Druga książka Dona DeLillo zabiera czytelnika w lata siedemdziesiąte, gdzieś na amerykańską prowincję. Główny bohater, miłośnik książek wojennych, jest obiecującym zawodnikiem uczelnianej drużyny futbolu amerykańskiego. Trwająca w Wietnamie wojna kładzie się cieniem na wszystkie obszary życia, futbol staje się pewnym substytutem wojny dla chłopaków z uczelni. DeLillo pisze o zmaganiach studentów z świeżo im zaserwowaną dorosłością, o ich treningach, zainteresowaniach, pochodzeniu i codziennym życiu. Jednocześnie dryfuje cały czas w stronę większego obrazu, kreśli mapę zachowań i stereotypów funkcjonujących w typowym amerykańskim miasteczku. I tu widać wyraźnie ważną cechę pisarstwa DeLillo. Tak jak Roth pisze głównie o Ameryce i Amerykanach, tak DeLillo pisze przede wszystkim dla Ameryki i Amerykanów. Nie bez powodu w centrum powieści stoi najbardziej amerykański sport na świecie.
Być może to właśnie i dodatkowo świąteczny nastrój i brak należytego skupienia spowodował, że przegapiłem jakiś metaprzekaz lub drugie dno. Mecz o wszystko to dobra książka, okraszona nierzadko czarnym humorem i celnym komentarzem. Ale jest słabsza od świetnej Americany, nie znalazłem w niej cech, które mogłyby potwierdzać wysokie noty jakie znawcy wystawiają twórczości autora. To nadal zapowiedź, trailer do czekającej mnie prawdopodobnie uczty. W nadchodzącym roku DeLillo powróci pewnie parę razy.
Tytuł: Mecz o wszystko
Tytuł Oryginalny: End Zone
Autor: Don DeLillo
Tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Wydawca: Noir sur Blanc
Data wydania: maj 2013
Liczba stron: 208
ISBN: 9788373924185
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz