiele zabrakło (9). Rozkład jest ogólnie mocno skośny.


   Książki genialne to dwa Gombrowicze (Transatlantyk, Kosmos), jeden Lem (Głos Pana), jeden Burgess (Mechaniczna Pomarańcza), jeden Crowley (Małe, Duże), dwa razy Hesse (Wilk Stepowy, Gra szklanych paciorków) i cztery Dicki (Ubik, Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha, Valis, Boża Inwazja). Te książki polecam każdemu, nieważne czy się schodzimy ze swoimi gustami czy nie. Mus przeczytać.

   Wśród "dziewiątek" na szczególne wyróżnienie zasługuje kilka tytułów:
  1. Opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze Poego
  2. Dom z liści Danielewskiego
  3. Cząstki Elementarne, Możliwość Wyspy, Uległość Houellebecqa
  4. Prestiż Priesta
  5. Spisek przeciwko Ameryce, Kompleks Portnoya Rotha
  6. Nie ma wędrowca Guni
  7. Krwawy Południk McCarthy'ego
  8. Vineland, W Sieci Pynchona (Tęczy Grawitacji nie oceniam choć czytałem)
  9. Wizja Lokalna, Pokój na Ziemi Lema
  10. Dżuma Camusa
  11. Proces Kafki
  12. Siddhartha Hessego (znowu)
  13. i dopiero co przeczytany, ale zaplanowany jako pierwsza recenzja w 2017 - Fight Club Palahniuka

   
   Największe niewypały to powrót do wspomnień z liceum (Wielkie Sekretne Widowisko Barkera) i Nagi Lunch Burroughsa (z autorem zakończyłem przygodę na tym drugim z kolei tytule). Niezadowolony jestem również z Osobliwego Domu Pani Peregrine Riggsa, Kobiet Bukowskiego, Biegunów Tokarczuk i Nowojorskich Odlotów Wolfe'a


   Kilku autorów, których przerobiłem do końca (albo przynajmniej to co zaplanowałem):
  1. Olga Tokarczuk, mocno nierówna, od rewelacyjnego Domu Dziennego, Domu Nocnego po słabych i niezrozumiałych Biegunów
  2. Michel Houellebecq, francuski obrazoburca i łobuz literacki. Nie ma słabych książek - najlepsza rzecz to Możliwość Wyspy.
  3. John Crowley, mistrz realizmu magicznego, którego stawiam ponad Marqueza. Urzekł mnie swym Małe, Duże i nieco zmęczył trylogią Aegipt.
  4. Albert Camus, potężna intelektualna uczta do której kiedyś wrócę.
  5. Charles Bukowski ze swoją pijacką, lekko szaloną twórczością, którego nie oceniam literacko zbyt wysoko ale dostarczył mi lekkiej i niegłupiej w sumie rozrywki
  6. Paweł Matuszek i jego zakręcone, lekko liberaturowe rozgrywki z czytelnikiem idące nieśmiało w kierunku Domu z liści
  7. Witold Gombrowicz, najtrudniejszy i najbardziej wymagający obok Hessego i Pynchona twórca, którego poznałem w tym roku i do którego będę wracał poszerzając listę utworów
  8. Hermann Hesse, prawdziwy geniusz, obowiązkowo do powtórki za lat kilka
 
   Kilku autorów, których mam na tapecie i będę ciągnął w przyszłym roku:
  1. Stanisław Lem, którego książki czytam po raz drugi w życiu. I tylko Fiasko mi pozostało. Dopiero to drugie okrążenie pozwoliło mi zrozumieć i dostrzec niektóre rzeczy. Co będzie po trzecim?
  2. Philip Roth, Amerykanin piszący o Ameryce, jedna z najlepszych decyzji czytelniczych mijającego roku
  3. Cormac McCarthy i jego śmierdzący prochem, potem i krwią świat.
  4. Thomas Pynchon. Uwielbiam. Z książek wydanych w Polsce został mi tylko Mason & Dixon ale czekam na jakieś długie dni wolnego, bo w normalnym trybie codziennego życia nie da się tego przeczytać.
  5. Don DeLillo, dopiero zacząłem. Nie uwiódł jeszcze, dopiero się macamy. Może coś z tego będzie.
  6. Umberto Eco, którego wiedza i erudycja sprowadziła moją do parteru i tłucze ją niemiłosiernie Wahadłem Foucaulta. W 2017 kolejna runda, tym razem z Wyspą Dnia Poprzedniego.
  7. Salman Rushdie, który uczynił to samo swoimi Szatańskimi Wersetami.
  8. Stefan Grabiński, którego opowiadania grozy właśnie kończę i zrobię chyba jakieś podsumowanie w 2017
  9. Mark Hodder, którego trylogia o Burtonie i Swinburne'u wprowadza trochę lekkiej fantastyki do mojego zestawienia
  10. I last but not least Chuck Palahniuk, którego Fight Club właśnie powtórzyłem po latach a w nadchodzącym roku będzie to mój podstawowy cel czytelniczy.

   A poza tym kilku autorów-pojedynczych strzałów, o których warto wspomnieć - Wojciech Gunia, Dawid Kain, John Brunner, Michaił Bułhakow, Joan Lindsay, William Golding, Szczepan Twardoch, Gustav Meyrink. Zwłaszcza Gunia zasługuje tu na uwagę, prawdopodobna reedycja Powrotu w 2017, to jeden z moich priorytetów..

   Kilka naj...
  1. Najgorsze książki - 1. Wielkie Sekretne Widowsko, 2.Nagi Lunch, 3. Nowojorskie Odloty
  2. Najlepsze książki - 1. Wilk Stepowy, 2. Ubik, 3. Kosmos
  3. Najgorszy powrót - Wielkie Sekretne Widowsko.
  4. Najlepszy powrót - Philip K. Dick
  5. Największe pozytywne zaskoczenie - Małe, Duże
  6. Największy zawód - Nagi Lunch
  7. Najgorszy autor - 1. Clive Barker, 2. William S. Burroughs
  8. Najlepszy autor - 1. Hermann Hesse, 2. Witold Gombrowicz, 3. Thomas Pynchon
  9. Największe odkrycie - Hermann Hesse
  10. Największy page-turner - "Nie ma wędrowca" Wojciecha Guni
  11. Największy mindblow - "Tęcza Grawitacji" Pynchona
  12. Największe guilty pleasure - "Szmira" Bukowskiego
  13. Największy potencjał na 2017 - Chuck Palahniuk
   Plany na rok 2017
  • Przeczytać ile wlezie książek autorów już rozpoczętych
  • Napocząć następujacych:
  1. Marek S. Huberath. To powtórkowe przejście przez wszystkie jego książki po latach
  2. Strugaccy. Mieli być w 2016. W 2017 im już nie odpuszczę.
  3. Jerzy Żuławski i jego Trylogia Księżycowa
  4. Jeff Vandermeer. Również powtórka.
  5. Jonathan Franzen. Coś obyczajowego też się przyda. Podobno nagrody, szał, i że warto.
  6. Thomas Mann. Wstyd przyznać, nie znam niczego.
  7. Bruno Schulz. Powtórka, jego nigdy dosyć.
  • Regularne czytanie nowych Artefaktów i Uczty Wyobraźni od MAGa. Te kolekcje biorę w ciemno.
  • Groza od Vespera i C&T. Ostatnio te klimaty zaczęły mnie kręcić. "Frankenstein" Shelley już czeka.
  • I jakieś pojedyncze strzały, których nie znam do tej pory. I tak mnóstwo rzeczy wyjdzie pewnie w praniu.
  • No i komiksy, których nie czytam od lat, a kurczę, wszyscy dookoła czytają. Sandman na początek.
   Jeśli ktoś to czyta, to sorry za przynudzanie. 
   Pozdrawiam całą ekipę Szortala, mój matecznik recenzencki, dzięki któremu uświadomiłem sobie, że mogę się w sieci pokazać :) Grubego recenzowania na nowy rok!
   Pozdrawiam Niebieską Studnię jako pierwsze wydawnictwo, które zdecydowało mi się zaufać i przesłać książkę do recenzji. Oby nam się dobrze pisało i czytało w 2017!
   Pozdrawiam Zaginioną Bibliotekę, jedyne tak naprawdę forum, gdzie czasem bardziej a czasem mniej mądre posty piszę. 

   Mam nadzieję, że utrzymam tego bloga. Chęci mi nie braknie jak na razie. Szczęśliwego Nowego Roku!

4 komentarze:

  1. Ładnie pojechałeś. 100 ksiażek to ja nigdy nie przeczytałem. Rekord mam bodaj 83. Ale nie czytam na wyścigi, tylko dla przyjemności i wtedy, kiedy mogę, więc ogólnie jestem zadowolony. No ale Twoje wyniki konkretne. Wiele z tego, co czytałeś wyróżniając znam lub poznać chcę.

    Z planów interesują mnie Strugaccy, Schulz, Artefakty, UW i groza z Vespera i C&T, więc bardzo chętnie poczytam, co będziesz miał do powiedzenia na ich temat. Zaczytanego 2017 i wszystkiego, co najlepsze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 110 książek to nieziemski wynik, serdecznie gratuluję. Ja też miałem sporo wolnego czasu, ale chyba dużo niższy wynik zaliczyłem.

    Co do rankingu, tylko część tytułów znam, z czego najwybitniejszymi wydają mi się "Proces" Kafki, opowiadania Poego i "Dżuma" Camusa.

    Co do Manna to rzeczywiście trzeba się wziąść. Najwybitniejsza z tej trójki najbardziej znanych powieści wydaje się być "Czarodziejska góra" - choć nie czyta się lekko, spory ładunek filozoficzno - intelektualny, trzeba się skupić na lekturze. "Buddenbrookowie" najłatwiej pójdzie, ale konflikt rodzinny to raczej nie wydaje mi się tematyka zbyt oryginalna.

    Oczywiście Vesper klasyka powieści grozy to podstawa. I wreszcie weź Bibliotekę Grozy a przynajmniej Blackwooda! - zaręczam, że będziesz oczarowany. Z czystym sumieniem mogę każde opowiadanie polecić w tym zbiorze, co jest chyba rzadkością w książkach zawierających bardzo dużo krótkich tekstów


    Mnie również Barker obrzydł po powrocie, a kiedyś miałem go za największego mistrza grozy - dlatego że byłem młody i niewyrobiony literacko. Mam jeszcze słabiutkie nadzieję z "Księgami Krwii" jakby ktoś wznowił, ale raczej z sentymentu.

    Grot

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rok był rekordowy. Nigdy tyle nie przeczytałem. W 2017 już pewnie tak ładnie nie będzie.

    Buddenbrooków odpuszczę, może kiedyś tam przeczytam. Zacząć chcę od "Śmierci w Wenecji" - to bardzo krótkie jest.

    A co do Biblioteki Grozy - zwlekałem z zakupem na nieprzeczytane.pl i przesadziłem. Wybrałem z 14 pozycji. Tam były świetne ceny, sporo niższe nawet niż w aros.pl. A dziś patrzę i cała Biblioteka Grozy zniknęła z oferty nieprzeczytane. Podobno "wyszły, ale może wrócą".
    W każdym razie - co do grozy to interesuje mnie klasyka przede wszystkim. Chyba że Mag wróci do planów związanych ze swoją kolekcją grozy - wtedy rozważę.

    Aha, kończę opowiadania Grabińskiego. Mocno nierówne. Kilka naprawdę mocnych, sporo bardzo dobrych, ale też i sporo średnich i parę słabych. Próbuję uchwycić jakiś motyw przewodni całości, celuję trochę w filozofię Młodej Polski i szarpanie się wnętrza Grabińskiego (intuicja) z zewnętrzem, które go otacza i które powinien (a z jakichś powodów nie do końca chce) poznawać racjonalnie. Ogólnie całościowo mi się podoba, nawet te przeegzaltowane, poetyckie kawałki. No ale cóż, tak wtedy się pisało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak czy owak Biblioteka Grozy gdziekolwiek kupisz powinno być tanio - każdy z tych tomików to zaledwie dwadzieścia kilka złotych, a niektóre nawet taniej. W porównaniu z innymi, szczególnie współczesnymi nowościami to wręcz zaniżone ceny. Za takiego 'Danielewskiego' miałbyś 2-3 tomiki BG. Vesper też całkiem mocno się ceni, choć tu można zrozumieć bo wydaje naprawdę ekskluzywnie klasykę.

    A co do Grabińskiego, to można stwierdzić, że są trzy motywy przewodnie - fascynację pociągami, pożądliwością cielesną oraz ogniem. Rozumiem, że styl może nie każdemu odpowiadać, ale raz że to jego znak firmowy dzięki czemu odróżnia się od pospolitości, a dwa i tak jego opowieści dużo bardziej są przystępne od jeszcze bardziej wiekowego i archaicznego Poego, wielkiego mistrza Grabińskiego. Oby dwoje celują w ludzką psychikę, namiętności i to ich jak najbardziej łączy.

    Grot

    OdpowiedzUsuń